MSW: działania policji w Sanoku były adekwatne
Działania zmierzające do zatrzymania mężczyzny w Sanoku oraz zapewnienia bezpieczeństwa osobom postronnym były adekwatne do sytuacji - ocenił komendant główny policji Marek Działoszyński, który przekazał informację w tej sprawie szefowi MSW Jackowi Cichockiemu.
Akcję przeprowadzoną przez Komendę Powiatową Policji w Sanoku, Komendę Wojewódzką Policji w Rzeszowie oraz Biuro Operacji Antyterrorystycznych KGP ocenił zespół kontrolny. Sporządzi on raport, który zostanie następnie przekazany szefowi MSW - poinformował PAP w poniedziałek resort.
"Komendant podkreślił, że priorytetem działań policji było życie i zdrowie osób postronnych, jak również osób znajdujących się w mieszkaniu, dlatego policja zdecydowała o podjęciu prób negocjacji" - powiedziała rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak.
Jak podkreśliła, policja dysponowała informacją, że osoba znajdująca się w mieszkaniu posiada broń, która mogła zostać użyta wobec osób postronnych.
"Dlatego, biorąc pod uwagę najwyższe dobro - życie i bezpieczeństwo innych osób - policja wybrała jeden z wariantów działania w takich sytuacjach, jakim jest podjęcie próby negocjacji. Zawsze w takich sytuacjach, działania policji nastawione są przede wszystkim na ochronę życia i zdrowia ludzkiego" - dodała Woźniak.
W informacji przekazanej szefowi MSW opisano również przebieg ewakuacji mieszkańców osiedla oraz pobliskiej szkoły.
W przedszkolu i gimnazjum nr 4, z których dzieci były ewakuowane odbyły się pogadanki na temat wydarzeń, jakie rozegrały się w ub. tygodniu - poinformował PAP burmistrz Sanoka Wojciech Blecharczyk.
Podkreślił, że dyrektorzy tych placówek dostali zalecenie przeprowadzenia rozmów wychowawczych z uczniami. "Każdy wychowawca był zobligowany do odbycia takiego spotkania. Miał uspokoić sytuacje" - dodał burmistrz.
W czwartek wczesnym popołudniem na największym osiedlu w Sanoku 32-letni mężczyzna zabarykadował się w mieszkaniu czteropiętrowego bloku. Była z nim 17-letnia dziewczyna. Wcześniej mężczyzna, który miał być zatrzymany w związku z zabójstwem, strzelał z okna mieszkania do nieoznakowanego policyjnego samochodu.
Z budynku ewakuowano część mieszkańców i zamknięto okoliczne ulice. Na miejsce przybyli antyterroryści oraz policyjni negocjatorzy. Przez wiele godzin policja próbowała nawiązać kontakt z mężczyzną i kobietą oraz nakłonić ich do poddania się. Nie reagowali jednak na apele policji.
Po godz. 1 w nocy z czwartku na piątek policjanci zdecydowali się na siłowe wejście do mieszkania. W środku znaleźli leżące na łóżku ciała mężczyzny i kobiety. Podczas interwencji policjanci zastrzelili jednego z dwóch psów, który miał zachowywać się agresywnie.
Skomentuj artykuł