Komorowski: Lewicy już nic nie muszę obiecywać

(fot. PAP/Katarzyna Lechowicz)
PAP / zylka

Marszałek Bronisław Komorowski zapewnia, że jego dalsza kampania "nie będzie się wiele różniła od dotychczasowej". A co z elektoratem Grzegorza Napieralskiego? Marszałek zbyt aktywnie zabiegać o niego nie zamierza. - To duży, liczący się elektorat. Ja mogę powiedzieć tylko jedno, że już nic nie muszę obiecywać, bo wydaje mi się, że w tym zakresie - wydaje mi się - że dużo zrobiłem - ocenił Komorowski, ale dodał, że z lewicą "istnieją pewne elementy współpracy już od dłuższego czasu".

Komorowski, pytany przez dziennikarzy podczas wizyty w Afganistanie o wyniki wyborów w pierwszej turze i niewielką różnicę między nim a Kaczyńskim, odparł, że "to jest rzecz, która musi być brana pod uwagę w batalii przed drugą turą wyborczą".

- Widać, że zachodzą procesy, które stawiają Jarosława Kaczyńskiego w rzędzie osób, które mogą absolutnie walczyć o sukces. Jest więc nie tylko o czym debatować, ale także zastanawiać się nad wizją Polski, która stoi za kandydaturą Jarosława Kaczyńskiego i moją - podkreślił marszałek.

DEON.PL POLECA

Pytany o plany na dalszą kampanię, Komorowski powiedział, że "nie będzie się wiele różniła od dotychczasowej". - Nie zamierzam odchodzić od mojej propozycji prezydentury, która Polskę łączy, a nie dzieli. Zamierzam proponować działania, które oznaczałyby, że nie tylko hasła wyborcze są wygłaszane, ale jest praktyka wspólnego działania - powiedział.

Jako przykład takiego działania wymienił m.in. zwołanie - na czwartek - posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego. O zwołanie posiedzenia RBN zwracał się do Komorowskiego szef SLD Grzegorz Napieralski, który chciał by omówiono na niej sytuację polskich żołnierzy w Afganistanie.

Komorowski, pytany jak będzie starał się pozyskać elektorat trzeciego w I turze Grzegorza Napieralskiego, powiedział dziennikarzom, że "nic nie musi już obiecywać".

- To duży, liczący się elektorat. Ja mogę powiedzieć tylko jedno, że już nic nie muszę obiecywać, bo wydaje mi się, że w tym zakresie - wydaje mi się - że dużo zrobiłem - ocenił Komorowski.

Podkreślił, że Grzegorz Napieralski został zaproszony do Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Jak zauważył, "po raz pierwszy opozycja znalazła się w tym gronie". - To jest przecież bardzo ważny sygnał - mówił.

Dodał, że to samo dotyczy powołania Marka Belki - człowieka lewicy - na szefa Narodowego Banku Polskiego "jako gwarancji niezależności od obecnie sprawujących władzę". - To też jest jednoznaczny gest polityczny. Jeśli ktoś będzie chciał taki gest dostrzec - podkreślił marszałek.

Pytany czy wystąpi do Napieralskiego z oficjalną prośbą o udzielenie poparcia, odparł: "Będą rozmowy - na pewno. Ja się od takich rozmów na pewno nie uchylę, stawka jest bardzo wysoka. Nie widzę żadnego powodu, aby ukrywać fakt, że istnieją pewne elementy współpracy już od dłuższego czasu. Chciałbym, aby ta współpraca się pogłębiła".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Komorowski: Lewicy już nic nie muszę obiecywać
Komentarze (7)
JA
jakże aktualne
22 czerwca 2010, 13:14
"Szli krzycząc  - P O L S K A !!!   P O L S K A  !!! Wtem Bóg z Mojżeszowego pokazał się krzaka, spojrzał na te   k r z y c z ą c e  i zapytał   J A K A ???"                                 /Juliusz Słowacki/
A
Alfista
22 czerwca 2010, 10:13
Bardzo dobry tytuł a jak lewica ma obiecywać lewicy. Żadnych liberalnych ustaw mając rząd większość parlamentarną i po/prezia taka to i liberalna prawica jak mawia red. MIchalkiewicz partia pruska.
;
;)
22 czerwca 2010, 09:37
<a href="http://myzo.yahoo.co.jp/watch?vid=496f11e79a5e1">http://myzo.yahoo.co.jp/watch?vid=496f11e79a5e1</a>
;
;)
22 czerwca 2010, 09:35
http://myzo.yahoo.co.jp/watch?vid=496f11e79a5e1
G
gość
22 czerwca 2010, 07:57
errata; formalnościom
G
gość
22 czerwca 2010, 07:55
Napieralskiemu i lewicy bardzo dobrze poszło, ale walka idzi o wybory kolejne, za ro, (już nie na prezydenta).  Jak teraz Napieralski zmięknie, to jednak sobie strzeli gola do własnej bramki... straci częćć ludzi, a nowych nie zyska. Raczej będzie się ugadywal  za kulisami (by widac nie było), ale będzie...  p.o. prezydent, który zachowuje się jakby już był prezydentem i wykorzystuję fakt bycia p.o. i marszałkiem, by w końcu formalnością stało się zadość i by formalnie nim był i  mógł podisywać nadal coraz to bardziej zniewalające ludzi i kraj ustawy. [On jednak jest żyrandolem wystawionym, w zamian ma podpisywać wszystko; taka cena  za funkcję]
W
wykorzystuje
22 czerwca 2010, 06:54
stanowisko p.o prezydenta do kampanii prezydenckiej - jest beznadziejny. i tak wojsko nie jest za nim