Komorowski nie wygrałby wyborów w I turze

(fot. PAP/ Marcin Bielecki )
PAP / slo

Eksperci, z którymi rozmawiała we wtorek PAP uważają, że aktywność Bronisława Komorowskiego nie jest duża, a społeczeństwo oczekuje bardziej zdecydowanych działań. Dlatego, ich zdaniem, mimo zaufania do prezydenta, w 2015 roku może dojść do II tury w wyborach.

We wtorek mijają trzy lata od zaprzysiężenia Komorowskiego na prezydenta.

Zarówno specjalista ds. marketingu politycznego dr Norbert Maliszewski, jak i politolog z Uniwersytetu Warszawskiego dr Rafał Chwedoruk są zdania, że dwie tury w wyborach prezydenckich za dwa lata to realny scenariusz. - Rok temu tego pytania by nie było, dzisiaj w zasadzie jest jasne, że II tura miałaby miejsce - powiedział Chwedoruk.

- Rok 2010 to jest jednak czas jeszcze przed polskim "Lehman Brothers" - wtedy mieliśmy do czynienia z kryzysem fragmentarycznym, który "grasował" po obrzeżach polskiego życia społecznego, po mniej zamożnych regionach i to był czas, kiedy Polacy oczekiwali od polityków nieingerowania w ich życie prywatne. Komorowski, polityk z natury umiarkowany i koncyliacyjny, idealnie wpisywał się w ten stan oczekiwań - argumentował Chwedoruk.

DEON.PL POLECA

Obecnie jednak - w jego ocenie - sytuacja jest o wiele trudniejsza. - Komorowski będzie kończył prezydenturę w zupełnie innych uwarunkowaniach, w realiach kryzysu gospodarczego, gdzie każda decyzja przy krótkiej kołdrze budżetowej będzie decyzją naruszającą interesy istotnych grup społecznych. To będzie czas, gdy politycy będą musieli uprawiać prawdziwą politykę, podejmować decyzje, za które się będzie ponosiło odpowiedzialność. Nie wiemy, jak Bronisław Komorowski poradzi sobie z tym wyzwaniem - zaznaczył politolog.

Maliszewski zwrócił z kolei uwagę, że poziom zaufania społecznego do prezydenta raczej nie przełoży się na zbliżony wynik wyborczy. - Oceny tego, jak prezydent pełni swoją rolę, są niższe - to jest 50 proc. Widać więc, że Komorowski musi popracować nad swoim wizerunkiem w zakresie aktywności - powiedział ekspert.

- To, czy będzie jedna, czy dwie tury wyborcze zależy właśnie od tej pracy w okresie kryzysu, kiedy Polacy mają bardzo negatywne oceny rządu i poszukują jakiegoś autorytetu - osoby, która będzie myśleć nie tylko w zakresie bieżących problemów, ale różnego rodzaju wyzwań strategicznych, związanych z przyjęciem euro, problemem demograficznym, rozwojem gospodarczym - dodał Maliszewski.

Obaj specjaliści są zgodni, że aktywność Komorowskiego nie jest zbyt duża. Zdaniem Maliszewskiego bardziej zdecydowanych działań od głowy państwa oczekuje społeczeństwo. - O ile kompetencje prezydenta są w Polsce dość wąskie, to w okresie kryzysu (...) rodzą się dużo większe oczekiwania wobec Bronisława Komorowskiego w zakresie myślenia strategicznego, rozwiązywania ważnych problemów dla Polaków - powiedział specjalista od wizerunku politycznego.

Według Chwedoruka trudno jest, nawet po tych trzech latach, ocenić prezydenturę Komorowskiego. - Niewiele się wydarzyło tak naprawdę. Prezydent jest trochę jak student na konwersatorium, który milczy przez całe zajęcia, a ocenę będziemy musieli mu wystawić na podstawie końcowego kolokwium - uważa Chwedoruk.

Jak dodał jednak, zaplecze głowy państwa zdaje sobie z tego sprawę, stąd ostatnia aktywność prezydenta - w kwestii nowej ustawy o sądach powszechnych czy ogłoszonego w maju programu wsparcia dla rodzin wielodzietnych.

Eksperci zauważają ponadto, że Komorowski wybrał model prezydentury gdzieś pomiędzy Aleksandrem Kwaśniewskim a Lechem Kaczyńskim. - Jak (kiedyś) Lech Kaczyński z PiS, Komorowski zgadza się z tym, co strategiczne, z Platformą, natomiast tak jak Aleksander Kwaśniewski nie jest bierny wobec rywalizacji o przywództwo w partii, niekoniecznie jego serce bije dla Donalda Tuska - wyjaśnił Chwedoruk.

Chwedoruk uważa, że to, czy Komorowski w nadchodzących kampaniach wyborczych w jakikolwiek sposób zasygnalizuje swoje poparcie dla PO, będzie jednym z najważniejszych komunikatów. - Zobrazuje to, którą z dróg, czy dystansowania się stopniowego od Platformy, czy też konsolidowania obozu władzy, wybierze Bronisław Komorowski - podkreślił politolog.

Jak dodał, dylemat polega na tym, że jeśli Komorowski będzie nadal popierał działania rządu, zwłaszcza te mało popularne, jak choćby zmiany w Kodeksie pracy wprowadzające elastyczny czas pracy, to może stracić część poparcia. - Jeśli jednak prezydent zerwie wyraźnie z PO, to siłą rzeczy osłabi to jego zaplecze organizacyjne - zaznaczył Chwedoruk.

Jeśli chodzi o możliwych konkurentów Komorowskiego w wyścigu po drugą kadencję, obaj specjaliści przyznają, że na razie żadnego poważnego rywala nie widać. - Nie ulega wątpliwości, że głównym rywalem Komorowskiego będzie ktoś, kogo wesprze PiS. Być może będzie to prof. Piotr Gliński - sądzę, że PiS podejmie jakąś próbę przetestowania go np. w wyborach warszawskich - czy jest to polityk, który będzie w stanie przyciągać kogoś więcej niż tylko trzydzieści kilka proc. wyborców tej partii. Obecnie nie widać nikogo innego - uważa dr Chwedoruk.

Zdaniem Chwedoruka może być tak, że istotną rolę - jak przed trzema laty - odegra SLD (kandydat Sojuszu Grzegorz Napieralski uzyskał trzeci wynik, po Bronisławie Komorowskim - 41 proc. i Jarosławie Kaczyńskim - 36 proc., którzy weszli do II tury). - Oczywiście nie w ten sposób, że kandydat tej partii stanie przed szansą zwycięstwa, ale podobnie jak to było w 2010 roku, to on może być jednym z reżyserów II tury - wyjaśnił politolog.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Komorowski nie wygrałby wyborów w I turze
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.