"Kadencja Arłukowicza jest nieprzewidywalna"
Minister Arłukowicz mógł już kwietniu cofnąć kontrowersyjną decyzję prezesa NFZ, ale tego nie zrobił. Jego kadencja jest "nieprzewidywalna" - ostrzegł na antenie TVP Info były minister zdrowia Marek Balicki, obecnie dyrektor jednego z warszawskich szpitali. - Po raz pierwszy minister nowy minister zdrowia nie ogłosił planu na kadencję, a urzęduje już pół roku - podkreślił Balicki.
Na wniosek Rady Ministrów, w styczniu parlament wykreślił zapis w ustawie refundacyjnej, czym zwolnił lekarzy z odpowiedzialności za błędnie wypisane recepty, w tym m.in. stopień refundacji. Były już prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Jacek Paszkiewicz przepis przywrócił w kwietniu. - Minister Arłukowicz mógł cofnąć tę decyzję, ale tego nie zrobił - zaznaczył gość TVP Info.
- Jednocześnie Rzecznik Praw Obywatelskich (Irena Lipowicz) występowała w sprawie tych kar, które wpisano do umów i pytała o zgodność z konstytucją. To wszystko wiedział minister zdrowia. W kwietniu Paszkiewicz wydaje swoje rozporządzenie. Co robi Arłukowicz? Nic nie robi. Czeka, aż sytuacja znowu nabrzmieje do konfliktowej (…) - wskazał gość TVP Info.
- Pacjent nigdy nie powinien być piłką w grze - dodał Balicki. - Minister Arłukowicz ma prawne możliwości uchylenia każdego zarządzenia, które może spowodować niewłaściwe zabezpieczenie świadczeń - podkreślił.
Były minister zdrowia stwierdził, że odwołanie Paszkiewicza ze stanowiska szefa NFZ musiało być więc spowodowane innymi przesłankami, niż tylko kwietniowym rozporządzeniem, które przecież mogło zostać od ręki uchylone. - Czekamy, aż nowa pani prezes (Agnieszka Pachciarz, rekomendowana przez Radę NFZ, czeka na nominację premiera - red.) zmieni to rozporządzenie - dodał Balicki.
Jak wskazał, dla niego, jako dla dyrektora szpitala, dużym problemem jest również "nieprzewidywalność kadencji" ministra zdrowia. - Nie ma planów, jesteśmy zaskakiwani kolejnymi listami leków refundowanych - przyznał.
Pytany o zasadność przepisu o karaniu lekarzy za błędne wypisywanie recept, Balicki przyznał, że taki zapis znany jest od bardzo dawna, ale dopiero niedawno zaczął być wykorzystywany przy najdrobniejszych pomyłkach na druczkach. - Byli karani ci, którzy wchodzili np. w porozumienie z apteką, żeby uzyskiwać kwotę z refundacji leku. Od ubiegłego roku NFZ zaczął karać wszystkich - mówił w TVP Info.
W opinii Balickiego ciekawa jest również statystyka pierwszy pięciu miesięcy tego roku, podczas których lekarze wypisali więcej pełnopłatnych recept niż tych z refundacją. - Lekarze się boją zmian w przepisach. Czy o to chodziło w nowej ustawie? Żeby pacjenci płacili więcej, skoro już wcześniej płacili za dużo? - pytał.
- Trzymajmy kciuki za interes pacjentów - dodał b. minister zdrowia.
Skomentuj artykuł