"GN" chce kasacji wyroku w sprawie A.Tysiąc

"GN" chce kasacji wyroku w sprawie A.Tysiąc (fot. KAI/ Paweł Klimaszewski)
PAP / ad

"Gość Niedzielny" chce kasacji niekorzystnego dla siebie werdyktu sądu w sprawie Alicji Tysiąc. Redakcja tygodnika zapowiedziała też wniosek o wstrzymanie wykonania wyroku w części dotyczącej przeprosin.

Informacje na ten temat znalazły się w najnowszym wydaniu katolickiego tygodnika, datowanym na najbliższą niedzielę. Już wcześniej pełnomocnicy gazety, jej redaktora naczelnego oraz wydawcy - Archidiecezji Katowickiej - zapowiadali prawdopodobne złożenie skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego.

Alicja Tysiąc chciała usunąć ciążę, bo urodzenie dziecka mogło grozić jej nawet utratą wzroku. Po porodzie jej wzrok pogorszył się; przyznano jej pierwszą grupę inwalidzką. Kobieta złożyła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który przyznał jej 25 tys. euro zadośćuczynienia. Tej sprawy dotyczyły opublikowane w "Gościu Niedzielnym" komentarze autorstwa redaktora naczelnego tygodnika, ks. Marka Gancarczyka.

Zgodnie z wyrokiem, pozwani - w drugim numerze "Gościa Niedzielnego" po dniu uprawomocnienia się wyroku, czyli 5 marca - powinni na swój koszt zamieścić na trzeciej stronie wydrukowany normalnie stosowaną w druku czcionką nakazany przez sąd tekst przeprosin. W gazecie z 21 marca ukazało się jednak oświadczenie ks. Gancarczyka w tej sprawie.

Redaktor naczelny tłumaczy, że redakcja zdecydowała się na skargę kasacyjną uznając wyrok katowickiego sądu za niesprawiedliwy oraz "biorąc pod uwagę szerokie społeczne niezadowolenie z tego wyroku". Jednocześnie redakcja zapowiedziała wniosek do Sądu Apelacyjnego o wstrzymanie wykonania wyroku w części dotyczącej przeprosin.

"Jeżeli pani Alicja Tysiąc poczuła się urażona stwierdzeniami zawartymi w Gościu Niedzielnym, to wyrażam moje ubolewanie. Trudno jednak zgodzić się na publikację przeprosin zawierających nieprawdę. Nigdy nie porównałem pani Alicji Tysiąc do zbrodniarzy hitlerowskich, nie posługiwaliśmy się też w naszych tekstach mową nienawiści, cokolwiek to określenie miałoby znaczyć" - napisał ks. Gancarczyk.

"Mam nadzieję, że Sąd Najwyższy rozpatrzy naszą skargę i podzieli zawarte w niej argumenty" - zakończył redaktor naczelny, dziękując wszystkim za wsparcie okazane jemu i redakcji na wszystkich etapach trwania procesu. "Z tych wszystkich gestów życzliwości przebija przekonanie, że nie jest to tylko proces wytoczony Gościowi Niedzielnemu, ale że gra toczy się o prawo do życia dzieci nienarodzonych" - czytamy w tygodniku.

5 marca katowicki sąd apelacyjny w większości utrzymał w mocy wyrok sądu okręgowego, nakazując, by redaktor naczelny "Gościa Niedzielnego" i wydawca tygodnika przeprosili na łamach gazety Alicję Tysiąc i wypłacili jej 30 tys. zł. Sąd argumentował, że żaden światopogląd nie uzasadnia poniżania innych, podkreślając jednocześnie, że proces nie dotyczył przekonań religijnych, ale ochrony dóbr osobistych. "Gość Niedzielny" uznał to rozstrzygnięcie za niesprawiedliwe i ograniczające wolność słowa.

W pozwie Tysiąc zarzuciła tygodnikowi naruszenie dóbr osobistych w komentujących tę sprawę artykułach. Domagała się 50 tys. i przeprosin za bezprawne sugerowanie w "GN", że usiłowała dopuścić się zabójstwa. Zarzuciła też tygodnikowi, że ingerował w jej życie prywatne poprzez sugerowanie, iż nie chciała swego dziecka. Wytknęła gazecie porównanie jej do hitlerowskich zbrodniarzy.

Zarówno sąd I, jak i II instancji podzielił najważniejsze argumenty strony Tysiąc i jej pełnomocnika, nakazując przeprosiny następującej treści: "Archidiecezja katowicka w Katowicach jako wydawca i Marek Gancarczyk jako redaktor naczelny tygodnika Gość Niedzielny przepraszają panią Alicję Tysiąc za bezprawne porównanie jej do hitlerowskich zbrodniarzy odpowiedzialnych za morderstwa w obozie Oświęcim-Brzezinka oraz za męczeństwo Żydów w gettach. Archidiecezja katowicka w Katowicach jako wydawca i Marek Gancarczyk jako redaktor naczelny tygodnika Gość Niedzielny wyrażają ubolewanie, że przez bezprawne naruszenie dóbr osobistych pani Alicji Tysiąc i używanie języka nienawiści, wyrządzili jej ból oraz krzywdę".

"Przyzwyczaili się do morderstw dokonywanych za płotem obozu. A jak jest dzisiaj? Inaczej, ale równie strasznie. Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Strasburgu odrzucił właśnie odwołanie rządu polskiego w słynnej już sprawie Alicji Tysiąc. W konsekwencji pani Tysiąc otrzyma 25 tys. euro odszkodowania, plus koszty postępowania, za to, że nie mogła zabić swojego dziecka" - napisał redaktor naczelny.

"Mówiąc inaczej, żyjemy w świecie, w którym mama otrzymuje nagrodę za to, że bardzo chciała zabić swoje dziecko, ale jej nie pozwolono. To odszkodowanie będzie pochodzić z budżetu państwa, a więc z naszych podatków. A co z sędziami, którzy wydali tak nieprawdopodobny wyrok? Zapewne na weekendy jeżdżą w różne urokliwe miejsca. Są uśmiechnięci, zrelaksowani. Przyzwyczaili się" - pisał ks. Gancarczyk.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"GN" chce kasacji wyroku w sprawie A.Tysiąc
Komentarze (13)
T
teresa
20 marca 2010, 21:55
Nie rozumiem.Czy ta kobieta była chora i czy ciąża  zagrażała jej zdrowiu i życiu?To chyba nie była łatwa decyzja.Nie każdy ma odwagę P. Mróz.Mnie się zdaje,że ona walczy nie o odszkodowanie za uniemożliwienie jej aborcji, ale za spowodowanie kalectwa.I to jest duża różnica.Kto odpowiada za utratę widzenia? Sąd?
R
Rafał
20 marca 2010, 20:21
@JurekS Również popieram starania GN o kasację wyroku i modlę się zarówno o sprawiedliwy wyrok, jak i o mądrość dla sędziów oraz o to by Duch Święty dał im światło rozpoznania prawdy.
R
Rafał
20 marca 2010, 20:11
@a.snaczke Na pewno trzeba!
R
Rafał
20 marca 2010, 20:06
Na pewno trzeba!
Jurek
20 marca 2010, 20:03
as, widzisz jest jedna zasadnicza różnica między panią Tysiąc a grzesznym kapłanem. Ten drugi nie staje w swietle jupiterów i nie wygłasza pochwały swojego czynu w przeciwieństwie do Tysiąc. Jak najbardziej popieram starania GN o kasację wyroku.
Alicja Snaczke
20 marca 2010, 11:57
Nie można nie widzieć złego czynu, bo to wyszłoby na to, że się z tym zgadzamy. Każdy może wypowiedzieć się, a jak to robi? No cóż: raz spokojnie, to znów emocjonalnie. Najbardziej denerwujące są poczynania ludzi, którzy uczynili z tej sprawy spektakl. Sama "bohaterka",pani A.Tysiąc, gdyby miała w sobie odrobinę roztropności Bożej, wycofałaby się z tego skandalu, i poszła do spowiedzi. Może trzeba obją ją modlitwą?
A
as
20 marca 2010, 10:10
Chyba powiedzieliście już na tę panią wszystko co się dało najgorszego. Łącznie ze złosliwym przekręcaniem jej nazwiska. Bo to istota w tej sprawie- prawda? Może wystarczy? Może tak jak  w przypadku kiedy mówi się o błędach księży- powiedzmy że Pan Bóg ją osądzi itd..
Jadwiga Krywult
20 marca 2010, 09:53
jesli podejmuje się współżycie to podejmuje się decyzję o możliwości urodzenia dziecka. Tego powinni uczyć na lekcjach wychowania seksualnego/rodzinnego. Pewnie pani T. nie wiedziała o tym.
Jadwiga Krywult
20 marca 2010, 09:51
Nie jest w stanie spojrzeć w oczy swojemu dziecku, ponieważ z powodu jego zaistnienia wzrok tak się jej pogorszył, że go (dziecka) nie widzi. Gdyby nie urodziła dziecka, to wzrok i tak by się jej prawdopodobnie pogorszył (czytałam takie opinie lekarzy).
Jadwiga
20 marca 2010, 07:29
Niestety znam uczucia i spotykam niechciane dzieci. Znam co czują. Zwłaszcza kiedy przez calutkie zycie słysza od matki, rodziny , rodzenstwa ze przez to ze sie urodziły matka straciła zdrowie. To wcale nie jest takie przyjemne to słyszec.
Z
Zofia
20 marca 2010, 01:11
Jestem matką i za dzieci życie bym oddała. Jak można żyć i patrzeć na żyjące dziecko, ze swiadomością że się go nie chciało, że walka była o jego unicestwienie czyli zabicie, kiedy było zupełnie bezbronne. Podjęłam ryzyko urodzenia wbrew radom lekarzy i cieszę się z tego. To Bóg jest dawcą życia, a jesli podejmuje się współżycie to podejmuje się decyzję o możliwości urodzenia dziecka. No chyba że się jest kompletnie zamroczonym alkoholem lub narkotykiem.
Stanisław Miłosz
19 marca 2010, 23:40
Ja się tylko zastanawiam jak ta cała Alicja 1000 jest w stanie spojrzeć w oczy swojej córce... Nie jest w stanie spojrzeć w oczy swojemu dziecku, ponieważ z powodu jego zaistnienia wzrok tak się jej pogorszył, że go (dziecka) nie widzi. Okrutna to prawda, ale prawda.
DA
dr A. Kula
19 marca 2010, 22:04
Ja się tylko zastanawiam jak ta cała Alicja 1000 jest w stanie spojrzeć w oczy swojej córce... "Zarzuciła też tygodnikowi, że ingerował w jej życie prywatne poprzez sugerowanie, iż nie chciała swego dziecka." - a co? może chciała?