Fala kulminacyjna dotarła do Zgorzelca
Fala kulminacyjna dotarła do Zgorzelca (Dolnośląskie) po 23.00 i zaczęła zalewać Przedmieście Nyskie. Woda pochodzi z pękniętego zbiornika Niedów Elektrowni Turów; zalewa piwnice, sięga parterów. Poziom wody nie powinien jednak znacznie się podnieść.
Burmistrz zaapelował też do "gapiów" z miasta, aby nie utrudniali pracy służbom. "Trwa zabezpieczanie Przedmieścia Nyskiego i rejonu Czerwonej Wody przed zalaniem. Wszystkich, którzy nie pomagają pracującym prosimy o nie utrudnianie im pracy. Rejony zagrożone zalaniem to nie jest bezpieczne miejsce dla gapiów i spacerowiczów. Apelujemy do mieszkańców o rozsądek i pomoc" - apeluje burmistrz Zgorzelca.
Ponadto zalane zostały okoliczne miejscowości: Markocice, Porajów, Opolno i Kopaczów. Na miejscu przez cały czas pracują strażacy, policja oraz wojsko. Do dolnośląskich służb dołączyło 20 jednostek straży pożarnej z woj. opolskiego i śląskiego. Pomocy udzielili nam również niemieccy sąsiedzi, wypożyczając łodzie do ewakuacji ludzi.
Jak informuje centrum zarządzania kryzysowego Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego, podtopieniami zagrożone są również miejscowości w powiecie kamiennogórskim. Miejscowościom: Kamienna Góra, Rędziny, Wieściszowice, Sędzisław i Marciszów zagraża woda z potoków Zimna Woda i Sierniawa.
Z kolei w powiecie lubańskim podtopiona jest miejscowość Leśna, gdzie wylał potok Miłoszowski. W Lubaniu doszło do podtopienia drogi krajowej nr 30, obowiązuje objazd. Nieprzejezdna jest również droga 352 do Bogatyni, gdzie na rogatkach stoi patrol policji i nie wypuszcza nikogo do miasta.
Jak wcześniej informowało Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu, fala miejscami ma wysokość siedmiu metrów. "To są ogromne ilości wody, które wylewają się ze zbiornika i te masy idą na Zgorzelec" - powiedział PAP dyżurny. Nie potrafił powiedzieć w jakim stopniu może dojść do zalania Zgorzelca. Trwa ewakuacja zagrożonych rejonów. Wojsko i straż pożarna przygotowują miasto na przyjęcie fali.
W przygotowaniu worków pomaga mieszkańcom Zgorzelca specjalna grupa z Wałbrzycha. - Mamy nadzieję, że woda nie pokona korony wałów, ale jeśli tak się stanie, to spodziewamy się podtopień piwnic lub do wysokości pierwszego piętra - powiedział na antenie TVN24 Hubert Jarosz ze Straży Pożarnej w Zgorzelcu.
Kapitan wyraził też nadzieję, że fala rozleje się po drodze i nie zagrozi miastu. - Polska strona miasta jest wyżej położona niż niemiecka. Pytanie, gdzie woda przeleje się najpierw - powiedział Jarosz.
Wcześniej zarządzono ewakuację w miejscowości Radomierzyce, leżącej pomiędzy Bogatynią a Zgorzelcem. Całkowicie odcięta od świata została Bogatynia. Tam woda z rzeki Miedzianka zalała niemal całe miasto, zwłaszcza jego niskopołożoną, starą część.
Skomentuj artykuł