Eugeniusz Wróbel był gotów do polemiki z MAK

"Nasz Dziennik" / PAP / slo

Jeden z najlepszych w Polsce specjalistów z zakresu komputerowych systemów sterowania lotem samolotów, dr inż. Eugeniusz Wróbel, ginie w nieprawdopodobnych okolicznościach - akcentuje "Nasz Dziennik". Pół roku po katastrofie i na trzy dni przed publikacją przez MAK raportu na temat przyczyn katastrofy na lotnisku Smoleńsk Siewiernyj - zaznacza gazeta.

Według "ND", wykładowca na Politechnice Śląskiej spełniał wszelkie kryteria, aby zostać powołanym w skład biegłych polskiej prokuratury. Należał do nielicznego grona ekspertów, którzy doskonale orientują się w tematyce lotniczej i są w stanie poddać merytorycznej ocenie dokument moskiewskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego.

Jak zaznacza, Eugeniusz Wróbel był osobą bardzo zaangażowaną, także w kwestie związane z katastrofą smoleńską. Polaczek konsultował z nim treść części interpelacji poselskich kierowanych w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy samolotu z prezydentem RP na pokładzie. Do zabójstwa inżyniera przyznał się jego syn Grzegorz, który jednak wczoraj w prokuraturze odwołał swoje wcześniejsze zeznania - odnotowuje "Nasz Dziennik" w swojej obszernej publikacji.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Eugeniusz Wróbel był gotów do polemiki z MAK
Komentarze (8)
R
realista
8 listopada 2010, 09:02
Sory poddaje się tego nawet nie da (nie warto)się komentować.Nigdy nie przypuszczałem że można zejść do takiego poziomu absurdu gdybym sam nie przeczytał nie uwuerzył bym 
M
Muszyna
8 listopada 2010, 00:41
 Do Michała. Informację o samolocie, który wylądował prawie w całości mam z kilku miejsc, od ludzi którzy oglądali relację z wydarzeń 10.04. na żywo w Polsat News między innymi ze stronyhttp://smolensk-2010.pl/2010-05-14-54-pytania-nadal-aktualne-aktualizacja-13-05-2010.html Oto fragment: >10.Nareszcie pokazano nasz samolot powiedzieli, że schodzi do lądowania. Latał nad lotniskiem, już był nad pasem ale się poderwał skręcił trochę w bok zaczepiając skrzydłem o mur ogradzający lotnisko i przewody na których były zawieszone osłony (pomarańczowe) lamp. Odleciał jeszcze kawałek i upadł. Kołami w dół (nie było ich widać !!!) Pokazał się ogień na ogonie, póżniej nad dziobem. Samolot był cały. W tej sytuacji przełączyłem na TVN24 i tu pokazano samolot w kawałkach, bez kadłuba (kiedy kadłub się rozleciał ????) Sorry, że opisuję tak szczegółowo to co widziałem i chyba nie tylko ja. Ale ktoś nas – Naród Polski robi w bambuko !!! Władza nie wie o której godzinie była katastrofa !!!. Międzynarodowe komisje debatują, szukają satelitów amerykańskich a wystarczy zbadać taśmy z reportażem, gdzie jest dokładny czas i przebieg katastrofy !!! Moje próby dojścia do upublicznienia tych informacji nie dały żadnego rezultatu. Może ktoś, kto ma większą siłę przebicia niż ja zorganizuje zbiorowe żądanie ponownego wyświetlenia tego reportażu aby wszystcy mogli zobaczyć jak to naprawdę było. Niech ujawnią dziennikarza – autora reportażu. Dlaczego ta osoba milczy ??? – to nie był W.Bater. Szkoda czasu na domysły, dywagacje, opinie różnych pseudo specjalistów. Znak zapytania dlaczego stacje POLSAT NEWS i TWN 24 zamknęły pyski, udają głupków robiąc różne wywiady i publikacje a cały czas posiadają dowody (choćby dokładny czas katastrofy) Moim zdaniem nie możemy wybierać nowego Prezydenta bez pełnej informacji o wypadku. O co do wszystkich bez względu na opcje polityczne – apeluję. To jest POLSKA RACJA STANU.< ( dziewiąty komentarz pod tekstem nick Alfred) 
G
Groszek
7 listopada 2010, 11:40
Tylu ludzi ginie w niewyjasnionych okolicznościach, a zaślepieni miłośnicy Donalda oskarżają J. Kaczyńskiego, że prowadzi agresywną politykę. Jaką więc politykę prowadzi Tusk? Sam Don Donald, który wziął odpowiedzialność za służby specjalne,twierdzi, że to polityka miłości. Ja jednak odbieram ją, jako politykę śmierci.
M
Michał
7 listopada 2010, 08:35
- Krzysztof Knyż operator z Polsat News pracujący z Wiktorem Baterem, który filmował lotnisko smoleńskie po katastrofie i nagrał lądujący samolot Tu - 154 podobno polski - o którym wszyscy milczą jak zaklęci - zmarł nagle 02.06.2010r. nie wiadomo na jaką chorobę, został po cichu pochowany. To też "przypadek". Muszyno, skąd masz informację że nagrał lądujący samolot Tu - 154? Czy to nie plotka? Oczywiście możesz nie pamiętać...
M
Muszyna
7 listopada 2010, 02:05
- Szef kancelarii premiera Tuska to Grzegorz Michniewicz. - Ten archeolog to Marek Dullicz - zginął w wypadku samochodowym 06.06.2010r."przez przypadek". Ponadto: - Krzysztof Knyż operator z Polsat News pracujący z Wiktorem Baterem, który filmował lotnisko smoleńskie po katastrofie i nagrał lądujący samolot Tu - 154 podobno polski - o którym wszyscy milczą jak zaklęci - zmarł nagle 02.06.2010r. nie wiadomo na jaką chorobę, został po cichu pochowany. To też "przypadek". Ponadto: - Wojciech Sumliński - dziennikarz śledczy (przeżył) 08.06.2010 r. uderzył w Białej Podlaskiej samochodem w mur cmentarny. W oponie znaleziono poziomo wbity gwóźdź, który ją przedziurawił. Dziennikarz chce złożyć do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Uratował go fakt, że planując wyjechać do Warszawy, chcąc coś załatwić jechał jeszcze po mieście. Dzięki temu prędkość w momencie pęknięcia opony wynosiła 60 km/h. To też "przypadek". Ponadto: - bp Mieczysław Cieślar † 18.04.2010 r. - Duchowny zginął w godzinach nocnych w wypadku samochodowym. Miał byc nastepca ks. Adama Pilcha, ktory zginal w Smolensku. Bp Cieslar był przewodniczącym Kolegium Komisji Historycznej w sprawie inwigilacji luteran przez SB. To też czysty "przypadek". Od razu jak usłyszałam o śmierci Eugeniusza Wróbla przeszły mnie ciarki. Teraz już tylko "czekam" na komunikat o powieszeniu się syna w celi więziennej. To tak chyba jest w tym scenariuszu. Od 17 października brak informacji o postępach w śledztwie. Acha i jeszcze coś: jeżeli w krótkim czasie ginie kilka osób powiązanych z jedną sprawą - to nie może być przypadek.
Józef Więcek
20 października 2010, 13:03
Adrij Mendierej - autor filmiku tuż po katastrofie TU 154 - zasztyletował się 15.IV 2010 nie na tyle skutecznie, by nie dokończyć swego dzieła... dzień później już w.. szpitalu... Oczywiście przypadkowo!
Stanisław Miłosz
19 października 2010, 13:19
Zaskakujące. W tv słowem nie wspomniano o specjalizacji pana Wróbla. Ciężko uwierzyć, że przez przypadek.A dlaczego ciężko? Przypadki chodzą po ludziach. Ot, na przykład szyfrant Zielonka zagubił się i utopił tak skutecznie, że tylko dokumenty osobiste przetrwały w wodzie w stanie nienaruszonym - z powodu osobistych problemów. Znowóż w wigilię Bożego Narodzenia 2009 wziął się i powiesił szef kancelarii premiera Tuska, człowiek przez którego ręce przechodziły najważniejsze tajne informacje państwa - też z powodu osobistych problemów. A taki szef instytutu, który miał szefować archeologom badającym smoleńskie pobojowisko też wziął i zginął w wypadku. Czyżby miał samobójcze skłonności? A choćby i ten Eugeniusz Wróbel, spec od GPS-ów samolotowych, przez przypadek z powodów osobistych wziął się i poćwiartował, ażeby było jeszcze mało, to i utopił w Zalewie Rybnickim. Naprawdę, nie ma żadnych powodów, by przypuszczać inaczej, że nie przez przypadek. Taak, przypadki chodzą po ludziach - nikt nie zna dnia i godziny. Gdy za dużo wie, w szczególności.
Józef Więcek
19 października 2010, 09:16
ot i co.... diabeł zawsze tkwi w szczegółach...