MS o działaniach prokuratury we "Wprost"

Premier Donald Tusk podczas konferencji prasowej, 19 bm. w KPRM w Warszawie (fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / mh

Ocena całej operacji dokonywanej przez prokuraturę we "Wprost" jest bardzo krytyczna - powiedział minister sprawiedliwości Marek Biernacki. Według ministerstwa akcja prokuratury była prowadzona "mało profesjonalnie i nieroztropnie".

"Nasze stanowisko jest bardzo krytyczne" - powiedział Biernacki w piątek na konferencji prezentującej informację o zdarzeniach w redakcji "Wprost" - przygotowanej na polecenie premiera Donalda Tuska. Poinformował, że spotkał się z premierem w tej sprawie z premierem i zapoznał go z tą informacją.
Biernacki ocenił, że działania prokuratury w redakcji "Wprost" były zbyt daleko idące i mogły budzić uzasadnioną obawę naruszenia tajemnicy dziennikarskiej. Mogły też naruszyć zasadę wolności wypowiedzi i wolności słowa zawartą w Konstytucji, i zostały podjęte w sytuacji, gdy przestępstwo zagrożone jest karą do dwóch lat więzienia.
Według ministra nawet formalnie dopuszczalne działania prokuratury "zlekceważyły pożądane standardy postępowania procesowego z informacjami będącymi w posiadaniu dziennikarzy, jakie obowiązują w demokratycznym państwie prawa".
W informacji dotyczącej próby siłowego odebrania laptopa z nagraniem nielegalnych podsłuchów polityków, które opublikowała redakcja "Wprost", szef resortu ocenił, że brakowało też scenariusza działań na wypadek zgłoszenia, że materiały, które prokuratura chce przejąć, zawierają tajemnicę dziennikarską.
Błędem było też podjęcie działań w godzinach wieczornych i w przeddzień dnia wolnego, co utrudniało skierowanie nośnika do sądu z wnioskiem o zwolnienie z tajemnicy dziennikarskiej. Zaznaczył, że żaden sąd nie był na to przygotowany.
"W takiej sytuacji, gdyby tak się stało, spotkalibyśmy się dziś w innych okolicznościach. Nie wierzę, że państwo by uwierzyli, że jest to przypadek" - powiedział. Dodał, że nie wierzy też w to, że dziennikarze nie uważaliby, że nic z dokumentem nie dzieje się w kancelarii tajnej.
Kolejny mankament to wskazanie policji niewłaściwej części pomieszczeń, które miały podlegać zabezpieczeniu przed ingerencją osób postronnych oraz brak konsekwencji w egzekwowaniu postanowienia prokuratora o zajęciu rzeczy.
"Dobrze, że nie doszło do tego wydania z punktu widzenia politycznego, podkreślam nie prawnego, ale politycznego, ponieważ trudno byłoby udowadniać nam, że nie mieliśmy żadnych intencji w tym działaniu, że były to działania prokuratorskie" - ocenił minister.
Zwrócił też uwagę na brak odpowiedniej koordynacji przez prokuratora działań prokuratury, policji, ABW oraz współpracy z sądem. "Było widać pewien chaos. Wyglądało to na interwencje, przepraszam bardzo, z szacunkiem do staży miejskiej, (...) że to nie interwencja tak poważnych organów państwa, ale organu samorządowego, jakim jest straż miejska" - powiedział minister sprawiedliwości.
Ministerstwo jako niezgodną z kodeksem postępowania karnego oceniło próbę wykonania kopii zawartości komputerów w redakcji. "Uważamy za wątpliwe działanie polegające na kopiowaniu tych danych na nośniki będące w dyspozycji własnej funkcjonariusza ABW lub prokuratora. W naszej ocenie prawidłowy standard postępowania powinien dawać dziennikarzowi gwarancję, że takie nagranie nie będzie mogło być samodzielnie odczytane przez funkcjonariusza ani prokuratora" - ocenił wiceminister sprawiedliwości Rafał Królikowski.
Królikowski zaznaczył, że akcja w redakcji "Wprost" była w ocenie MS prowadzona "mało profesjonalnie i nieroztropnie", a prokuratorzy "gubili się w sytuacji". Zaznaczył, że ostatecznie zakończyła się niepowodzeniem. "I to niepowodzenie jest pewnego rodzaju blamażem prokuratury" - ocenił. Wiceminister przypomniał, że to szef jednostki, która prowadzi postępowanie, ma prawo lustracji i narzędzia do skwitowania działań prokuratora prowadzącego śledztwo.
Biernacki był pytany o to, czy Bartłomiej Sienkiewicz powinien zostać na stanowisku szefa MSW, zarazem koordynującego służby, po dokonaniu nagrań i wydarzeniach, do których doszło w redakcji "Wprost". "Sienkiewicz w tym wypadku jest poszkodowanym, ofiarą tego postępowania. To może nie dla wszystkich jest oczywiste, ale tak jest" - ocenił minister sprawiedliwości.
Podkreślił, że "wszystkim to umknęło, że prokuratura jest niezależna od rządu", a ABW wykonywało właśnie jej polecenia. Nikt nadzorujący służby nie miał wpływu na to, czy operacja zostanie wykonana czy nie" - dodał. Dopytywany, czy Sienkiewicz powinien pozostać na stanowisku odparł: "Jestem skupiony na pracy w swoim resorcie".
Biernacki powiedział, że widział relację z akcji w redakcji "Wprost" gdy zmienił kanał w telewizji, w trakcie oglądania meczu na mistrzostwach świata w piłce nożnej. "Gdy przełączyłem w trakcie meczu, tak tragicznego dla Hiszpanii, przełączyłem na program telewizyjny, przypomniało mi się to słynne prucie kasy - kto pamięta to jeszcze z czasów GROM-u (chodzi o otwieranie palnikiem kasy pancernej po odwołaniu gen. Sławomira Petelickiego z funkcji szefa jednostki - PAP)" - powiedział. "Podobna atmosfera i podobne zdarzenie. Bardzo smutne jedno i drugie, nie powinno mieć w ogóle miejsca" - zaznaczył.
Minister poinformował, że szef ABW płk Dariusz Łuczak wszczął postępowanie wyjaśniające ws. wydarzeń, które miały miejsce w środę wieczorem w redakcji tygodnika "Wprost".
DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

MS o działaniach prokuratury we "Wprost"
Komentarze (4)
L
leszek
20 czerwca 2014, 16:29
Jest to ponad wszelką wątpliwość kompromitacja prokuratury, przeciez pogwałcono wszelkie procedury. I na dodatek działania pozbawione całkowicie sensu, bo przecież i tak komputer z nagraniem pozostał w redakcji, więc wszystkie czynności wykonano na próżno. Ale to jest nic innego jak kolejna odsłona tego, co ujawniono na tych taśmach: układ korupcyjny w rządzie, jakieś konszachty pod obrusem miedzy Bankiem Centralnym a rządem, czyli instytucjami, które teoretycznie powinny działać niezaleźnie, ale jak widać - są niezaleźne tylko teoretycznie i teraz jakieś chaotyczne i pozbawione sensu działania prokuratury. Gdyby nie było wiadome że to głupota i nieudolnośc, to można by pomyśleć że to zamach.  Jak widać, w tej rybie głowa jest solidnie popsuta i szwankuje, może warto by jednak zmienić tę głowę zanim cała ryba się zepsuje.
AM
adam m.
20 czerwca 2014, 14:57
Ciekawe pytania w sprawie afery podsłuchowej. [url]http://arturprosty.blogspot.com/2014/06/ciekawe-pytania-w-sprawie-afery.html[/url]
.
...
20 czerwca 2014, 15:18
Dla wszystkich o wiele ciekawsze jest jednak pytanie czy po latach rządów Tuska Polska "istnieje już tylko teoretycznie" i czy pan Tusk aka "polskość to nienormalność" doprowadził do tego stanu celowo i świadomie. Ale rządzącej mafii te fundamentalne dla państwa polskiego kwestie oczywiście zupełnie nie interesują, dla nich najważniejsze jest wyłącznie "kto nagrywał".
jazmig jazmig
20 czerwca 2014, 16:18
To jest klasyczna propagandowa sztuczka odwracania uwagi od meritum sprawy. Jego odpowiednikiem jest dowcip z lat 70 ub. wieku: połączono ze sobą komputery: amerykański i sowiecki, które zadawały sobie nawzajem pytania i dawały odpowiedzi. Miało to wykazać wyższość jednego lub drugiego systemu politycznego. Gdy amerykański komputer napisał, ile chlleba może kupić Amerykanin za przeciętną płacę, komputer sowiecki odpowiedział: a u was biją Murzynów. Nie jest ważne kto udostępnił, dlaczego udostępnił, ważne jest: co udostępnił. Ważna jest treść nagrań, a nie intencje ujawniającego. Jakim prawem minister i prezes NBP żrą i chleją wódę w czasie godzin pracy i płacą za swoją bibę pieniędzmi publicznymi? Jakim prawem minister namawia prezesa NBP do drukowania pustego pieniądza, a prezes zamiast powiedzieć mu, aby spadał, żąda dymisji innego ministra rządu? Jakim prawem prezes NBP żąda w zamian za dodruk pieniędzy, aby stworzono ustawę, która uczyni konstytucyjny organ, jakim jest RPP atrapą, która nie może blokować niewłaściwych poczynań prezesa NBP? To są istotne pytania, a nie to, kim jest Latkowski i na czyje polecenia on działa.