Gowin: najpierw ruch społeczny, potem partia
Utworzenie ruchu społecznego, a dopiero potem powołanie nowej partii zapowiedział w sobotę w Krakowie Jarosław Gowin. Termin utworzenia partii związany będzie z wyborami. Przyjdzie taki moment i ta partia zmieni kształt sceny politycznej - mówił były polityk PO.
W Krakowie Jarosław Gowin zorganizował pierwszą ze swoich konwencji regionalnych, które będą organizowane w całej Polsce. Zaprezentował pięć wartości, ważnych dla Polaków, wokół których będzie koncentrował się jego program: praca, rodzina, wolność, tradycja, solidarność. Zaproszeni przez niego mówcy prezentowali swoje osiągnięcia w poszczególnych dziedzinach.
Zainicjował także kampanię społeczną "Godzina dla Polski", która ma skupić ludzi chętnych do pracy dla dobra wspólnego. Na portalu www.1godzina.pl zainteresowani mogą się zarejestrować i zadeklarować, ile czasu mogą poświęcić na taką pracę. Portal będzie służył zgłaszaniu inicjatyw, umożliwiał współpracę i wymianę doświadczeń, będzie też okazją do konsultacji w sprawie inicjatyw ustawodawczych. Pierwsza będzie inicjatywa dotycząca urlopów macierzyńskich dla wszystkich matek, niezależnie czy pracują.
"Dzisiaj rozpoczęliśmy pewną kampanię społeczną - akcję +Godzina dla Polski+. Poprzez tę akcję na pewno wyłonimy w całym kraju rzesze nowych liderów, setki, tysiące nowych przyszłych przywódców. I pewnie kiedyś przyjdzie pora na partię polityczną, ale tę partię będą tworzyli nie tylko politycy znani z pierwszych stron gazet i ekranów telewizyjnych" - powiedział Gowin dziennikarzom po konwencji.
Jak podkreślił, "jeżeli ma być nowa jakość w polskiej polityce, to muszą do tego być też nowi ludzie". "I jestem przekonany, że poprzez konwencję w Krakowie i następne w całej Polsce my tych nowych liderów politycznych pokażemy Polakom" - podkreślił.
Pytany o termin utworzenia nowej partii powiedział: "Partie polityczne potrzebne są wtedy, kiedy są wybory. Wybory parlamentarne w Polsce są w roku 2015; jeżeli ktoś przyspieszy termin tych wyborów, to oczywiście ja też przyspieszę swoje plany, ale na razie dla mnie ważne jest to, żeby gromadzić wokół siebie ludzi, którzy chcą zmieniać Polskę". Przyznał, że w jego otoczeniu będą pojawiać się politycy.
"Ale najpierw akcja społeczna +Godzina dla Polski+, potem ruch społeczny, a dopiero potem przyjdzie pora na partię" - podkreślił.
Krakowska konwencja zgromadziła bardzo wiele osób, w tym samorządowców z całej Małopolski. "Myślę o tym, co mówią o mnie w Warszawie. Często mówią, że jestem sam, że nikogo wokół mnie nie ma. Czy mówią prawdę?" - pytał Gowin na początku konwencji uczestników szczelnie wypełniających salę. "Nie!" - odkrzyknęli zebrani. "Teraz usłyszeli" - powiedział Gowin. Dodał, że politycy warszawscy tak mówią, "bo od lat siedzą w swoich gabinetach, stracili kontakt z życiem normalnych Polaków, przestali rozumieć Polskę". Zebrani odpowiadali mu brawami.
"Właśnie dlatego potrzebna jest nowa polityka, do tej nowej polityki potrzebni są nowi ludzie, tacy jak wy. Na tej sali jest kilkaset osób. Kolejne setki są poza tą salą, bo już się nie zmieściły. Ale ludzi takich jak my, chcących tworzyć nową politykę, chcących zmieniać Polskę, przywracać Polakom nadzieję na sprawne i uczciwe państwo, są tysiące i dziesiątki tysięcy. Trzeba ich tylko zorganizować. Będziemy organizować energię tych ludzi, ich zapał, ich miłość do Polski, ich przywiązanie do współobywateli" - mówił Gowin.
"Dziennikarze pytają mnie i spekulują, kiedy założę własną partię. Przyjdzie taki moment, będzie partia i ta partia zmieni kształt sceny politycznej" - mówił Gowin.
Obecny na konwencji były poseł PO John Godson zachęcał zebranych do zaangażowania się. Europoseł Marek Migalski wyjaśniał dziennikarzom, że jego ugrupowanie PJN "z zainteresowaniem patrzy na to, co robi Jarosław Gowin, dlatego że mówi on o tych sprawach, które PJN przez ostatnie dwa lata poruszała". "I byłoby bardzo niezrozumiałe dla wyborców, gdybyśmy tych środowisk nie scalali, gdybyśmy ze sobą nie rozmawiali" - mówił Migalski.
Jarosław Gowin odszedł z PO na początku września. Argumentował, że doszedł do granicy, w której lojalność wobec partii stoi w konflikcie z lojalnością wobec Polaków. Wśród powodów swojego odejścia z PO były minister sprawiedliwości wymienił politykę rządu dotyczącą m.in. OFE. Polityk latem ubiegał się o stanowisko przewodniczącego PO, jednak w wewnętrznych wyborach przegrał z pełniącym tę funkcję Donaldem Tuskiem. Szef rządu otrzymał blisko 80 proc. głosów; Gowin - 20 proc.
Skomentuj artykuł