Gen. Krzysztof Załęski chce odejść z wojska
Czasowo dowodzący Siłami Powietrznymi gen. dyw. Krzysztof Załęski chce odejść z wojska z końcem września; będzie dowodził Siłami Powietrznymi do czasu wyznaczenia nowego dowódcy - poinformował we wtorek rzecznik Sił Powietrznych ppłk Robert Kupracz.
- Informuję, że gen. dyw. Krzysztof Załęski nie złożył dymisji z funkcji pełniącego obowiązki dowódcy Sił Powietrznych. Będzie pełnił tę funkcję do czasu wyznaczenia nowego dowódcy Sił Powietrznych. Generał Krzysztof Załęski złożył drogą służbową, zgodnie z ustawą, wypowiedzenie stosunku służbowego zawodowej służby wojskowej z dniem 30 września bieżącego roku - oświadczył ppłk Kupracz.
Po medialnej wiadomości o dymisji gen. Załęskiego wydział prasowy Dowództwa Sił Powietrznych poinformował, że generał złożył wypowiedzenie stosunku służbowego, początkowo nie podano jednak szczegółów. Ministerstwo Obrony Narodowej nie komentuje sytuacji. Rzecznik MON Janusz Sejmej powiedział tylko, że odbyło się spotkanie ministra obrony Bogdana Klicha z gen. Załęskim.
Komorowski zaznaczył, że dzisiaj w Siłach Powietrznych jest stan "trochę nadzwyczajny" i że "od dowódców należy oczekiwać, że konsekwentnie będą brali pełną odpowiedzialność w warunkach kryzysu, a nie tylko w warunkach spokojnych".
Premier Donald Tusk zapowiedział, że "zbada sprawę na miejscu". - Oczekiwałbym od oficerów wtedy, kiedy sytuacja nie jest łatwa, większej odporności psychicznej. Dzisiaj potrzebuję wokół siebie ludzi, którzy umieją brać odpowiedzialność na siebie za różne sprawy - mówił. Premier, który odwiedził dotknięte powodzią tereny w Małopolsce, dodał, że "ludzie sprawdzają się w chwilach próby - jak tutaj strażacy".
Gen. Załęski, szef sztabu i zastępca dowódcy Sił Powietrznych, objął obowiązki dowódcy SP po śmierci gen. Andrzeja Błasika w katastrofie prezydenckiego samolotu 10 kwietnia w Smoleńsku. Po katastrofie, w której zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i najwyżsi dowódcy wojska, pojawiły się zarzuty, że wojskowe lotnictwo nie wyciągnęło wniosków z katastrofy samolotu transportowego CASA C-295 w styczniu 2008.
MON odpowiadało, że z tamtego tragicznego wypadku wyciągnięto wnioski, wprowadzając w życie kilkadziesiąt zaleceń "łącznie z programem szkolenia oraz zmianami procedur lądowania przy minimalnych warunkach atmosferycznych".
Jak podał serwis wyborcza.pl, gen. Załęski wraz z wypowiedzeniem stosunku służbowego skierował do ministra obszerne pismo z klauzulą "zastrzeżone", w którym napisał, że "nie bierze odpowiedzialności" za sytuację w Siłach Powietrznych.
Serwis przytacza wypowiedź współpracowników generała, według których Załęski zamierza odejść z wojska, ponieważ nie miał wpływu na system szkolenia i planowanie lotów. Cytowany przez "wyborczą" anonimowo dowódca zaznaczył, że generał złożył wypowiedzenie w normalnym trybie, jego kadencja na stanowisku szefa sztabu Sił Powietrznych i tak upływa z końcem lipca, a rezygnacja nie wiąże się z katastrofą Tu-154.
Generał - jak pisze wyborcza.pl - nie potwierdził, by napisał ministrowi, że nie może odpowiadać za sytuację w podległych mu wojskach, miał dodać, że do złożenia wypowiedzenia nakłoniła go żona.
Skomentuj artykuł