Michał Boni ws. internetowych wyszukiwarek

(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / mh

Resort cyfryzacji wycofał się z pomysłu zniesienia odpowiedzialności właścicieli wyszukiwarek za umożliwianie dostępu do nielegalnych treści - poinformował minister Michał Boni. Przeciwko temu rozwiązaniu protestowało blisko 500 twórców oraz ministerstwo kultury.

Chodzi o te wyniki wyszukiwania, które odsyłają użytkownika do treści, m.in. filmów i muzyki, nielegalnie zamieszczonych w internecie.
Minister Michał Boni ma zaprezentować projekt nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną dotyczący m.in. wyszukiwarek internetowych na wtorkowym posiedzeniu rządu.
Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji w projekcie noweli proponowało zniesienie odpowiedzialności właścicieli wyszukiwarek za umożliwienie dostępu do bezprawnych danych. "Zgodnie z zapowiedzią, ponownie rozważywszy racje różnych stron, przedłożyłem Radzie Ministrów projekt ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną bez kontrowersyjnego artykułu 12a" - napisał w oświadczeniu przesłanym we wtorek PAP minister Michał Boni.
Przeciwko zdjęciu odpowiedzialności z właścicieli wyszukiwarek i katalogów linków protestowało blisko 500 twórców i resort kultury. W liście wysłanym 16 lutego do premiera Donalda Tuska polscy reżyserzy, muzycy, pisarze, aktorzy i plastycy napisali, że uchwalenie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną w kształcie proponowanym przez MAC uczyniłoby z Polski "raj dla portali pirackich z całego świata".
Pod listem podpisali się m.in.: Jacek Bromski, Leszek Dawid, Feliks Falk, Józef Hen, Agnieszka Holland, Jan A.P. Kaczmarek, Krzysztof Knittel, Krzysztof Krauze, Borys Lankosz, Zbigniew Libera, Magdalena Łazarkiewicz, Marcel Łoziński, Juliusz Machulski, Wojciech Marczewski, Jerzy Skolimowski, Michał Urbaniak, Andrzej Wajda, Henryk Waniek.
Minister Boni zaapelował w oświadczeniu o rzeczową i uczciwą debatę. "Podzielam zdanie, że rola kultury dla rozwoju państwa jest niezwykle istotna. Ci, którzy na bieżąco śledzili moje zaangażowanie w sprawy istotne dla kultury, jak Kongres Kultury czy Pakt dla Kultury wiedzą, że nie kończy się ono na słowach. Wierzę, że problemy można skutecznie rozwiązać, pod warunkiem wykazania woli współpracy i konstruktywnego zaangażowania wszystkich stron" - napisał.
Zdaniem twórców kontrowersyjne rozwiązanie dotyczące zwolnienia z odpowiedzialności właścicieli wyszukiwarek zostało wprowadzone do projektu nowelizacji ustawy po zamknięciu konsultacji społecznych i rządowych. Sygnatariusze listu zaapelowali do premiera o przyjrzenie się działalności lobbystycznej w MAC oraz o przestrzeganie kompetencji ministrów konstytucyjnych. Ich zdaniem resort cyfryzacji ingeruje w sprawy resortu kultury.
"Oprócz troski o stan kultury w Polsce, przedmiotem listu (twórców - PAP) są niepoparte faktami insynuacje na temat rzekomych niedozwolonych działań lobbingowych w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji, niepodejmowania rozmów ze środowiskami twórczymi czy twierdzenia, że w Ministerstwie nagminnie wprowadza się niekorzystne dla twórców zmiany po przeprowadzeniu konsultacji, podając +fałszywe informacje+. Wszystko to w kontekście, gdy właśnie rozpoczęliśmy nową fazę dialogu odnośnie spraw niezwykle dla twórców istotnych, jak udostępnianie zasobów publicznych" - podkreślił minister.
W jego opinii "MAC prowadzi przejrzyste konsultacje projektów legislacyjnych". "Oprócz konsultacji, w których udział może wziąć każdy, pozostajemy też w dialogu z przedstawicielami środowisk, na które dane regulacje mogą mieć szczególny wpływ. Przykładowo wspomniany projekt ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną był szeroko i wielokrotnie konsultowany; w wyniku tych konsultacji został on ulepszony, np. dzięki pracom +okrągłego stołu+ w tej sprawie poprawiono m.in. mechanizm szybkiego usuwania bezprawnych treści z internetu" - zaznaczył Boni, nawiązując do zaproponowanej w projekcie procedury zgłaszania i uniemożliwiania dostępu do danych. Zgodnie z projektem każdy, kto znajdzie np. na portalu informacje naruszające prawa autorskie lub dobra osobiste, będzie mógł wysłać do usługodawcy wiadomość za pomocą formularza udostępnionego na jego stronie internetowej. Na usunięcie bezprawnych danych usługodawca będzie mieć trzy dni.
Boni "nie ma wątpliwości", że w rozmowach na temat zmian w prawie będą pojawiać się różnice zdań i spory. "Rozwiązaniem nie jest jednak odmowa dialogu i okopywanie się na swoich stanowiskach. Istotą konsultacji społecznych jest wysłuchanie różnych racji, a nie przyznanie racji jednej ze stron. Odpowiedzialność za decyzję ponosi minister i to on musi ją podjąć" - podkreślił.
Minister odniósł się też do zarzutu wkraczania w kompetencje ministra kultury. Jak podkreślił, zgodnie z ustawą o działach, kompetencje w obszarze rozwoju społeczeństwa informacyjnego, usług świadczonych drogą elektroniczną oraz usług audiowizualnych na żądanie należą do ministra właściwego do spraw informatyzacji.
Zgodnie z pierwotną propozycją, zniesienie odpowiedzialności właściciela wyszukiwarki miałoby działać tylko w przypadku, gdy przekazuje on informacje automatycznie, bez żadnego wpływu na wyniki wyszukiwania. Zdaniem MAC rozwiązanie to stanowiłoby kontynuację kierunku nadanego przez UE dyrektywą o handlu elektronicznym; miałoby przyczynić się do zniwelowania istniejącego obecnie stanu niepewności prawnej co do tego, czy i w jakim zakresie właściciele wyszukiwarek mają odpowiadać za bezprawne dane zamieszczone w sieci przez kogoś innego.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zaznaczyło, że taka zmiana mogłaby służyć międzynarodowym koncernom i przedsiębiorcom wykorzystującym portale "do gromadzenia i udostępniania treści, często nielegalnych", a nie polskiemu przedsiębiorcy lub twórcy, który utraciłby możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności właścicieli wyszukiwarek przed polskim sądem.
W ocenie resortu kultury w pierwotnym projekcie nowelizacji niesłusznie próbowano "przekonać o tym, że także właściciel wyszukiwarki lub dostawca usługi umożliwiającej tworzenie katalogów z linkami są bierni". "To błędne przekonanie, ponieważ właściciel wyszukiwarki kształtuje wyniki wyszukiwania za pomocą algorytmów, a to z kolei oznacza, że ma on realny wpływ na to, jakiego rodzaju treści pojawią się w pierwszej kolejności lub czy pojawią się w ogóle. Dodatkowo ma możliwość usuwania stron z wyników wyszukiwania, czyli może uniemożliwić dostęp do nich osobom, które nie dysponują adresem internetowym strony" - napisano w komunikacie przesłanym PAP.
Zdaniem resortu kultury wprowadzenie proponowanych regulacji mogłoby przyczynić się do zwiększenia "udostępniania treści naruszających prawo autorskie i wpłynąć na ograniczenie dostępu do legalnych dóbr kultury" oraz prowadzić do naruszeń dóbr osobistych, wzrostu cyberprzestępczości i udostępniania dziecięcej pornografii.
DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Michał Boni ws. internetowych wyszukiwarek
Komentarze (2)
jazmig jazmig
26 lutego 2013, 12:39
Dlaczego właściciel przeglądarki ma odpowiadać za istnienie w sieci nielegalnych materiałów? Równie dobrze należałoby karać właściela drogi za to, że można nią dotrzeć do siedziby gangu, albo jeździć po niej bez prawa jazdy, czyli nielegalnie. Niech właściciele chronionych utworów i organizacje, które ich reprezentują, ścigają właścicieli nielegalnych stron i materiałów.
P
piotr
26 lutego 2013, 12:12
A jeśli 500 obywateli zaprotestowałoby w "innej" sprawie to też od razu zmieniliby prawo? Cudowna władza