Ktokolwiek wygra wybory, relacje USA-Polska ulegną poprawie
Bez względu na wynik wyborów prezydenckich w USA relacje polsko-amerykańskie prawdopodobnie ulegną poprawie - mówi szef CASE Christopher Hartwell. Przekonuje, że dla ustępującego prezydenta Baracka Obamy Europa Środkowa była jedynie "dodatkiem" i obszarem, na którym mu nie zależało.
- Myślę, że bez względu na wynik wyborów prezydenckich w USA relacje polsko-amerykańskie prawdopodobnie ulegną poprawie. Uważam, że prezydent Barack Obama traktował Europę, a szczególnie Europę Środkową jako dodatek. Szczerze mówiąc uważam, że zachowywał się wręcz w sposób niegrzeczny, jeśli chodzi o podejście do Europy Środkowej, to jest obszar, o którym on nie myśli, na którym mu nie zależy i pokazał to w wystąpieniach publicznych, w pomyłkach w wystąpieniach, kiedy mówił o polskich obozach zagłady w odniesieniu do drugiej wojny światowej - powiedział Hartwell, który kieruje Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych.
Wymienił też w tym kontekście "anulowanie rakietowego systemu obrony", o czym - jak mówił - "osoby decyzyjne dowiedziały się z mediów a nie bezpośrednio z Waszyngtonu".
- Myślę więc, że jakakolwiek zmiana w stosunkach między Polską a USA będzie na lepsze - zaznaczył.
- Sądzę, że Hillary Clinton będzie miała bardziej realistyczne podejście do Polski i do stosunków amerykańsko-polskich. Jeśli chodzi o Donalda Trumpa, kto wie? Kto wie, jaka jest jego polityka na dzień dzisiejszy. Nie podejmowałbym nawet próby zgadywania, co on myśli o Polakach poza tym, że korzystał z polskich pracowników w swoich projektach, co z jakiegoś powodu stało się tematem w kampanii wyborczej. Mam nadzieję, że relacje byłyby lepsze gdyby prezydentem był Trump, bo za prezydentury Obamy były fatalne - zaznaczył Hartwell.
Najnowsze sondaże wskazują, że kandydat Republikanów Donald Trump w wyścigu do Białego Domu niemal zrównał się pod względem poparcia z Hillary Clinton, która jest faworytką prawyborów wśród Demokratów. Była sekretarz stanu może liczyć na poparcie 41 proc. prawdopodobnych wyborców, zaś faworyt Republikanów - na 40 proc.
Wybory prezydenckie w USA odbędą się w listopadzie.
Skomentuj artykuł