Kolejni licealiści zatruli się "dopalaczami"

PAP / psd

Wymioty, słanianie się na nogach, przekrwione oczy i drżące ręce - takie objawy miało pięciu białostockich licealistów, którzy trafili do szpitala z podejrzeniem zatrucia tzw. dopalaczami. Policja wyjaśnia, jakie środki i gdzie młodzi ludzie nabyli.

Jak powiedział rzecznik prasowy podlaskiej policji Andrzej Baranowski, do zdarzenia doszło we wtorek około południa, w czasie plenerowej imprezy integracyjnej połączonej z ogniskiem, w której brali udział uczniowie jednego z białostockich liceów.

- Teraz ich stan można określić jako dobry - powiedział dyrektor Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku Janusz Pomaski. Niewykluczone, że jeszcze w środę opuszczą szpital. Młodzież jest przesłuchiwana przez policję, która ustala, jakie środki i gdzie kupione, zostały przez nią zażyte.

Dyrektor Pomaski dodał, że statystykę zatruć po użyciu tzw. dopalaczy trudno jest ustalić, bo są one kwalifikowane jako tzw. inne zatrucia, bez konkretyzacji. Ocenił jednak, że praktycznie w każdym tygodniu kilkoro dzieci trafia do tej placówki z podejrzeniem zatrucia po zażyciu tzw. dopalaczy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Kolejni licealiści zatruli się "dopalaczami"
Komentarze (7)
W
wicio
29 września 2010, 17:06
Nie"ponadczasowy", tylko "zawsze na czasie" ;)
AA
albo albo
29 września 2010, 15:30
a więc róbta co chceta ? swawoli - do woli ? jak te hasła się przyjęły - i po owocach ich poznajecie... a było raz na jakiś czas... a brat-robot to taki ponadczasowy ... nowomodny ...
A
antgydopALACZ
29 września 2010, 13:46
PO co rząd zalegalizował dopalacze? Teraz ma krew na rękach.
29 września 2010, 13:42
A ilu gimnazjalistów tygodniowo zatruwa się alkoholem? Gdyby nie radykalnie restrykcyjna ustawa antynarkotykowa (faktycznie nie działająca, bo podziemie kwitnie, a skazująza za posiadanie nawet 2 gramów na własny użytek) raz na jakiś czas wypaliliby sobie skręta z dobrej trawy i nie byłoby problemu. Może to nawet lepsze od trucia się papierosami. Ludzie korzystali z marihuany zanim jeszcze powstały państwa i prawo. I korzystać będą.
A
Alfista
29 września 2010, 13:10
Może jacyś sabotażyści w fabrykach zanieczyszczają produkty, by szybciej z tym skończyć?
KK
kasa, kasa...nie życie
29 września 2010, 12:35
Można powiedzieć, że rynek legalnych "dopalaczy" istnieje jedynie dzięki temu, że większość narkotyków została zdelegalizowana. W przypadku zalegalizowania na przykład ecstasy nie przetrwałby on długo, gdyż klienci natychmiast przerzuciliby się na "mocniejsze" używki. Smartshopy czy funshopy żyją więc w ciekawej symbiozie z nękającymi je instytucjami: choć narzekają na kłopoty, jakie sprawia im ich działalność, jednocześnie liczą na to, że będą w stanie sprowadzić handel nielegalnymi substancjami do głębokiego podziemia, dzięki czemu będą mogli zarabiać na byciu ich jedyną dostępną alternatywą. Ekonomiści szacują bowiem, że legalizacja narkotyków (wyliczenia przygotowano w oparciu o amerykański rynek marihuany, ale prawdopodobnie dotyczą również innych substancji) doprowadziłaby do znaczącego spadku cen - można byłoby je kupić kilkakrotnie taniej.
OF
otwieranie furteczki było...
29 września 2010, 12:30
ale winnych nie ma ??? partią, obecną w parlamencie, która chciała zalegalizować marihuanę było SLD.   A na pytanie do Andrzeja Olechowskiego: Czy należy zalegalizować posiadanie miękkich narkotyków? Odpowiedź: Posiadanie niewielkich ilości narkotyku dla potrzeb własnych należy zdepenalizować. Byłbym gotów podpisać ustawę legalizującą "miękkie" narkotyki, pod warunkiem że byłoby to rozwiązanie europejskie. W przeciwnym wypadku Polska stałaby się celem turystyki narkotykowej.