MSZ nie przyznaje się do ukrywania nagrań

(fot. Wikimedia Commons)
PAP / slo

MSZ odpiera zarzuty "ukrywania" nagrań resortowego Centrum Operacyjnego po katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 r. i podkreśla, że przesłuchiwali je inspektorzy NIK. Rzecznik resortu powtarza, że nie nagrywa się rozmów ze służbowych telefonów komórkowych.

- W związku z powtarzającymi się nieprawdziwymi zarzutami, że "MSZ ukrywał swoje nagrania" podaję, że informacja o nagraniach rozmów oraz korespondencji (maile) Centrum Operacyjnego MSZ po katastrofie z 10.04.2010 zawarte są w raporcie Najwyższej Izby Kontroli na ten temat - poinformował w niedzielę rzecznik MSZ Marcin Bosacki.

Dodał, że raport NIK został przedstawiony Sejmowi i udostępniony mediom. - Inspektorzy NIK przesłuchiwali znajdujące się w CO nagrania rozmów oraz zapoznali się z korespondencją mailową. Mieli dostęp do wszelkiej innej dokumentacji sporządzonej w MSZ, dotyczącej działań ministerstwa związanych z tragedią smoleńską" - poinformował rzecznik. Podkreślił, że "w swoim raporcie działania MSZ po katastrofie NIK ocenił wysoko".

DEON.PL POLECA

- Po raz kolejny powtarzam też, że MSZ nagrywa wszystkie rozmowy CO, nie nagrywa natomiast rozmów ze służbowych telefonów komórkowych, żądania ujawnienia nagrań takich rozmów z 10.04.10 są więc bezzasadne - oświadczył Bosacki.

30 marca MSZ opublikowało nagrania rozmów ministra Radosława Sikorskiego z Centrum Operacyjnym, przeprowadzonych zaraz po katastrofie smoleńskiej. Według Jarosława Kaczyńskiego nie wyjaśniają one jednak, skąd szef MSZ wiedział kilka minut po katastrofie, że jej przyczyną był błąd pilotów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

MSZ nie przyznaje się do ukrywania nagrań
Komentarze (10)
jazmig jazmig
2 kwietnia 2012, 09:54
Ujawnione na stronie MSZ zapisy rozmów z dnia 10 kwietnia 2010 to nie tylko strzał w stopę co do treści wiedzy o katastrofie jaką miał Sikorski podczas rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim. To także kolejne podważenie oficjalnie podanej godziny katastrofy. Sikorski podobno dowiedział się o katastrofie od Bratkiewicza z Centrum Studiów Wschodnich o godzinie 8.48, Bratkiewicz od Górczyńskiego, który był na płycie lotniska. Ten ostatni dowiedział się podobno z wieży kontroli lotów… Musiało upłynąć kilka minut zanim ta informacja dotarła do Sikorskiego. http://www.bibula.com/?p=54567 Katastrfoa była o 8:41. Siedem minut to sporo czasu, aby powiadomić ministra.
jazmig jazmig
2 kwietnia 2012, 09:52
NIC nie działało a) kamery nie filmowały b) skrzynki nie rejestrowały c) sygnalizacje alarmowe były wyłączone d) radary popsute e) telefony traciły zasięg f) służb nie było na lotnisku g) pogody nie było h) emalie nie chodziły ale Radek Sikorski w ciągu kilku minut dowiedział się, że wsie pagibli. UFO jedne rzeczy wyłączyło, a innych nie wyłączyło. 
T
tad
2 kwietnia 2012, 02:58
Ujawnione na stronie MSZ zapisy rozmów z dnia 10 kwietnia 2010 to nie tylko strzał w stopę co do treści wiedzy o katastrofie jaką miał Sikorski podczas rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim. To także kolejne podważenie oficjalnie podanej godziny katastrofy. Sikorski podobno dowiedział się o katastrofie od Bratkiewicza z Centrum Studiów Wschodnich o godzinie 8.48, Bratkiewicz od Górczyńskiego, który był na płycie lotniska. Ten ostatni dowiedział się podobno z wieży kontroli lotów… Musiało upłynąć kilka minut zanim ta informacja dotarła do Sikorskiego. http://www.bibula.com/?p=54567
WP
wsie pagibli
1 kwietnia 2012, 23:32
NIC nie działało  a) kamery nie filmowały b) skrzynki nie rejestrowały c) sygnalizacje alarmowe były wyłączone d) radary popsute e) telefony traciły zasięg f) służb nie było na lotnisku g) pogody nie było h) emalie nie chodziły ale Radek Sikorski w ciągu kilku minut dowiedział się, że wsie pagibli. Ot pieron czy kakij czort. Górczyński jak strzała był na miejscu ok. 8:43, w momencie kręcenia filmu przez Kolę ( przebył 800m jak Ben Johnson ), tak jakby wiedział wcześniej gdzie to miało się stać. Sikorski dowiedział się od Górczyńskiego, że wsie pagibli chyba na podstawie tego co zobaczył świadek w czasie akcji filmu Koli, czyli z dobijania rannych. Bo skąd ta wiedza i pewność, że wsie pagibli ? Ale chyba coś tam nie wyszło, bo kolejny z szefów tajnych służb "popełnił samobójstwo" (wczorajsze doniesienia agencyjne)
jazmig jazmig
1 kwietnia 2012, 20:42
anonimjak widać jazmig to zwyczajny głupek albo płacą mu za takie wpisy... innej możliwości brak. Jest inna możliwość całkiem prozaiczna, ja po prostu napisałem prawdę. Wylądowanie na grzbiecie jest na prawdę rzadkością.
K
krakus
1 kwietnia 2012, 15:45
Wszystkie połączenia odbywają się przez centrale telefoniczne. centrale telefoniczne odnotowują czas połączeń i godzinę oraz kiedy i skąd zostało zrobione połączenie. Można to łatwo zweryfikować. Ja osobiście nie wierzę że doszło kiedykolwiek do takiej rozmowy. Ponadto w przypadku takich skrajnych sytuacji np. jak wypadek ( i to jaki !) a tym bardziej wypadek lotniczy pojawić się powinny u każdego normalnego człowieka jakieś emocje - a tu zupełnie nic. Sikor czyta dalej swoją wypowiedź, łże jak z nut - jawny blamaż. Wszystko to, to jedna wielka ściema. Ponadto u siebie mam 2 linie internetowe na wypadek gdyby choć jedna padła, pierwsza to tpsa druga prywatna radiowa, nie wydaje mi się że placówki dyplomatyczne posiadają tylko jedno łącze ze światem.
E
ela
1 kwietnia 2012, 14:54
Zawiadomienie o przestępstwie Radosława Sikorskiego [CAŁOŚĆ] http://kataryniarze.blox.pl/html
A
anonim
1 kwietnia 2012, 14:41
jak widać jazmig to zwyczajny głupek albo płacą mu za takie wpisy... innej możliwości brak. 
jazmig jazmig
1 kwietnia 2012, 14:32
Czy jest normą, że taki ciężki samolot (ponad 120 ton) spadając na bagnisty teren z wysokości 15 – 20 m. roztrzaska się na miazgę, część (kokpit) w ogóle wyparuje, a ludzi trzeba rozpoznawać po DNA Normalne to nie jest, bo niecodziennie piloci doprowadzają do takiego zdarzenia, żeby uderzyć w ziemię grzbietem samolotu.
N
nadzieja2010
1 kwietnia 2012, 14:26
Idą w zaparte, jak każdy przestępca, a szczególnie zbrodniarz ! To żadna nowość.  Kto powiedział, że „wsie pogibli”? Od kiedy cywilizowany świat wierzy Rosji z Putinem u władzy? Czy już wszyscy pogłupieli? Czy nikt nie miał fizyki na poziomie średnim? Czy jest normą, że taki ciężki samolot (ponad 120 ton) spadając na bagnisty teren z wysokości 15 – 20 m. roztrzaska się na miazgę, część (kokpit) w ogóle wyparuje, a ludzi trzeba rozpoznawać po DNA? Dlaczego na tym lądowisku (bo trudno to nazwać lotniskiem) nie stały samochody i karetki, i wozy strażackie w oczekiwaniu na lądowanie takiej ważnej delegacji, z Prezydentem i całą elitą polską? Kto śmiał powiedzieć, że "wsie pogibli" tuż po katastrofie, jeśli nie widać było żadnej akcji wydobywania ciał z wraku? I żadnej akcji ratowniczej? Jednak trzeba się modlić o rozum nie tylko dla polactwa! Pozdrawiam samodzielnie myślących!