Kaczyński: wycofamy reformę emerytalną

(fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / pz

Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział w niedzielę, że jeśli PiS dojdzie do władzy, to wycofa reformę emerytalną. Według niego w Polsce są sfery całkowicie nieopodatkowane, z których można wyciągnąć wiele miliardów złotych, bez obciążania przeciętnego Polaka.

- Chcemy wyraźnie powiedzieć, że z takich spraw jak leki, jak emerytury my po prostu chcemy się wycofać. Te decyzje chcemy zmienić, bo można sięgać także do głębokich kieszeni - mówił prezes PiS na niedzielnym spotkaniu z mieszkańcami Piotrkowa Trybunalskiego.

Według niego w Polsce są wielkie sfery całkowicie nieopodatkowane, są sfery, z których można wyciągnąć bardzo wiele miliardów złotych, bez obciążania przeciętnego Polaka. Wymienił m.in. możliwość opodatkowania banków "w bardzo umiarkowany sposób", podatki "od luksusu, od wielkich pałaców, willi". - Więc ci, którzy mają tak dużo, w tej trudnej sytuacji spokojnie mogą się złożyć na to, co jest w tej chwili bezwzględnie potrzebne - przekonywał.

Opisując dzisiejszą sytuację w kraju lider PiS podkreślił, że jest szereg procesów gospodarczych i to bardzo dolegliwych, które dotykają naszych kieszeni, które niestety bardzo mocno biją w ludzi słabych, chorych, emerytów. Jego zdaniem wynikają one z tego, że prowadzono przez kilka lat skrajnie nieodpowiedzialną politykę gospodarczą, w szczególności w sferze finansów publicznych.

- Zadłużyliśmy się niepotrzebne na kilkaset miliardów złotych i teraz trzeba zabierać pieniądze różnym grupom po to, żeby się z tego ratować - zaznaczył. Wymienił: podwyżki leków, likwidację szkół czy sądów w mniejszych miejscowościach.

Jego zdaniem, w Polsce jest także wielki kryzys inwestycji, szczególnie inwestycji publicznych, wynikający z kompletnego rozkładu państwa, co - jego zdaniem - jest efektem polityki tego rządu.

- Mamy do czynienia z potężnym i narastającym uderzeniem w naszą tradycję narodową, w naszą spójność, w to, że jesteśmy po prostu Polakami - ocenił Kaczyński, mówiąc o ograniczeniu nauki historii w szkołach czy - jak to określił - trwającej obecnie w Polsce walce z Kościołem.

Podkreślił, że Polska się jednak budzi, powstają "archipelagi polskości i patriotyzmu". - Takie wyspy patriotyzmu powinny się zlać tak mocno, żeby w końcu pokryć całkowicie polską mapę - mówił Kaczyński.

Przyznał, że to, iż będzie inny rząd, to jest jeszcze za mało, żeby Polskę naprawdę zmienić. Jego zdaniem "trzeba mieć potężne poparcie, trzeba odnieść wielkie zwycięstwo". - Trzeba mieć potężne poparcie społeczne, które umożliwi przeprowadzenie takich zmian, które będą wzbudzały furię obecnych elit. Ale to jest wybór Polaków. Chcemy być ludnością czy narodem, chcemy być niepodległym państwem czy kolonią? - pytał retorycznie.

W jego ocenie, dzisiaj sprawą, w której ogniskują się problemy Polski, polskiej niepodległości, godności, ale i polskiej przyszłości, to jest sprawa smoleńska.- Rosjanie grają tak jak grają, niezależnie do tego, jaka była przyczyna tej katastrofy. Grają, bo wiedzą, że to jest w istocie gra o polską pozycję. I polski rząd niestety gra razem z nimi. Można powiedzieć, że tak jak Piłsudski w czasie I wojny światowej licytował polską pozycję ciągle w górę, tak oni licytują polską pozycję ciągle w dół - ocenił Kaczyński.

Pytany o ograniczenie nauki historii w szkołach zapowiedział, że PiS i inne środowiska będą organizować dalsze sprzeciwy. - Będziemy się starali wykorzystać różnego rodzaju możliwości konstytucyjne, nawet może Trybunał, nasi prawnicy szukają odpowiednich podstaw - zapewnił Kaczyński.

Prezes PiS oraz kilkudziesięciu parlamentarzystów tego ugrupowania - m.in. Marek Kuchciński, Antoni Macierewicz i europoseł Janusz Wojciechowski - spotkali się w niedzielę z działaczami i sympatykami w piotrkowskim Miejskim Ośrodku Kultury. Na zakończenie spotkania prezesowi odśpiewano "Sto lat" i wznoszono okrzyki: "Zwyciężymy". Później parlamentarzyści PiS spotkali się z wyborcami w innych miejscowościach okręgu piotrkowskiego a szef partii pojechał na podobne spotkanie do Sieradza.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kaczyński: wycofamy reformę emerytalną
Komentarze (4)
AP
Adrian Podsiadło
22 kwietnia 2012, 23:53
Kierunek w którym zaczął podążać PiS bardzo mi się podoba. Paradoksalnie, PiS zyskał na prawicowości po odejściu silnej frakcji Socjalnej Polski. Deregulacja zawodów, którą rozpoczął min.Gowin to projekt pisowskiej Fundacji Republikańskiej. Zmiany mogą dać ponad 100 tys. nowych miejsc pracji. Projekt obniżenia akcyzy do dopuczalnego w UE minimum (według zasady UE plus zero). Bardzo słuszny sprzeciw wobec podwyżki składki rentowej (posłanka Kidawa-Błońska z PO przekonywała, że da to nowe miejsca pracy ;-)))). Jazmig ma 100% racji, że właściwy kierunek to deregulacja prawa i gospodarki. Bez tego nie da się np. zatrzymać zatrudnienia w administracji państwowej (nie mówiąc o jej obniżeniu). To działa tak jak jojo przy odchudzaniu. Nawet jeśli zrzuci się 15 kg nadwagi to nic to nie da, gdy nie zmieni się nawyków żywieniowych.
22 kwietnia 2012, 20:05
 Od opozycji oczekiwał bym liczb czyli wyliczeń.Rozumiem Pana Dudę jako szefa(moim zdaniem najlepszego z dotychczasowych )związków zawodowych.Ale co innego związki a co innego największa partia opozycyjna która może przejąć władzę.Nie wystarczą hasła za którymi nie wiadomo jakie kwoty się kryją i na co mogą wtystarczyć
JN
Jan Nowak
22 kwietnia 2012, 19:44
Refroma emerytalna jest naprawdę konieczna. Jednak powinna obejmować wszystkie grupy zawowowe. Również te, które są obecnie uprzywilejowane.
jazmig jazmig
22 kwietnia 2012, 19:11
 Diagnoza trafna, kuracja już nie. Zwiększanie opodatkowania to droga do nikąd. Rozwiązaniem problemów jest deregualcja gospodarki i polityki. Najpierw należy wrócić do ustaw Wilczka, radykalnie uprościć podatki, szczególnie VAT. Chodzi o to, żeby przeciętny człowiek mógł prowadzić małą firmę bez potrzeby zatrudniania księgowego lub prawnika. To da możliwość powstania nowych miejsc pracy, co spowoduje spadek bezrobocia i wzrost wpływów podatkowych, bez podnoszenia podatków. Podatyki są przenaszalne, tzn podatek bankowy zapłaci klient banku, czyli w ostateczności zwyczajni ludzie, a nie właściciele banków.