"Konieczne rozliczenie zbrodni komunistycznych"
O konieczności rozliczenia komunizmu jako podstawie budowania właściwej narracji o przeszłości rozmawiali uczestnicy sobotnich obrad konferencji "Warszawski Dialog na rzecz Demokracji". Wzięli w niej udział historycy, działacze społeczni oraz byli opozycjoniści.
Obrady II sesji konferencji, zatytułowanej "Sprawiedliwość transformacyjna - archiwa i dokumentacja w okresie transformacji", odbywały się w Centrum Europejskim Natolin w Warszawie.
Jak przypomniał w sobotę historyk dziejów najnowszych prof. Andrzej Friszke, badanie istoty dyktatury komunistycznej zostało zapoczątkowane w latach 70. XX w. i ściśle łączyło się z powstającą wówczas opozycją demokratyczną w PRL-u. "Co najmniej od lat 1976-1977 częścią działania opozycyjnego w Polsce było badanie i dokumentowanie przeszłości (...), rozmowa o tym, jak system powstał, jak funkcjonował" - tłumaczył Friszke dodając, że do czasu transformacji ustrojowej w Polsce w 1989 r. historycy, działający w kraju i na emigracji, dysponowali już sporym dorobkiem w badaniach nad komunizmem.
Najpierw, na początku lat 90. - tłumaczył badacz - nie dominowała jednak w Polsce tendencja rozliczenia z przeszłością. "Narracja tamtego czasu była przede wszystkim skoncentrowana na opisie przeszłości, chodziło o ustalenie czym był świat, który się skończył (...). Wartościowanie postaw i ocen było wyraźnie drugorzędne" - podkreślił Friszke.
Dodał, że po powstaniu w 1999 r. Instytutu Pamięci Narodowej i udostępnieniu archiwów służb specjalnych, w Polsce pojawiła się konieczność prawnego rozliczenia zbrodni systemu komunistycznego i ustalenia kategorii jego ofiar. "Chodziło o określenie kto był prześladowcą, na czym te prześladowania polegały; z drugiej strony chodziło o określenie kto był ofiarą" - tłumaczył historyk.
Jak zauważył, w XXI w. zmienił się rodzaj narracji o okresie dyktatury. "Zaznacza się wyraźna tendencja odchodzenia od opisu (...), w to miejsce wyrasta bardzo silny akcent oceny, moralnego potępienia systemu" - mówił Friszke podkreślając, że proces rozliczania polskiej historii najnowszej ciągle trwa.
Komentując wystąpienie Friszkego prezes IPN Łukasz Kamiński przypomniał jego zasługi dla dokumentacji historii PRL-u. "Dzięki nim możemy dziś badać przeszłość. Bardzo ważne jest to, że po czasie dyktatury nie pozostały tylko archiwa wytworzone przez tą dyktaturę, ale także dokumentacja ze strony opozycji" - podkreślił Kamiński.
Petruska Sustrova, była czeska działaczka opozycyjna, obecna przewodnicząca Rady Urząd Badania Reżimów Totalitarnych, omawiając proces dekomunizacji na przykładzie Czech zwróciła uwagę, że w tamtejszym parlamencie od lat zasiadają politycy partii komunistycznej, cieszący się kilkunastoprocentowym poparciem społecznym.
Jak dodała Sustrova, po aksamitnej rewolucji w 1989 r. podstawowym problemem władz czeskich było osądzenie byłych funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa oraz ich tajnych współpracowników. "W 1991 r. uchwalono ustawę lustracyjną, w której wyszczególniono osoby zaangażowane w reżim komunistyczny (...). Ludziom tym zakazano sprawowania wysokich funkcji państwowych w Czechosłowacji, a następnie w Republice Czeskiej" - przypomniała Sustrova.
Vesna Terselic, dyrektorka chorwackiej organizacji Documenta - Centrum Rozliczeń z Przeszłością podkreśliła, że proces dokumentowania represji komunistycznych ma bardzo ważne znaczenie społeczne, a zadaniem przechowujących tę dokumentację archiwów i muzeów jest zbudowanie właściwej narracji o przeszłości.
Jak dodała, istotnym w tym aspekcie działaniem jest rozwijanie faktografii dotyczącej ofiar komunizmu, w szczególności przykładów gwałtownego łamania praw człowieka. "Jeżeli chcemy praktykować proces leczenia ran (...), musimy przyjrzeć się okresowi przemocy politycznej w przeszłości (...). Z punktu widzenia młodego pokolenia istotne jest mówienie o prostej odwadze, o ludzkiej solidarności" - tłumaczyła chorwacka działaczka.
Jevgienij Zakharov z Charkowskiej Grupy Praw Człowieka zwrócił uwagę, że kwestia rozliczenia z przeszłością na Ukrainie i budowania w oparciu o nią tożsamości narodowej jest trudnym i skomplikowanym zadaniem, ze względu na długi okres sowieckich represji wobec Ukraińców. "W latach 1932-33 ofiarą reżimu stalinowskiego był cały naród ukraiński (...). Ślady komunizmu są na Ukrainie wciąż widoczne" - zaznaczył Zakharov.
W jego opinii, konieczne jest skatalogowanie przestępstw reżimu komunistycznego, a także ich prawna ocena. Ukraiński działacz zaliczył do nich m.in. terror sowiecki z lat 30., rekwizycję zbóż, aresztowania i egzekucję chłopów, represje wobec członków rodzin skazanych na zdradę, stosowanie tortur wobec "wrogów ludu", deportacje cywilów, zabójstwa polityczne i masowe mordy na polskich jeńcach wojennych w 1940 r.
Organizatorami konferencji "Warszawski Dialog na rzecz Demokracji" są Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz Instytut Pamięci Narodowej.
Skomentuj artykuł