Nie było nielegalnego lobbingu, a czy była afera?

Nie było nielegalnego lobbingu, a czy była afera?
(fot. Jeff Kubina/flickr.com)
PAP / drr

Politycy PO nie brali udziału w nielegalnym lobbingu ws. ustawy hazardowej - napisano w raporcie z prac komisji śledczej przygotowanym przez posłów PO. Zdania odrębne opozycji wskazują na coś odmiennego. W piątek sprawozdanie z prac komisji hazardowej zostanie przedstawione Sejmowi.

Tzw. afera hazardowa wyszła na jaw 1 października 2009 r. Według materiałów CBA, prominentni ówcześnie politycy PO: szef klubu Platformy Zbigniew Chlebowski i minister sportu Mirosław Drzewiecki mieli działać - w czasie prac nad zmianami w ustawie o grach i zakładach wzajemnych - na rzecz biznesmenów z branży hazardowej. Biznesmenom miało zależeć na tym, by nie zostały wprowadzone projektowane dopłaty do gier nieobjętych monopolem państwowym - np. do gier na automatach o niskich wygranych.

Po publikacji "Rzeczpospolitej" na ten temat wybuchła polityczna burza; opozycja zażądała powołania komisji śledczej, która powstała 4 listopada. Sejmowe śledztwo trwało 10 miesięcy. Jego punktem kulminacyjnym były przesłuchania Chlebowskiego, Drzewieckiego oraz biznesmena Ryszarda Sobiesiaka.

DEON.PL POLECA

Sejm kilkakrotnie zmieniał datę zakończenia prac, która początkowo była ustalona na koniec lutego 2010 r. Na początku sierpnia śledczy nie bez kontrowersji i kłótni przyjęli sprawozdanie ze swoich prac. Po poprawkach, przyjęty tekst nie podobał się jednak nikomu. Posłowie wskazywali na jego niespójność. Opozycja określała go mianem kompromitującego i skandalicznego.

Dokument zawiera też m.in. zapisy mówiące, że komisja nie znalazła dowodów potwierdzających zarzuty b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego, dotyczące udziału polityków PO w nielegalnym lobbingu prowadzonym w związku nowelizacją ustawy hazardowej.

Ponadto w raporcie znalazło się stwierdzenie, że Mirosław Drzewiecki nie orientował się w propozycjach Ministerstwa Finansów dotyczących zmian w ustawie hazardowej, a zmiany resortu sportu w kwestii dopłat były konsekwencją niewiedzy urzędników i ich zwierzchnika.

Dużo bardziej krytyczna ocena zaangażowania polityków PO w tę sprawę znalazła się w zdaniach odrębnych opozycji. Wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica) uznał, że Chlebowski, jako szef klubu PO i przewodniczący komisji finansów, był "narzędziem" do prowadzenia nielegalnego lobbingu na rzecz branży hazardowej "zarówno w ministerstwach, jak i w procesie legislacyjnym ustawy o grach i zakładach wzajemnych".

Arłukowicz napisał również, że komisja nie daje wiary zeznaniom byłego szefa klubu PO odnośnie rozmów prowadzonych z przedstawicielami branży hazardowej. Ocenił, że w kontaktach z branżą hazardową Chlebowski przekroczył znacznie ramy działalności poselskiej, a obiecując swoim rozmówcom podejmowanie działań w związku z pracami legislacyjnymi nad ustawą hazardową umożliwiał im nielegalny lobbing.

"Materiał dowodowy będący w posiadaniu komisji wydaje się świadczyć o tym, że wycofanie się ministra Mirosława Drzewieckiego z dopłat w ustawie było działaniem świadomym(...) Pismo z 30 czerwca 2009 r.(...) jest dowodem na to, że postulaty branży hazardowej znajdowały swoje odzwierciedlenie w oficjalnych dokumentach najważniejszych urzędów państwowych, że branża hazardowa była w stanie wpłynąć na decyzje najwyższych urzędników w państwie" - napisał Arłukowicz.

Również PiS wskazuje w swoim zdaniu odrębnym, że podczas prac nad nowelizacją ustawy o grach i zakładach wzajemnych, w okresie od lipca 2008 r. do października 2009 r., miał miejsce bezprawny lobbing.

"Działania o takim pozaprawnym charakterze prowadziły dwie osoby związane z rynkiem hazardowym w Polsce - Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek, wiceprezes Związku Pracodawców Prowadzących Gry Losowe i Zakłady Wzajemne" - podkreślili w swoim podsumowaniu prac komisji śledczej posłowie PiS Beata Kempa i Andrzej Dera.

Jak podkreślili, w przedsięwzięciach, które Sobiesiak i Kosek podejmowali w ramach swojej "bezprawnej działalności lobbingowej", pomagał im wydatnie Chlebowski.

Posłowie PiS stwierdzają, że zachowanie Drzewieckiego obliczone było na zabezpieczenie interesów Sobiesiaka i Koska, a nie ekonomicznego interesu państwa. Ocenili, że polecenie przygotowania, a następnie podpisanie i skierowanie na ręce wiceministra finansów Jacka Kapicy pisma z dnia 30 czerwca 2009 r. (wycofanie się z dopłat) należy uznać za działanie na szkodę interesu publicznego.

W dokumencie posłowie PiS ocenili, że działania Rosoła, jako szefa gabinetu politycznego ministra sportu, zdecydowanie wykraczały poza przysługujący mu zakres uprawnień. "Wysłanie zaś maila w ramach służbowej korespondencji z wiceministrem skarbu państwa z ministerialną rekomendacją dla Magdaleny Sobiesiak było nadużyciem władzy, czyli przestępstwem z art. 231 Kodeksu karnego" - ocenili.

Krótko po publikacji "Rzeczpospolitej" nt. afery ówczesny szef klubu PO Zbigniew Chlebowski i minister sportu Mirosław Drzewiecki stracili swoje stanowiska. Z rządu odeszli też m.in. wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna, szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak oraz wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie było nielegalnego lobbingu, a czy była afera?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.