Katastrofa kolejowa - uruchomiono infolinię

Centrum Zarządzania Kryzysowe uruchomiło infolinię nt. poszkodowanych w katastrofie kolejowej pod Szczekocinami. Numery telefonów to 32 20 77 201 i 32 20 77 202. (fot. PAP/Andrzej Grygiel)
PAP / drr

Centrum Zarządzania Kryzysowe uruchomiło infolinię nt. poszkodowanych w katastrofie kolejowej pod Szczekocinami. Numery telefonów to 32 20 77 201 i 32 20 77 202.

Jak poinformowała Katarzyna Kuczyńska z biura prasowego wojewody, pod tymi numerami można uzyskać zweryfikowane informacje nt. poszkodowanych w katastrofie.

Według najnowszych danych zginęło 14 osób. Jak podał dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach Artur Borowicz, ciężki i średnie obrażenia stwierdzono dotąd u ok. 40 osób. Lżej poszkodowanych w katastrofie zostało ok. 10 osób.

Lekko poszkodowane osoby były - po zdiagnozowaniu - transportowane do pobliskiej szkoły w miejscowości Goleniowy. Po katastrofie pasażerom pociągów udostępniono także szkołę w pobliskich Szczekocinach.

Według informacji Kuczyńskiej wśród poszkodowanych były osoby narodowości ukraińskiej.

Jak podał Borowicz ok. godz. 1 w nocy, liczba ofiar katastrofy wzrastała. Strażacy docierali do kolejnych osób uwięzionych w wagonach - ok. godz. 1 w zniszczonych wagonach pozostawało wciąż kilka-kilkanaście osób.

Według informacji służb kryzysowych wojewody śląskiego do akcji skierowano 35 karetek pogotowia i 3 śmigłowce ratunkowe. Osoby poszkodowane w wypadku zostały przewiezione do szpitali w: Sosnowcu (11 osób), Włoszczowie (8 osób), Jędrzejowie (4 osoby), Miechowie (3 osoby), Częstochowie (7 osób), Zawierciu (6 osób) i Dąbrowie Górniczej (1 osoba).(PAP)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Katastrofa kolejowa - uruchomiono infolinię
Komentarze (2)
G
Giulia
4 marca 2012, 03:17
Kilka lat temu podzielono PKP. Powstały spółki, ponoć miało być lepiej, a jest jedynie więcej prezesów, zastępców, dyrektorów -  coraz niższego szczebla. Dodajmy jeszcze rady nadzorcze i działaczy związkowych. Wprowadzono masowo automatykę wszędzie tam, gdzie tylko można. Efekt, mniej ludzi do pracy, więcej kierujących. Zlikwidowano nastawnie, przejazdy. W odległości do kilkudziesięciu kilometrów od punktów newralgicznych pracuje jedna osoba na nocnej zmianie, obserwuje monitor, sprawdza czy prawidłowo np. działają zapory na przejazdach kolejowych, czy prawidłowo wyświetla  semafor, czy jest napięcie w trakcji elektrycznej? Automatyka. Super, gdy wszystko działa. A co może się zdarzyć, jak jest awaria sprzętowa? A co może się zdarzyć, gdy jeden człowiek na nocnej zmianie nie dostrzeże w porę niebezpieczeństwa? Dzisiaj możemy tylko pomodlić się za zmarłych i o łaskę zdrowia dla tch, którzy ocaleli. O wiarę dla rodzin pogrążonych w bólu.
A
asia
4 marca 2012, 02:01
Uważam, ze to w duzym stopniu efekt napięc i zbyt szybkich zmian oraz  nieobliczalnych reform na kolei. naciski odgórne nowych ambitnych aczkolwiek niedoświadczonych polityków na kolejnictwo, szukanie pieniędzy w pośpiechu. Ten chaos organizacyjny wynika z nerwowej atmosfery na kolei. pozwalniali doświadczonych ludzi, wdrozyli skomplikowane programy, bedzie mysle wiecej tragedii. Bo nad trasami przelotów pociagów czuwa juz nie człowiek, ale komputery, a linie kolejowe śląska to masakra, rozwiazać ten wezeł gordyjski to naprawdę ogromna praca i ryzyko błedów. A próby robione sa nie na modelach, nie na szczurach lecz na ludziach