Minister: w większości szkół nie ma problemu dodatkowych zajęć dotykających sfery seksualnej

(fot. PAP/Andrzej Grygiel)
PAP / ms

W większości szkół nie ma problemu, że dyrektor czy samorząd próbuje wprowadzać jakieś dodatkowe zajęcia dotykające sfery seksualnej człowieka; to sprawa dotycząca niewielkiej części szkół w niektórych dużych miastach - powiedział w środę PAP minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski.

Odniósł się w ten sposób do inicjatywy Rady Stałej Episkopatu Polski, która przestrzegła we wtorek przed demoralizacją dzieci w szkole i zaapelowała do rodziców o zaangażowanie, by je przed tym uchronić.

ZOBACZ: Polscy biskupi wydali dokument o edukacji seksualnej. Kierują go do rodziców >>

"W większości szkół nie ma tego problemu, że dyrektor czy samorząd próbuje wprowadzać jakieś dodatkowe zajęcia dotykające sfery seksualnej człowieka; jest to sprawa dotycząca niewielkiej części szkół w niektórych dużych miastach" - powiedział w środę PAP w Katowicach minister Dariusz Piontkowski.

DEON.PL POLECA


"Rozumiem obawy rodziców, którzy nie chcą, aby ich dzieci były poddawane pewnej indoktrynacji - bo tak to wprost trzeba nazwać - i zmuszane do tego, by chodziły na jakieś dodatkowe zajęcia. Stąd Kościół, który ma prawo odwoływać się także do kwestii związanych z moralnością, odwołuje się dzisiaj do tego i zachęca rodziców, do tego, by korzystali ze swoich praw" - ocenił minister.

Przypomniał, że obecnie zgodnie z prawem uczeń bez zgody rodzica nie może uczestniczyć w zajęciach dodatkowych. "Ponadto Rada Rodziców zatwierdza program wychowawczo-profilaktyczny i tam powinny tego typu zajęcia być omówione. Dziś Rada Rodziców ma tutaj także ważne zadanie, aby przyjrzeć się takim programom i organizacjom, które chciałyby jakieś dodatkowe zajęcia wprowadzać, aby uniknąć takich sytuacji. Ale oczywiście nie chcemy wprowadzić takich rozwiązań prawnych, które uniemożliwią np. wejście policji, aby nauczała dzieci jak bezpiecznie przejść przez drogę, żebyśmy też nie doszli do absurdów" - powiedział Dariusz Piontkowski.

Zachęcił rodziców, aby posyłali dzieci na realizowany w szkołach przedmiot dodatkowy - wychowanie do życia w rodzinie. Jak zaznaczył, obecnie w takich zajęciach uczestniczy niewielki odsetek dzieci: "W większości szkół ten przedmiot praktycznie się nie odbywa. Tymczasem on całościowo mówi o dojrzewaniu człowieka, także i tej sfery seksualnej. My tego nie unikamy. Wiemy, że to budzi zainteresowanie młodych ludzi i oni powinni mieć miejsca, osoby, z którymi mogą o tym rozmawiać. Ja zachęcałbym rodziców do tego, aby posyłali dzieci właśnie na ten przedmiot dodatkowy. Są wyedukowani specjaliści, są podstawy programowe przyjazne - jak sądzę - rodzinie i rodzicom i nie muszą się oni obawiać, że dzieci tam będą uczone jakichś złych rzeczy" - powiedział.

Konferencja Episkopatu Polski udostępniła na swojej stronie internetowej wzór oświadczenia, które rodzice mogą składać w szkołach. "Oświadczam niniejszym, że - korzystając z prawa do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, zapewnionego mi przez Konstytucję RP - nie wyrażam zgody, aby moje dziecko uczestniczyło w jakichkolwiek formach zajęć i innych wydarzeniach związanych z szeroko rozumianą edukacją seksualną, których tematyka wykracza poza treści podstawy programowej obowiązującej na danym etapie kształcenia" - głosi proponowany wzór oświadczenia. Rodzic zobowiązuje też w nim szkołę do poinformowania go o planowanych inicjatywach odnoszących się do tego zagadnienia, a w przypadku nieuwzględnienia jego woli zapowiada powiadomienie kompetentnych instytucji państwowych i dołożenie wszelkich starań, aby bronić dóbr osobistych swojego dziecka na drodze postępowania cywilnego.

Zdaniem ministra Piontkowskiego takie oświadczenia są potrzebne wtedy, gdy pojawiają się dodatkowe zajęcia organizowane w szkole. "Gdy rodzice dowiadują się o zajęciach dodatkowych, powinni wypytać wychowawcę lub dyrektora szkoły, jakiego typu to są zajęcia. Jeśli mają wątpliwości, mogą poprosić o dodatkowe szczegóły, a jeśli mają dalsze wątpliwości, mogą wypełnić oświadczenie, że nie zgadzają się na udział dzieci w takich zajęciach" - powiedział.

Wystawienie dziecka na demoralizujące treści może stanowić naruszenie dóbr osobistych jego i rodziców, a w konsekwencji skutkować odpowiedzialnością cywilnoprawną organu prowadzącego szkołę lub organizacji prowadzącej zajęcia - podkreślili we wtorek biskupi zgromadzeni na posiedzeniu Rady Stałej Episkopatu Polski na Jasnej Górze w Częstochowie.

W dokumencie skierowanym do rodziców biskupi wskazali, że skuteczna ochrona dzieci przed deprawacją będzie możliwa, jeśli rodzice będą nie tylko korzystali ze swoich indywidualnych uprawnień, ale też zaangażują się w prace rad rodziców, które mogą mieć szeroki wpływ na sytuację w szkole i zapobiegać demoralizacji dzieci.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Minister: w większości szkół nie ma problemu dodatkowych zajęć dotykających sfery seksualnej
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.