Groby polskich ofiar NKWD na Wołyniu
Włdzimierz Wołyński może okazać się kolejnym miejscem kaźni i pochówku polskich żołnierzy i oficerów, pomordowanych przez sowieckie NKWD w latach 1939 - 1941 - podają Reporterzy Polskiego Radia Lublin, wspólnie z dziennikarzami Rzeczpospolitej.
Odkryte przed 12 laty we Włodzimierzu Wołyńskim masowe groby mogą udzielić odpowiedzi na pytanie o losy wielu ofiar z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej, czyli prawie 3,5 tys. osób przetrzymywanych w latach 1939 – 41 przez NKWD na terenach Ukrainy Zachodniej. Do tej pory nie udało się odnaleźć miejsca pochówku wielu z tych osób. Według dyrektora tamtejszego Muzeum Historycznego Włodymyra Stemkowskiego w tym miejscu może być pochowanych znacznie więcej ofiar, być może nawet kilka tysięcy.
Ekshumacja pozwoliła na ustalenie, że są to szczątki co najmniej 98 osób, głównie żołnierzy, ofiar tzw. rozkazu katyńskiego nakazującego wymordowanie polskich oficerów zgładzonych przez NKWD około 1940 roku. Pierwszego odkrycia dokonano w pierwszej połowie lat 80. Większość ofiar zginęła od strzału w tył głowy, z bliskiej odległości.
Znaleziono przy nich przedmioty takie jak: fragmenty mundurów, guziki, pagony, szynele, pasy wojskowe oraz monety. Ciepłe ubrania świadczą o tym, że zginęli w zimnej porze roku. Podobnie jak w Katyniu ofiary miały ręce skrępowane drutem kolczastym, strzelano do nich z identycznej amunicji.
Szczątki odnaleziono 12 lat temu, od tego czasu nie przeprowadzono dalszych prac ekshumacyjnych, nie upamiętniono grobu z ekshumowanymi szczątkami żadną tablicą - pisze "Rzeczpospolita".
Skomentuj artykuł