Kaczyński: wycofamy reformę emerytalną
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział w niedzielę, że jeśli PiS dojdzie do władzy, to wycofa reformę emerytalną. Według niego w Polsce są sfery całkowicie nieopodatkowane, z których można wyciągnąć wiele miliardów złotych, bez obciążania przeciętnego Polaka.
- Chcemy wyraźnie powiedzieć, że z takich spraw jak leki, jak emerytury my po prostu chcemy się wycofać. Te decyzje chcemy zmienić, bo można sięgać także do głębokich kieszeni - mówił prezes PiS na niedzielnym spotkaniu z mieszkańcami Piotrkowa Trybunalskiego.
Według niego w Polsce są wielkie sfery całkowicie nieopodatkowane, są sfery, z których można wyciągnąć bardzo wiele miliardów złotych, bez obciążania przeciętnego Polaka. Wymienił m.in. możliwość opodatkowania banków "w bardzo umiarkowany sposób", podatki "od luksusu, od wielkich pałaców, willi". - Więc ci, którzy mają tak dużo, w tej trudnej sytuacji spokojnie mogą się złożyć na to, co jest w tej chwili bezwzględnie potrzebne - przekonywał.
Opisując dzisiejszą sytuację w kraju lider PiS podkreślił, że jest szereg procesów gospodarczych i to bardzo dolegliwych, które dotykają naszych kieszeni, które niestety bardzo mocno biją w ludzi słabych, chorych, emerytów. Jego zdaniem wynikają one z tego, że prowadzono przez kilka lat skrajnie nieodpowiedzialną politykę gospodarczą, w szczególności w sferze finansów publicznych.
- Zadłużyliśmy się niepotrzebne na kilkaset miliardów złotych i teraz trzeba zabierać pieniądze różnym grupom po to, żeby się z tego ratować - zaznaczył. Wymienił: podwyżki leków, likwidację szkół czy sądów w mniejszych miejscowościach.
Jego zdaniem, w Polsce jest także wielki kryzys inwestycji, szczególnie inwestycji publicznych, wynikający z kompletnego rozkładu państwa, co - jego zdaniem - jest efektem polityki tego rządu.
- Mamy do czynienia z potężnym i narastającym uderzeniem w naszą tradycję narodową, w naszą spójność, w to, że jesteśmy po prostu Polakami - ocenił Kaczyński, mówiąc o ograniczeniu nauki historii w szkołach czy - jak to określił - trwającej obecnie w Polsce walce z Kościołem.
Podkreślił, że Polska się jednak budzi, powstają "archipelagi polskości i patriotyzmu". - Takie wyspy patriotyzmu powinny się zlać tak mocno, żeby w końcu pokryć całkowicie polską mapę - mówił Kaczyński.
Przyznał, że to, iż będzie inny rząd, to jest jeszcze za mało, żeby Polskę naprawdę zmienić. Jego zdaniem "trzeba mieć potężne poparcie, trzeba odnieść wielkie zwycięstwo". - Trzeba mieć potężne poparcie społeczne, które umożliwi przeprowadzenie takich zmian, które będą wzbudzały furię obecnych elit. Ale to jest wybór Polaków. Chcemy być ludnością czy narodem, chcemy być niepodległym państwem czy kolonią? - pytał retorycznie.
W jego ocenie, dzisiaj sprawą, w której ogniskują się problemy Polski, polskiej niepodległości, godności, ale i polskiej przyszłości, to jest sprawa smoleńska.- Rosjanie grają tak jak grają, niezależnie do tego, jaka była przyczyna tej katastrofy. Grają, bo wiedzą, że to jest w istocie gra o polską pozycję. I polski rząd niestety gra razem z nimi. Można powiedzieć, że tak jak Piłsudski w czasie I wojny światowej licytował polską pozycję ciągle w górę, tak oni licytują polską pozycję ciągle w dół - ocenił Kaczyński.
Pytany o ograniczenie nauki historii w szkołach zapowiedział, że PiS i inne środowiska będą organizować dalsze sprzeciwy. - Będziemy się starali wykorzystać różnego rodzaju możliwości konstytucyjne, nawet może Trybunał, nasi prawnicy szukają odpowiednich podstaw - zapewnił Kaczyński.
Prezes PiS oraz kilkudziesięciu parlamentarzystów tego ugrupowania - m.in. Marek Kuchciński, Antoni Macierewicz i europoseł Janusz Wojciechowski - spotkali się w niedzielę z działaczami i sympatykami w piotrkowskim Miejskim Ośrodku Kultury. Na zakończenie spotkania prezesowi odśpiewano "Sto lat" i wznoszono okrzyki: "Zwyciężymy". Później parlamentarzyści PiS spotkali się z wyborcami w innych miejscowościach okręgu piotrkowskiego a szef partii pojechał na podobne spotkanie do Sieradza.
Skomentuj artykuł