Nie było arsenału na Uniwersytecie Rolniczym

(fot. flickr.com/ by shaggy359)
PAP/ ad

Z wewnętrznej kontroli Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie wynika, że Brunon K. nie miał dostępu do materiału wybuchowego w ilości umożliwiającej zamach na polski parlament - donosi "Gazeta Polska Codziennie".

Nie potwierdziły się doniesienia medialne, wskazujące, że Brunon K., domniemany zamachowiec przygotowujący zamach na Sejm i Senat, przetrzymywał materiały wybuchowe na terenie uniwersytetu.

Brunon K. jako wykładowca uczelni, miał wykorzystywać fakt, że laboratoria uniwersytetu posiadały dostęp do substancji promieniotwórczych i wybuchowych.

W związku z doniesieniami rektor UR prof. dr hab Włodzimierz Sady zlecił kontrolę uczelni ze szczególnym uwzględnieniem Katedry Chemii i Fizyki, w której pracował Brunon K. Dwie kontrole nie wykazały nieprawidłowości.

Wyników kontroli nie chce komentować prokuratura. "Do chwili obecnej w śledztwie dotyczącym Brunona K. przesłuchano już kilkadziesiąt osób i przesłuchania są kontynuowane. Prokuratura oczekuje też na zamówione opinie biegłych z zakresu m.in. balistyki, badań komputerowych, daktyloskopii, chemii i materiałów wybuchowych oraz biologii" - mówi Piotr Kosmaty, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. (PAP)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie było arsenału na Uniwersytecie Rolniczym
Komentarze (3)
SA
Stanisław Andrzej Gumny
15 stycznia 2013, 11:19
Bardzo proszę Panów Prokuratorów prowadzących tą sprawę o jeszcze jedną ekspertyzę. Psychiatryczną i to dla siebie. Serdecznie pozdrawiam.
G
gienek
15 stycznia 2013, 10:11
Dla każdego z osobna i wszystkich razem, jest jasne, że zatrzymanie Brunona K. to farsa w stylu: "na nas też miał być zamach". Wcale nie jestem w 100% przekonany o zamachu w Smoleńsku, bo mimo wszelkich argumentów "za", wciąż pozostają pytania "kto" i "dlaczego", na które PiS nie udzielił dotąd dobrej odpowiedzi. Ale jeśli chodzi o Brunona K., to zamiast niego zamach równie dobrze mógł planować Jaś Fasola. Nieistotne. Służby upatrzyły sobie winnego, paragraf się znalazł, A to z kolei pomogło skierować uwagę mediów na "inny zamach". Głupoty.
W
Wojtek1957
15 stycznia 2013, 08:44
Przecież każdy magazym GS-u, w którym są worki z saletrą i trochę węgla może być przy odrobinie złej woli posądzony o gromadzenie materiałów wybuchowych. Mało, każdy samochód, to potencjalna bomba zawierająca ok. 20l "wysokoenergetycznego" paliwa. Ograniczanie swobód obywatelskich nie jest dobrym sposobem walki z terroryzmem. Lepszym jest danie "poddanym" nadziei i uczynienie z nich współgospodarzy, a nie bezwolnych lemingów.