Kto podpisał wniosk o ułaskawienie Adama S.?

PAP / wab

Wniosek o ułaskawienie Adama S. podpisał ówczesny szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki. Prokuratura Generalna potwierdza tą informację. Prezydent Lech Kaczyński zrezygnował też z zasięgania opinii sądu w tej sprawie, nie wziął też pod uwagę negatywnej opinii prokuratury.

Prokurator generalny w 2009 r. nie widział żadnych przesłanek, by ułaskawiać Adama S. - o tej odpowiedzi Prokuratury Generalnej do Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego poinformował rzecznik prokuratury Mateusz Martyniuk.

Potwierdził on poniedziałkowe informacje Radia Zet, że pod pismami z Kancelarii Prezydenta do Prokuratora Generalnego podpisali się ówcześni prezydenccy ministrowie: Andrzej Duda i Piotr Kownacki.

Zwykły tryb polega na tym, że skazany zwraca się o opinię ws. ułaskawienia do sądu, który go skazał. Gdy opinia sądu jest pozytywna, sprawa trafia do Prokuratora Generalnego, a potem - do prezydenta, który wydaje w tej sprawie ostateczną i nieodwołalną decyzję. Może zmniejszyć lub zawiesić wyrok albo nawet zarządzić zatarcie skazania w rejestrze karnym.

"Postępowanie (ws. Adama S. - red.) zainicjowało pismo od ministra Dudy, nadzorującego w Kancelarii Prezydenta sprawy ułaskawieniowe. 24 lutego 2009 r. napisał on do prokuratora generalnego (był nim wtedy Andrzej Czuma - red.), że wpłynął wniosek Adama S. z prośbą o ułaskawienie i zwrócił się do prokuratury o informacje na temat prowadzonych tam postępowań przeciwko tej osobie" - relacjonował Martyniuk.

Według Martyniuka w maju 2009 r. ówczesny szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki zwrócił się do prokuratora generalnego z informacją o wszczęciu w Kancelarii postępowania ułaskawieniowego wobec Adama S. i poprosił o zaopiniowanie tego wniosku. Martyniuk potwierdził, że w piśmie Kownackiego była prośba, aby nie zwracać się w tej sprawie o opinie do sądów, które orzekały w sprawie S.

"Opinia prokuratury co do ułaskawienia Adama S. była negatywna. Prokurator generalny nie dostrzegał żadnych przesłanek przemawiających za wydaniem aktu łaski" - powiedział PAP rzecznik prokuratury, zastrzegając zarazem, że prezydent podejmując własną decyzję o ułaskawieniu, nie jest tą opinią związany.

"Jest to przykra sprawa dla Kancelarii poprzedniej kadencji, bo tutaj gołym okiem widać, że w grę wchodzi podejrzenie nieuczciwości. Tzn. wykorzystania osobistej znajomości dla załatwienia sprawy, gdzie osobiste znajomości nie powinny w grę wchodzić. Ta sprawa jest tym bardziej przykra, że ona rzuca cień na bardzo prawego człowieka, jakim był pan prof. prezydent Kaczyński. Właśnie dla obrony pamięci prezydenta Kaczyńskiego w tej sprawie trzeba wszystko od początku do końca wyjaśnić" - komentował w niedzielę w Radiu Zet doradca prezydenta Tomasz Nałęcz.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kto podpisał wniosk o ułaskawienie Adama S.?
Komentarze (3)
A
a
7 marca 2011, 16:37
Belkotpodpisał naj... naj... prezydent 1000 lecia o wybitnej myśli "polytycznej"(to po warszawsku) wódz narodu a przede wszystkim dyspozycyjny członek parti brata (melduje wykonanie zadania panie prezesie - sklerotycy już nie pamietają) a także członek rodziny (córeczko dla twojego szczęścia bo wybrał cię facet co chce zrobić karierę na moich plecach) Tak wygląda wawelski kryształ profanujący to miejsce chaciażby Kościuszce. Zimny Lech i to pod każdym względem w Polsce nie ma miejsca dla "kapo di tuti"
SD
sprawiedliwość dla pospulstwa
7 marca 2011, 16:15
Tak traci się dziewictwo!!Nie ważne czy się popełniło przestępstwo jako Sobotka czy jako Adam S ważne czy ma się znajomego prezydenta.Smutne to niestety.
A
abuelo
7 marca 2011, 15:17
podpisał naj... naj...  prezydent 1000 lecia o wybitnej myśli "polytycznej"(to po warszawsku) wódz narodu a przede wszystkim dyspozycyjny członek parti brata (melduje wykonanie zadania panie prezesie - sklerotycy już nie pamietają) a także członek rodziny (córeczko dla twojego szczęścia bo wybrał cię facet co chce zrobić karierę na moich plecach) Tak wygląda wawelski kryształ profanujący to miejsce chaciażby Kościuszce. Zimny Lech i to pod każdym względem w Polsce nie ma miejsca dla "kapo di tuti"