Gorąca debata sejmowa o zmianie konstytucji

PAP / drr

Po 20 latach wolnej Polski nadszedł najwyższy czas na zmianę konstytucji w kluczowych dla państwa obszarach - przekonywał w czwartek w Sejmie Jarosław Gowin (PO) prezentując przygotowany przez Platformę projekt noweli ustawy zasadniczej.

- Projekt dotyczy szeregu ważnych kwestii: ograniczenia liczebności Sejmu i Senatu, odejścia od zasady proporcjonalności ordynacji wyborczej, zawężenia zakresu formalnego immunitetu parlamentarnego, zmniejszenie liczby głosów niezbędnych do odrzucenia prezydenckiego weta oraz doprecyzowania zasad współpracy między głową państwa a rządem w zakresie polityki zagranicznej i obronnej - powiedział Gowin.

Zaznaczył także, że PO nie traktuje swojego projektu jako dogmatu, przy którym będzie się upierała za wszelką cenę, ale jako "punkt wyjścia oraz zaproszenie do dialogu i wspólnej pracy" dla wszystkich klubów na rzecz dobra Rzeczypospolitej. - W imię tego dobra warto przekroczyć podziały, by wspólnie stworzyć konstytucję XXI wieku - zaznaczył Gowin.

Wiceszef klubu PO Sławomir Rybicki przedstawiając podczas debaty stanowisko klubu Platformy zaznaczył, że po 13 latach funkcjonowania obecnej konstytucji konieczna jest jej ocena. - Krytyczna analiza obecnej ustawy zasadniczej jest niezbędna, aby zapewnić sprawne zarządzanie państwem. Musi być to krytyka merytoryczna poparta argumentami, gdyż tylko wtedy obywatele będą mieli poczucie, że żyją w sprawnie funkcjonującym i stabilnym kraju - podkreślił Rybicki.

Projekt PO zakłada zmniejszenie liczby posłów z 460 do 300 oraz powiązanie liczby mandatów w Senacie z liczbą mieszkańców w województwie w ten sposób, że na każdy rozpoczęty milion mieszkańców przypadałby jeden mandat. Ponadto prawo zasiadania w Senacie otrzymaliby byli prezydenci wybrani w wyborach powszechnych; mogliby się jednak zrzec tego uprawnienia.

PO opowiada się też m.in. za tym, aby Sejm mógł odrzucać prezydenckie weto bezwzględną większością głosów, a nie - jak obecnie - większością 3/5 głosów. Prezydent nadal byłby wybierany w wyborach powszechnych, ale warunkiem startu w wyborach byłoby zebranie 300 tys. podpisów z poparciem (obecnie - 100 tys.).

Gowin podkreślił, że w Sejmie powinna jak najszybciej rozpocząć prace komisja konstytucyjna. Klub PO złożył już w Sejmie wniosek o powołanie komisji konstytucyjnej; chce, aby jej szefem został właśnie Gowin. Komisja ma być powołana w przyszłym tygodniu.

Projektu PO w sprawie zmian konstytucji nie popiera Prawo i Sprawiedliwość. Tuż po wysłuchaniu debaty Karol Karski złożył w Sejmie wniosek o odrzucenie przygotowywanego przez PO projektu konstytucji w pierwszym czytaniu. W obecnym parlamencie nie istnieje większość zdolna przyjąć ten projekt - podkreślił. - Mamy do czynienia z państwem rozkładającym się z powodu nieudolności tego rządu. I oto mamy kolejny temat zastępczy - powiedział Karol Karski podczas debaty nad projektem zmian w konstytucji.

Podkreślił, że PiS także ma konkretne propozycje zmian w konstytucji, ale partia ta proponowała, by dyskusja nad zmianami w konstytucji była "dyskusją otwartą", która mogłaby prowadzić do wypracowania kompromisu. Dlatego - mówił - PiS proponował powołanie Konwentu Konstytucyjnego. Projekt PO określił jako "projekt partyjny", który - jego zdaniem - w trakcie dalszych prac trudno byłoby "zmienić, dopracować".

W jego ocenie projekt nie pozwala w sposób właściwy uregulować relacji między najwyższymi organami państwa. - Tutaj mamy jedynie do czynienia z pewną próbą narzucenia woli rządu innym organom, zmniejszenia częściowo kompetencji prezydenta, kompetencji parlamentu - powiedział.

Jak dodał, w tej chwili PO posiada "pełnię władzy". - Ale okazuje się, że jeden ośrodek władzy w PO chce przejąć kontrolę nad pozostałymi ośrodkami. Na to z pewnością nie ma zgody - oświadczył. Jak zaznaczył, konstytucję kształtować należy "na przyszłość", a nie "pod obecnego premiera, obecny rząd". - To, że Komorowski jest w tej chwili prezydentem, nie oznacza, że powinno się go jeszcze bardziej stawiać pod żyrandol - dodał.

Według Karskiego jeżeli polskie społeczeństwo oczekuje, że prezydent powinien być wybierany przez cały naród, to "jego kompetencje powinny być większe, a jeśli nie jest to możliwe, to przynajmniej nie powinny być ograniczane". Jak zaznaczył, proponowany projekt konstytucji zakłada natomiast m.in. osłabienie weta prezydenckiego i likwidację konstytucyjnego statusu Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

- Mamy w tym projekcie do czynienia z próbą dyscyplinowania Trybunału Konstytucyjnego - dodał, uznając, że to "niestosowne". Jak mówił, TK "i tak jest najwyższym interpretatorem prawa i on da sobie radę z tym kagańcem, (...) ale niesmak pozostanie". Tymczasem - zdaniem Karskiego - Trybunał Konstytucyjny powinien stać się zwieńczeniem wszystkich organów wymiaru sprawiedliwości, powinien zostać wyposażony w kompetencje podobne jak niemiecki Federalny Sąd Konstytucyjny, aby mógł również rewidować wyroki sądów.

- Proponuje się zmniejszenie liczby posłów. Owszem, możemy się z tym zgodzić, aczkolwiek to jest temat drugo- czy trzeciorzędny. Tabuny urzędników Kancelarii Premiera w tej chwili przekroczyły wszelkie dotychczasowe normy - ocenił.

Karski mówił, że przyznania statusu dożywotnich senatorów byłym prezydentom jest możliwe do przyjęcia, "ale na przyszłość w stosunku do prezydentów, którzy zostaną wybrani po przyjęciu tej ewentualnej poprawki, bo inaczej Senat nie będzie pochodził z wyborów". Przekonywał, że wyborcy muszą wiedzieć, wybierając prezydenta, że będzie on dożywotnim członkiem Senatu. Zaznaczył, że w projekcie brakuje rozdziału dotyczącego członkostwa Polski w Unii Europejskiej.

- Nie było próby szukania kompromisu - zaznaczył. W opinii Kłopotka choć projekt PO zawiera propozycje "do zaakceptowania", to znajdują się w nim również zapisy kontrowersyjne, które wymagają rozmowy nie tylko z koalicjantem, ale również z opozycją.

Skrytykował m.in. zapis o ograniczeniu liczby posłów z 460 do 300 oraz o zniesieniu zasady proporcjonalności w wyborach do Sejmu. Jak powiedział, w ocenie PSL takie rozwiązania "służy ograniczeniu parlamentaryzmu i ograniczeniu demokracji w naszym kraju". Zwrócił uwagę, że obecnie jeden poseł przypada na 84 tys. mieszkańców. - Zaakceptowanie tej zmiany spowoduje, że jeden poseł będzie przypadał na 128 tys. mieszkańców, czyli droga obywatela do posła jeszcze się wydłuży - zauważył.

Jak ocenił, zniesienie zasady proporcjonalności "otwiera z kolei drogę do jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu, a w konsekwencji prowadzi do podziału polskiej sceny politycznej na dwa przeciwstawne obozy". - Szanowny koalicjancie, wydaje mi się, że sympatie polityczne Polaków są dużo bogatsze - mówił.

Kłopotek zaznaczył, że PSL nie odżegnuje się od jednomandatowych okręgów poselskich, ale postuluje, by "przećwiczyć najpierw to rozwiązanie na dalszych szczeblach samorządu". Jak przypomniał, obecnie okręgi jednomandatowe obowiązują w wyborach samorządowych w gminach do 20 tys. mieszkańców. - Zróbmy krok do przodu, (wprowadzając okręgi jednomandatowe w wyborach samorządowych) we wszystkich gminach a następnie może w powiatach, w sejmikach wojewódzkich i dopiero wówczas podyskutujmy o Sejmie - powiedział.

Skrytykował ponadto zawarte w projekcie PO rozwiązania, zmierzające do ograniczenia kompetencji prezydenta wobec rządu i premiera.

Kłopotek apelował w imieniu ludowców do PO o wycofanie tak sformułowanego projektu i umieszczenie w nim rozwiązań, które dają szansę na szerokie porozumienie nie tylko w ramach kolacji, bo - mówił - to jeszcze za mało, ale również z opozycją.

Przygotowany przez PO projekt zmiany w konstytucji wywołuje "mieszane oceny", SLD poprze niektóre propozycje, ale w projekcie jest też szereg "szkodliwych rozwiązań" - powiedział podczas czwartkowej debaty poseł Sojuszu Jarosław Matwiejuk.

Matwiejuk zwrócił uwagę, że w projekcie brakuje regulacji prawnych związanych z członkostwem Polski w Unii Europejskiej. - Wielka szkoda, że wnioskodawcy nie uwzględnili efektów prac zespołu naukowego powołanego przez marszałka Sejmu, czyli gotowych propozycji zmian przygotowanych w tym zakresie przez ekspertów - ocenił.

Stwierdził, że projekt zmierza do wyraźnego wzmocnienia pozycji Rady Ministrów kosztem prezydenta, osłabia także pozycję ustrojową Sejmu. - Projekt zawiera też rozwiązania kuriozalne, np. ogranicza instytucję odpowiedzialności politycznej, władzy wykonawczej przed władzą ustawodawczą - powiedział poseł SLD.

- Podkreślmy - likwiduje starą, klasyczną dla systemu parlamentarnego (...) instytucję wotum nieufności wobec ministrów. To zdecydowanie osłabia funkcję kontrolną Sejmu - ocenił. - To precedens, jeżeli zostanie uchwalony - dodał.

Zaznaczył, że "osłabiony ma zostać także status prawny posła poprzez zmianę koncepcji immunitetu formalnego". - Proponowane zmiany, powiedzmy to wprost, stwarzają możliwość zastąpienia systemu wielopartyjnego z kilkupartyjną reprezentacją w parlamencie, systemem dwupartyjnym - mówi Matwiejuk. Należy zadać pytanie - podkreślił - czy naród tego chce.

Poseł pytał też, czy nie lepiej przedyskutować pozycji ustrojowej Senatu i "dojść do wniosku, że należy go zlikwidować". Jak mówił, dezaprobatę SLD budzi pomysł "dekonstytucjonalizacji" Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, a także "krótkie, trzymiesięczne vacatio legis".

W ocenie posła, słabością projektu jest "brak korelacji proponowanych zmian z pozostawionymi rozwiązaniami konstytucyjnymi". - Jest propozycja zmniejszenia składu Senatu do 48 osób, a przypomnę, że 30 senatorów do tej pory ma prawo złożyć wniosek do TK o zbadanie konstytucyjności prawa. Pytam, czy tak naprawdę o to chodzi, by trzy piąte izby miało takie prawo? Czy nie warto było obniżyć przy tej okazji liczby senatorów, którzy mogą składać taki wniosek? - pytał poseł SLD.

Podkreślił jednocześnie, że potrzebna jest merytoryczna, spokojna dyskusja na temat zmian w konstytucji. - Nie można zmieniać konstytucji pod wpływem emocji, kierując się tylko bieżącym interesem politycznym - zaznaczył Matwiejuk.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Gorąca debata sejmowa o zmianie konstytucji
Komentarze (1)
P
paweł
21 października 2010, 15:52
patrząc na inne buble prawne - ci dopiero namieszają, już chyba nie będzie państwa...