Gadanie o klęsce żywiołowej, czy konkretna pomoc?
Rząd powinien obecnie podjąć konkretne decyzje i przedstawić plan pomocy rolnikom w związku z suszą, a nie rozważać przez kolejne tygodnie, czy wprowadzić stan klęski żywiołowej, czy nie - powiedziała we wtorek w Oświęcimiu kandydatka PiS na premiera Beata Szydło.
Rząd na rozpoczętym we wtorek po godz. 12. posiedzeniu zajmuje się m.in. kwestią skutków suszy, która dotknęła m.in. rolników.
- Rząd powinien w tej chwili przede wszystkim podjąć konkretne decyzje. Od wielu tygodni trwa już ten spektakl, który pani premier - tylko i wyłącznie ze względu na to, że jest kampania wyborcza - odgrywa - mówiła Szydło na briefingu prasowym.
Według niej, to że będzie susza i trudna sytuacja w rolnictwie, było wiadomo nie od dziś i "już od kilku miesięcy były apele, by rząd przygotował się na realną pomoc rolnikom".
- Dziś tej pomocy nie ma, odbywa się kolejne posiedzenie rządu, pewnie za chwilę odbędzie się kolejna konferencja. Pani premier wystąpi, wzruszy ramionami, będzie opowiadała znów o procedurach będzie wracała do historii, powoływała się na przykłady z lat poprzednich, a pan minister (rolnictwa, Marek) Sawicki powie, że musi do Brukseli pojechać, żeby się zapytać, czy może rolnikom w ogóle pomóc - powiedziała Szydło. Jej zdaniem, "w ten sposób się rządzić nie da".
Kandydatka PiS na premiera przekonywała, że rząd ma "wszystkie narzędzia w ręku", by działać szybko i skutecznie. Według niej, rolnicy czekają obecnie przede wszystkim na informację, kiedy i jaką pomoc otrzymają. - W 2006 roku ta decyzja została podjęta i rolnicy, jeszcze raz przypomnę, pół miliarda złotych otrzymali wówczas pomocy - dodała.
Na pytanie, czy powinien zostać wprowadzony stan klęski żywiołowej, Szydło odparła, że "dziś powinno być konkretne działanie". - Stan klęski żywiołowej to jest dziś rozmowa po to, by przedłużać w czasie, nie mając do powiedzenia nic konkretnego rolnikom. (...) Dziś po posiedzeniu rządu powinien być pokazany sposób pomocy rolnikom, konkretny, a nie kolejne opowieści - powtórzyła kandydatka PiS na premiera.
Premier Ewa Kopacz informując w poniedziałek, że rząd zajmie się kwestią skutków suszy, przypomniała, że minister rolnictwa zbiera informacje od komisji, które szacują powstałe w wyniku suszy starty. Zaznaczyła, że skutki suszy na terenie całego kraju dotykają, rolników, sadowników, ale także hodowców bydła, czy producentów mleka.
Na pytanie, czy w związku z suszą dopuszcza ogłoszenie stanu klęski żywiołowej, szefowa rządu odpowiedziała, że będzie to jednym z tematów jej spotkania z ministrem rolnictwa. - We wtorek niewątpliwie całą tę pracę, którą wykonują komisje - które jeszcze pracują - będziemy oceniać na Radzie Ministrów i po Radzie poinformujemy państwa, jaka jest nasza decyzja w tej sprawie - powiedziała wówczas Kopacz.
Według oceny wojewodów w wyniku trwającej od dłuższego już czasu suszy, poszkodowanych jest 82 tys. gospodarstw, a szkody wystąpiły na obszarze ponad 800 tys. hektarów. Straty na 18 sierpnia szacowane były na 550 mln zł.
Z danych Instytutu Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG) wynika, że susza wystąpiła na terenie całego kraju, największy niedobór wody jest na Lubelszczyźnie; z powodu braku wody najbardziej zagrożona jest uprawa roślin strączkowych, ziemniaków oraz krzewów owocowych.
Skomentuj artykuł