Marsz Niepodległości i policja. Ruszyło śledztwo

PAP / drr

Jest śledztwo w sprawie ewentualnego przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez policjantów podczas Marszu Niepodległości 11 listopada zeszłego roku - poinformowała PAP w poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Postępowanie prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście, do której miesiąc temu wpłynęło zawiadomienie w sprawie - powiedział rzecznik prasowy stołecznej prokuratury okręgowej prok. Dariusz Ślepokura. - Prokurator będzie teraz weryfikował informacje przekazane w zawiadomieniu i przesłuchiwał świadków - dodał.

Już po skierowaniu zawiadomienia do prokuratury rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Sokołowski mówił, że zarzuty wobec policjantów są bezpodstawne i były już wyjaśniane, m.in. na posiedzeniu sejmowej komisji. "Wszelkie informacje, również te, które przekazaliśmy komisji, zostaną przekazane także prokuraturze, by jeszcze raz wykazać bezpodstawność tych zarzutów" - zapewniał rzecznik KGP.

W styczniu Stowarzyszenie Marsz Niepodległości napisało w swym zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przez policjantów przestępstwa polegającego na przekroczeniu uprawnień i niedopełnieniu obowiązków, za co grozi do trzech lat więzienia, oraz rozproszeniu przemocą zgromadzenia odbywającego się zgodnie z prawem, co zagrożone jest karą do dwóch lat więzienia.

Mec. Łukasz Moczydłowski z komisji prawnej stowarzyszenia oceniał w styczniu, że policja w sposób nieuprawniony i niewspółmierny do sytuacji użyła środków przymusu bezpośredniego, w szczególności broni gładkolufowej i gazu pieprzowego. Zarzucał funkcjonariuszom m.in. celowanie na wysokość głowy, a nie pasa, jak nakazują przepisy. Według stowarzyszenia niezgodne z prawem miało być wyławianie z tłumu osób agresywnych przez policjantów w kominiarkach.

Pod koniec listopada komendant główny policji nadinsp. Marek Działoszyński odnosząc sie do zarzutów mówił w Sejmie m.in., że zamaskowani funkcjonariusze to policjanci z grup specjalnych - Biura Operacji Antyterrorystycznych i Centralnego Biura Śledczego, którzy mają prawo, by chronić swoją tożsamość, bo na co dzień zatrzymują najpoważniejszych przestępców.

11 listopada 2012 r. niedługo po rozpoczęciu Marszu Niepodległości doszło do burd w centrum Warszawy. W stronę zabezpieczających demonstrację funkcjonariuszy rzucano m.in. kamieniami i kostką brukową. Policja użyła broni gładkolufowej (140 pocisków, w tym 36 hukowych i 104 gumowych) oraz gazu pieprzowego (trzy granaty łzawiące, oprócz tego 22 hukowe). Po zajściach na komisariaty doprowadzono 176 osób, z których 21 zatrzymano. Rannych zostało 22 policjantów, w tym trzech trafiło do szpitala. Pogotowie udzieliło pomocy 16 innym osobom, sześć z nich trafiło do szpitali. Swoje straty policja wyceniła na ok. 64 tys. zł (m.in. osiem uszkodzonych radiowozów), z kolei według stołecznego ratusza straty w mieniu komunalnym wyniosły 20 tys. zł, a kolejne 30 tys. zł kosztowało sprzątanie ulic.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Marsz Niepodległości i policja. Ruszyło śledztwo
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.