Lobbing komorników przekonał posłów?
Rząd chciał ograniczyć zarobki komorników. Gdyby pomysł wszedł w życie, dłużnik w złej sytuacji finansowej mógłby zwrócić się do sądu o obniżenie opłaty egzekucyjnej – pisze "Rzeczpospolita". Mimo poparcia większości posłów, projekt utknął w Sejmie.
Odpowiednie zapisy znalazły się w projekcie nowelizacji ustawy o komornikach. W podkomisji sejmowej do lipca zmiany zgodnie popierali wszyscy posłowie, choć ostro krytykowali je komornicy. W sierpniu posłowie PO zaczęli zgłaszać wątpliwości co do projektu. W październiku prace utknęły na dobre.
– Z tak silnym lobbingiem, jak ze strony komorników jeszcze się nie spotkałam – mówi "Rz" posłanka Iwona Arendt, wiceprzewodnicząca sejmowej podkomisji, która pracowała nad projektem. – To były naciski na ekspertów, straszenie Trybunałem Konstytucyjnym.
W Polsce jest ok. 800 komorników. Jakie kwoty ściągają? Nie wiadomo, nie ma takich statystyk. O ich wynagrodzeniach krążą legendy. Ostatnio w związku z usunięciem kupców z hali KDT w Warszawie komornik miał zarobić 600 tys. zł – taki przykład w dyskusjach podawali posłowie.
W zgłoszonym w marcu rządowym projekcie znalazły się rewolucyjne rozwiązania. Jednym z nich jest propozycja, by w przypadku egzekucji od biedniejszych dłużników, np. z zasiłków dla bezrobotnych czy stypendiów, pobierać od nich opłatę komorniczą w wysokości 8 proc. (teraz w przypadku takich osób wynosi ona 15 proc.).
Prace w sejmowej podkomisji przebiegały nadzwyczaj zgodnie. W lipcu podkomisja przyjęła rządowe propozycje. – Przegłosowała w całości projekt rządowy. Uznaliśmy, że rozwiązania dotyczące miarkowania opłat, czyli powiązania ich z nakładem pracy komornika, są dobre – mówi „Rz” jej przewodnicząca Lidia Staroń z PO.
Miesiąc póżniej posłowie zaczęli jednak zgłaszać wątpliwości, np. że projekt może być niezgodny z konstytucją, a kancelarie komornicze mogą upaść.
Do dziś nie osiągnięto porozumienia. Dlaczego? – Podejrzewam, że projekt utknął pod wpływem lobby komorniczego – mówi "Rzeczpospolitej" poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. – Komornicy np. za zajęcie rachunku, czyli w istocie wysłanie pisma, naliczają kilkanaście procent od kwoty należności. Projekt rządowy to zmieniał.
Więcej w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej".
Skomentuj artykuł