Duda oferuje Polakom realną pomoc prawną
Kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda, który w piątek przybył do założonego przez siebie Biura Pomocy Prawnej, przekonywał, że brakuje pomocy interwencyjnej państwa. Według szefa biura Janusza Wojciechowskiego w pierwszym dniu funkcjonowania odwiedziło je 200 osób.
Duda przybył w piątek rano do biura w towarzystwie m.in. działaczki opozycji demokratycznej z czasów PRL Zofii Romaszewskiej, która od 1977 r. wraz z mężem Zbigniewem Romaszewskim (zmarłym w 2014 r.) prowadziła Biuro Interwencyjne Komitetu Samoobrony Społecznej; rejestrowało ono przypadki łamania praw człowieka i niosło ofiarom bezprawia pomoc prawną i materialną.
- Wiele osób potrzebuje pomocy, potrzebuje porady, wiele osób czuje się pokrzywdzonych przez organy państwa, przez organy administracji publicznej, przez wymiar sprawiedliwości. Trzeba się tym sprawom przyjrzeć, trzeba porozmawiać, i w przypadkach, w których jest to uzasadnione trzeba interweniować, żeby pomóc. Tej pomocy, jak dzisiaj widać, bardzo brakuje, takiej właśnie pomocy interwencyjnej - powiedział dziennikarzom Duda.
Podkreślił, że to prezydent udziela sędziom "władzy do wydania wyroków" w imieniu RP. Według niego, przy prezydencie stale powinno działać biuro pomocy prawnej.
Duda powiedział, że do Biura Pomocy Prawnej wpłynęły oferty nieodpłatnej pomocy ze strony środowiska prawniczego. - Wczoraj otrzymaliśmy wiele telefonów, wiele wiadomości od radców prawnych z różnych miast w Polsce, od adwokatów, którzy bezinteresownie, absolutnie nieodpłatnie zaoferowali swoją pomoc, aby włączyć się w pracę biura. Dziś warunki są, jakie są i nawet technicznych możliwości nie mamy, żeby z tych ofert wsparcia skorzystać" - dodał.
W piątek rano do biura przybyły kolejne osoby szukające pomocy prawnej. Pani Agnieszka skarżyła się na przegraną sprawę sądową dotyczącą błędu medycznego. Jak twierdzi, została okaleczona, a mimo to przegrała sprawę w sądzie. Pani Elżbieta przyszła do biura z prośbą o pomoc w walce z, jak powiedziała, opieszałością sądu, również w sprawie medycznej. Z kolei pan Zygmunt przyszedł w sprawie problemów z wykupieniem mieszkania na własność.
Skomentuj artykuł