Nie będzie odpowiedzi na list Migalskiego

PAP / psd

Nie należy się spodziewać odpowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na list europosła Marka Migalskego - powiedział PAP szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Dodał, że nie ma zwyczaju, aby liderzy partii korespondowali z komentatorami, których analizy pozostawiają wiele do życzenia.

- Mamy do czynienia z błędną analizą pana Migalskiego, która pozostawia wiele do życzenia. Nie należy się spodziewać, aby prezes PiS odpowiadał na tego rodzaju list, bowiem w Polsce nie ma zwyczaju, aby lider partii politycznej korespondował z komentatorami politycznymi - powiedział w poniedziałek PAP Błaszczak.

Zaznaczył, że Migalski wciąż nie jest członkiem PiS, a jedynie, jako politolog został wybrany do Parlamentu Europejskiego z listy tej partii. - Po tym liście można stwierdzić, że pan Migalski wybrał powrót do roli, jaką przez wiele lat pełnił, czyli komentowania rzeczywistości politycznej - powiedział Błaszczak.

Według posła PiS Andrzej Dera, Migalski publikując na swoim blogu list otwarty popełnił "polityczne faux pas" obarczając w nim Jarosława Kaczyńskiego winą za niskie notowania partii.

DEON.PL POLECA

- Ten list był zupełnie niepotrzebny. Jeżeli Marek Migalski chce rozmawiać na temat zmian w partii, to powinien najpierw wstąpić do PiS, a nie na forum publicznym rozmawiać o sprawach, które dotyczą spraw wewnętrznych partii. Tak politycy nie powinni robić i takie zachowanie mi się nie podoba - powiedział w poniedziałek Dera.

Poseł PiS negatywnie odniósł się także do słów Migalskiego, w których wytknął prezesowi PiS to, iż jest jednym z polityków mającym najniższe zaufanie społeczne.

- Marek Migalski chyba już zapomniał, że ośrodki sondażowe w ostatnich wyborach kompletnie się skompromitowały. Rzeczywistym wynikiem poparcia były wybory prezydenckie, w których Jarosław Kaczyński otrzymał ponad 8 milionów głosów. To bardzo dobry rezultat - podkreślił Dera.

Jego zdaniem, Migalski nie ma także racji, twierdząc, że strategia PiS po wyborach prezydenckich "prowadzi prostą drogą do klęski wyborczej" w nadchodzących wyborach samorządowych i parlamentarnych oraz że główną twarzą PiS stał się Antoni Macierewicz, a głównym przekazem medialnym - wyjaśnienie tragedii smoleńskiej i walka o krzyż.

- Podczas kampanii prezydenckiej nie podnosiliśmy tematu katastrofy smoleńskiej, gdyż wówczas zarzucano by nam, że wykorzystujemy tę tragedią w walce o urząd głowy państwa. Wybory się skończyły i naszym obowiązkiem jest teraz zrobić wszystko, aby wyjaśnić przyczyny katastrofy, w której zginął m.in. prezydent RP - powiedział Dera.

Czarnecki przypomniał, że Migalski jest z wykształcenia politologiem. - Mam wrażenie, że dalej jest politologiem, a nie politykiem - podkreślił. W jego ocenie Migalski przypomina krytyka teatralnego, "który cały czas poucza aktorów jak mają grać, ale sam tym aktorem jakoś nie został, raczej chyba nie zostanie".

Europoseł dodał, że Migalski nie jest członkiem PiS. Jak zaznaczył, jeśli nim zostanie, to "oczywiście będzie miał prawo przedstawiać różne opinie na temat lidera PiS i samego PiS-u na forum wewnątrzpartyjnym".

- Chociaż jak pamiętam, gdy rok temu na Górnym Śląsku decydowano o listach wyborczych PiS do Parlamentu Europejskiego, to (Migalski) tak krytyczny wobec prezesa Kaczyńskiego nie był. Widzę, że dość mocno zmienił zdanie - dodał.

- Nie jest to moje zmartwienie, ale te oceny są trafne tzn. ta droga, którą idzie PiS jest szkodliwa dla tej partii i szkodliwe dla Polski. To jest droga zimnej, ostrej, bardzo brutalnej konfrontacji, zimnej wojny domowej. To jest droga "wygrywania" Smoleńska, droga kłamstwa, oszczerstw, insynuacji - powiedział Niesiołowski.

Jak podkreślił, trudno powiedzieć, jakie będą konsekwencje listu Migalskiego. - Pan Migalski ma ten komfort, że jeszcze cztery lata będzie eurodeputowanym, czyli jest w lepszej sytuacji niż posłowie PiS - napisanie przez nich takiego listu oznaczałoby, że prawdopodobnie w najbliższych wyborach parlamentarnych nie znaleźliby się na listach (wyborczych) - zaznaczył wicemarszałek Sejmu

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie będzie odpowiedzi na list Migalskiego
Komentarze (7)
W
wicio
24 sierpnia 2010, 02:30
Tad, skąd wiesz czy nie zwracał się wcześniej do Kaczyńskiego w sposób bardziej poufny? Zgadzam się z patio że duża formacja musi mieć skrzydła i PiS takie ma, tylko Migalski za bardzo wyrastał na lidera jednego z nich. Kaczyński chyba wciąż nie porzucił marzenia żeby być skrzydłem PO. Dlatego nie dopuszcza do tworzenia skrzydeł we własnym ugrupowaniu. Na dodatek sam nie może się zdecydować którym - lewym czy prawym? Moim zdaniem Kaczyński jest świetnym fighterem ale jego czas minął, chyba że sprawa Smoleńska zmiecie liderów PO i uda mu się wrócić w wielkim stylu. PiS to partia mijającej epoki, w której Solidarność przegrywała, bo straciła umiejętność gry zespołowej.
B
blasz(cz)ak
23 sierpnia 2010, 22:42
 nie nalezy pisac listu do "polityka", ktorego postawa pozostawia wiele do zyczenia
T
tad
23 sierpnia 2010, 22:33
Pomimo, że gaban się tu popisuje , a nie lubię być w towarzystwie takich ludzi to jednak spróbuję podzielić się moją opinią. Otóż każdy powodowany troską ma prawo do swojej wizji jak powinna dana partia funkcjonować , jak winna dążyć do sukcesu politycznego. Oczywiście Migalskiemu też wolno. Czytałem liczne jego komentarze w Rzeczpospolitej, śledziłem jego zmagania z komunistycznymi profesorami, którzy ostatecznie nie dopuścili go do procedury habilitacyjnej. Sympatyzowałem z nim, toteż chciałem wierzyć, że jego list jest wyrazem autentycznej troski. Niepokoi mnie jednak taka oto myśl, że gdy chce się komuś zwrócić uwagę na pewne jego błędy to nie pisze się listu otwartego, jednym słowem nie robi się z tego publicznej afery. To abecadło dyplomacji i  nie wierzę , ze Migalski o tym nie wiedział. Jest to wszak pewne poniżenie , czy ośmieszenie człowieka, dla którego rzekomo dobra się występuje. Każdy, nawet mój chomik wie, że tego typu publiczne pouczenie nie tylko nie uzyska pozytywnego skutku, ale wprost przeciwnie usztywni stanowisko tak potraktowanego człowieka, który będzie chciał ponad wszelką wątpliwość udowodnić, że to on miał rację. Zastanawiam się dlaczego Migalski nie wybrał raczej dyskusji twarzą w twarz z Jarosławem Kaczyńskim, która jak sądzę miała większe szanse powodzenia.
N
nk
23 sierpnia 2010, 19:33
 tylko woodza nalezy sluchac.... on otwiera przed nami swietlista przyszlosc
N
nk
23 sierpnia 2010, 17:54
Człowieku, przypatrz się PO, co to dopiero za mafia, która ogłupia naród.
G
gaban
23 sierpnia 2010, 17:46
Nie spodziewałem się innej reakcji PISu. Nacjonaliści raczej eliminują osoby mające inne zdanie niż duce.
P
patio
23 sierpnia 2010, 17:21
Migalski ma rację. Zmiana retoryki PiS wyjdzie im tylko na minus. Oni niepotrafią się uczyć. Aby wygrać wybory muszą poszerzyć elektorat. Nie znajdą Go przy takim języku. PiS musi mieć skrzydła z jednej strony Antoni Macierewicz, Zbigniew Ziobro, z drugiej Migalski, Poncyliusz a środek to np. Jan Rokita, Kazimierz Ujazdowski, Marek Kuchciński. Wtedy to będzie miało sens. Wyborcy znajdą tam ludzi na których warto głosować. I jeszcze jedno uważam, za konieczne zawarcie koalicji ze słabszym - Prawica RP Marka Jurka - niech to będzie taka Polska CSU. Tylko taka strategia może zapewnić sukces PiS.