Grzegorz Żemek wychodzi na wolność

PAP / drr

Główny "bohater" afery FOZZ Grzegorz Żemek wychodzi na wolność. W poniedziałek Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie zgodził się na jego przedterminowe, warunkowe zwolnienie z więzienia.

B. dyrektor Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, "bohater" największej afery III RP, był skazany na 12 lat więzienia. Prawo do warunkowego przedterminowego zwolnienia nabył w 2008 r.; koniec jego kary upływał w lipcu 2014 r.

W poniedziałek SA na wniosek dyrektora więzienia (który poparła obrona) zmienił decyzję Sądu Okręgowego Warszawa-Praga ze stycznia br. o odmowie zwolnienia Żemka. SA uznał, że wobec skazanego zachodzi pozytywna prognoza, że nie wróci na drogę przestępstwa, a jego zachowanie w więzieniu jest wzorowe. Sędzia podkreśliła też, że cały jego majątek jest zajęty przez komornika, a nie ma on środków, by spłacać zasądzone wielomilionowe należności.

DEON.PL POLECA

Sąd oddał też Żemka na trzy lata pod nadzór kuratora. Prokuratura był przeciwna zwolnieniu Żemka.

W ostatnich latach sądy kilka razy odmawiały zwolnienia Żemka. W styczniu SO po raz kolejny odmawiając zwolnienia, argumentował, że nie poczynił on "zdecydowanych kroków" w celu naprawienia szkody w wysokości ponad 14 mln zł, co nakazał mu sąd w aferze FOZZ. Według SO poprawne zachowanie w więzieniu powinno być normą. Wzorowe zachowanie Żemka było jednym z argumentów dyrektora więzienia za jego zwolnieniem; często korzystał z przepustek; uczył więźniów języków.

Od decyzji SO odwołał się dyrektor zakładu karnego, którego poparł adwokat Żemka mec. Marcin Zaborski. Pytał on w SA, co ma w więzieniu robić Żemek, by "poczynić zdecydowane kroki" w celu spłaty sądowych należności (pracuje nieodpłatnie w fundacji pomocy więźniom "Sławek"). Dodał, że z zabezpieczonego majątku Żemka wypłacono już 1,7 mln zł, a nie może odpowiadać on za przeciągające się postępowania komornicze.

Szef fundacji "Sławek" Marek Łagodziński argumentował w SA, że dalsze przetrzymywaniu Żemka w więzieniu przyczynia tylko nowych kosztów społeczeństwu. Zapowiedział, że po zwolnieniu jest gotów zatrudnić go odpłatnie. "Widzę jego stosunek do przestępstw, które popełnił" - dodał.

Prokurator był przeciwny uwzględnieniu zażalenia. Pytał retorycznie, czy Żemek w ogóle kiedykolwiek naprawi szkodę.

Sędzia Mirosława Strzelecka uznała, że zachowanie Żemka w więzieniu jest "ponadstandardowe". Przyznała rację argumentacji obrony, "co on jeszcze może zrobić, by naprawić szkodę". Dodała, że oczekiwanie sądu I instancji co do tego nie jest realne, "bo nie ma on środków, które by na to pozwoliły". Zdaniem sędzi możliwość powrotu Żemka na drogę przestępstwa jest ograniczona, m.in. ze względu na jego wiek (ma 67 lat).

Żemka skazano w procesie w aferze FOZZ na 8 lat za zagarnięcie z kasy FOZZ wielomilionowych kwot, działanie na jego szkodę i niegospodarność. Sąd w Stalowej Woli skazał go zaś na 5 lat i trzy miesiące więzienia za kierowanie grupą, która wyłudzała kredyty, a sąd w Nisku - na 2 lata za wyprowadzenie z tamtejszych zakładów mięsnych ok. 400 tys. zł. Wyrok łączny za te wszystkie sprawy opiewał na 12 lat oraz 72 tys. zł grzywny.

Sprawę FOZZ okrzyknięto mianem największej afery III RP. Według prokuratury w latach 1989-1990 afera spowodowała 350 mln zł strat; sądy uznały, że straty wynoszą co najmniej 134 mln zł. Aferę wykryła NIK. Prokuratura wszczęła śledztwo w 1991 r. Akt oskarżenia przekazano sądowi w 1993 r., ale sąd odesłał sprawę prokuraturze. Ponowny akt oskarżenia trafił do sądu w 1998 r.

Proces zaczął się w 2000 r. Rok później został przerwany, gdy prowadząca go sędzia Barbara Piwnik została ministrem sprawiedliwości w rządzie Leszka Millera. Ponowny proces - pod przewodnictwem sędziego Andrzeja Kryżego, późniejszego wiceministra sprawiedliwości w rządzie PiS - ruszył w 2002 r. Kryże w rekordowym terminie przesłuchał świadków i w marcu 2005 r. ogłosił wyrok - przed terminem przedawnienia, na co dawano mu małe szanse.

Sąd uznał, że pieniądze przeznaczone dla Funduszu - którego zadaniem był poufny wykup długów zaciągniętych przez PRL na Zachodzie w latach 70. i 80. - zostały albo przywłaszczone, albo rozdysponowane w sposób niezgodny z prawem. SO skazał Żemka na 9 lat i 720 tys. zł grzywny; jego zastępczynię Janinę Chim - na 6 lat i 500 tys. zł grzywny, biznesmena Dariusza Przywieczerskiego - na 3,5 roku, a troje innych - na kary do 2 lat więzienia. W 2006 r. SA zmniejszył kary. Żemkowi wymierzył 8 lat i 5 tys. zł grzywny; Chim - 5 lat i 5 tys. zł grzywny, a Przywieczerskiemu - 2,5 roku (ten ostatni - nazwany przez SO "mózgiem afery" - uciekł z kraju).

W 2007 r. Sąd Najwyższy utrzymał w mocy wyroki skazujące, ale zwrócił do SA wątek afery co do niegospodarności w FOZZ (potem SA utrzymał wyrok za ten czyn). Obrona skarży się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Podczas procesu w SO Żemek wyjawił, że był agentem wojskowych służb specjalnych PRL, które - według ustaleń komisji likwidacyjnej WSI - miały wielki udział w organizacji procederu. Ostatnio zapowiedział wydanie wspomnień.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Grzegorz Żemek wychodzi na wolność
Komentarze (4)
18 marca 2013, 23:55
Niemiło mi to pisać, ale czuję, że uczciwość nakazuje. Kto pamięta, że aferą FOZZ zajmowała się jako sędzia pani Barbara Piwnik, wnuczka CICHOCIEMNEGO Piwnika? I że podejmując stanowisko minister w rządzie pana Millera tym samym skazała aferę FOZZ na zapomnienie, wyciszenie? :((
M
Mak
18 marca 2013, 22:18
Nie dość, że część zarzutów w aferze FOZZ się poprzedawniała to widać nawet za te, za które skazano też nie mogą odsiedzieć do końca. Koledzy z kasiorą już czekają i na pewno wynagrodzą lata spędzone w więzieniu. Niech żyje sprawiedliwość...
A
a
18 marca 2013, 20:16
Blad, zgadza sie.
A
a
18 marca 2013, 20:11
No coz ktorz teraz pamieta, afera fozz, jak tutaj bedzie trzeba podniesc stawki vat uzaleznione od progu zadluzenia. Moim zdaniem powinni obciazyc wborcow PO. Prosze zauwazyc jak zamilkli na forach. To sa ludzie niedojrzali, uciekaja od odpowiedzialnosci. Pada ich sekta. Guru staja sie niewiarygodni. No i co narobiliscie, chcialoby sie retorycznie zapytac. Obciac pensje do 20%, ale coz mamy demokracje i trzeba bedzie zabiegac o glosy, a tu rozum nie ma nic do rzeczy.