Happening historyczny przedstawiający wybrane wydarzenia z lat 1609-1611, pierwszych lat wojny polsko-moskiewskiej odbył się w sobotę w Krakowie. Jego zwieńczeniem była inscenizacja, inspirowana obrazem Jana Matejki, hołdu ruskiego złożonego Polsce w 1611 r.
"Diariusz z kampanii moskiewskiej" - jak nazwano happening - miał formę pochodu ulicznego. Na poszczególnych etapach trasy grupy rekonstruujące XVII-wieczną szlachtę i wojska Rzeczpospolitej, a także moskiewskich i szwedzkich przeciwników Polaków, zatrzymywały się i odtwarzały przebieg kampanii hetmana Stanisława Żółkiewskiego przeciwko Carstwu Rosyjskiemu. Finałem była scena hołdu, który carowie Szujscy złożyli królowi Zygmuntowi III Wazie i jego synowi Władysławowi w październiku 1611 r. w Warszawie.
Prezes Stowarzyszenia Studenci dla Rzeczypospolitej, głównego organizatora happeningu, Paweł Kurtyka poinformował PAP, że celem inscenizacji jest przypomnienie chwalebnych dziejów polskiego oręża, a przede wszystkim upamiętnienie postaci hetmana Żółkiewskiego i jego projektu politycznej unii z rosyjskim bojarstwem opartej na zasadzie równych z równymi.
"Trzeba i należy pielęgnować pamięć o wielkich polskich zwycięstwach, ponieważ one pozwalają budować tożsamość narodową" - powiedział PAP Kurtyka.
Jak zaznaczył w przemówieniu po happeningu historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Andrzej Nowak, hołd w 1611 r. był złożony bez upokorzenia dla Carstwa Rosyjskiego i jego władców.
"Na Zamek Królewski w Warszawie 60 karet wiozło uczestników uroczystości. Pierwszy jechał król Zygmunt i hetman Żółkiewski. W drugiej karecie jechał car Szujski. W trzeciej jego bracia. Złożyli hołd na zamku. Przyklęknęli przed królem, przyłożyli rękę do ziemi i pocałowali ją na znak hołdu państwu polskiemu, które wygrało zmagania i odzyskało ziemie zagarnięte wcześniej przez wojska rosyjskie" - opisał historyk.
Dodał, że zwycięstwa nie dało się utrwalić, a Moskwa wróciła do ofensywy.
W rozmowie z PAP historyk stwierdził, że hołd ruski z 1611 r. jest wydarzeniem zapomnianym. "W latach PRL-u znajdowaliśmy się w sferze dominacji ośrodka geopolitycznego, którego centrum była Moskwa. Przez 45 lat przypominano nam o hołdzie pruskim, a hołdzie ruskim, czyli momencie największej przewagi Polski nad państwem moskiewskim 1609-1612 nie mówiono" - wyjaśnił prof. Nowak.
Na Rynku Głównym grupy rekonstrukcyjne zaprezentowały zaciąg żołnierzy do armii hetmana Żółkiewskiego i formowanie kolumny.
Na placu Marii Magdaleny pokazały przybycie pod Smoleńsk poselstwa patriarchy Filareta i złożenie polskiemu hetmanowi obietnicy tronu moskiewskiego dla polskiego króla.
Na placu przed Kościołem św. Idziego sportretowały sąd hetmański, przyjęcie przez Żółkiewskiego informacji o nadciągającej armii Szujskich oraz decyzję hetmana o nocnym wymarszu Polaków pod Kłuszyn.
Bitwę pod Kłuszynem odtworzono na Bulwarze Czerwieńskim. Po niej nastąpiła inscenizacja, inspirowana obrazem Jana Matejki "Carowie Szujscy na Sejmie Warszawskim", sceny hołdu carów Szujskich, który złożyli królowi Zygmuntowi III Wazie i jego synowi Władysławowi w październiku 1611 r. w Warszawie.
Historyczne szczegóły prezentowanych wydarzeń opowiadał krakowianom i turystom narrator. Narracja była prowadzona na podstawie tekstu diariusza hetmana Żółkiewskiego "Początek i progres wojny moskiewskiej", a także w oparciu o dzieła ks. Piotra Skargi oraz hetmana Jana Piotra Sapiehy.
W sobotniej inscenizacji wystąpiło ponad 60 osób z grup rekonstrukcyjnych z całego kraju. Ich pracę koordynowało Stowarzyszenie Pospolite Ruszenie Szlachty Ziemi Krakowskiej.
Happening w Krakowie został zorganizowany z okazji przypadającej w październiku 401. rocznicy hołdu carów Szujskich.
Skomentuj artykuł