Nie dzielić niepełnosprawnych dzieci i dorosłych

(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / slo

Przed Sejmem i w Sejmie kolejny dzień protestują rodzice niepełnosprawnych dzieci i opiekunowie dorosłych niepełnosprawnych. Jedni i drudzy domagają się wyższych świadczeń i zapowiadają, że spędzą na ul. Wiejskiej co najmniej zbliżający się weekend.

Od czwartku przed Sejmem jest kilkunastu opiekunów dorosłych niepełnosprawnych, którzy przyjechali m.in. z Radomia, Siedlec, Kraśnika, Krakowa i Bydgoszczy. - Chcemy, by przyszedł do nas premier, prezydent i Rzecznik Praw Obywatelskich. Niech zobaczą, w jaki sposób obywatele muszą protestować. Niech powiedzą, co mają do zaoferowania - powiedzieli PAP protestujący. Noc spędzili w namiotach i zaparkowanych w pobliżu samochodach. Jak mówili, było spokojnie i zimno. Zapowiedzieli, że będą protestować przez kolejne dni.

Opiekunowie dorosłych niepełnosprawnych uważają, że rząd niesłusznie różnicuje sytuację ich i opiekunów niepełnosprawnych dzieci. Apelują o przywrócenie odebranych im w lipcu 2013 r. - na mocy noweli ustawy o świadczeniach rodzinnych - świadczeń pielęgnacyjnych. Ich zdaniem rozwiązania proponowane przez rząd zmierzają do tego, by zapewnić im jedynie specjalny zasiłek opiekuńczy.

W czwartek spotkał się z nimi minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. Rozmowy zakończyły się bez porozumienia. Minister bronił zróżnicowania między nimi a opiekunami niepełnosprawnych dzieci. Jego zdaniem sytuacja tych dwóch grup jest różna; argumentował, że dorosłe osoby niepełnosprawne często miały okazję wypracować sobie świadczenia, np. rentę czy emeryturę. Tak jest np. w przypadku starszych osób niesamodzielnych, które potrzebują opieki ze względu na wiek.

Kilkunastu rodziców niepełnosprawnych dzieci dziesiąty dzień prowadzi protest okupacyjny w Sejmie. - Decyzja jest, że cały czas zostajemy w Sejmie. Mamy zamówiony catering na sobotę i niedzielę - powiedział jeden z protestujących Wojciech Kalinowski. Po południu protestujący mają przedstawić swoje propozycje dot. zmian w systemie pomocy społecznej.

Ostatnią noc z protestującymi w Sejmie spędził ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który m.in. prowadzi Fundację im. św. brata Alberta opiekującą się osobami niepełnosprawnymi intelektualnie.

Kapłan powiedział PAP, że zdecydował się być z protestującymi do końca. W czwartek jako obserwator wziął udział w rozmowach opiekunów dorosłych niepełnosprawnych z ministrem pracy. Zamierza też odprawić w kaplicy mszę św. dla protestujących w Sejmie.

Zdaniem ks. Isakowicza-Zaleskiego nie powinno się dzielić niepełnosprawnych dzieci i dorosłych. - To są sztuczne podziały. To jest wspólna sprawa tych wszystkich środowisk. I tych, którzy mają dzieci z porażeniem mózgowym, które do końca życia będą nieporadne, jak i tych, którzy np. jako rodzeństwo opiekują się swoim dorosłym bratem czy siostrą albo ojcem chorym na Alzheimera - powiedział.

Rodzice niepełnosprawnych dzieci domagają się podwyższenia świadczenia pielęgnacyjnego do poziomu płacy minimalnej już teraz (w 2014 r. wynosi ona 1680 zł brutto, czyli 1237 zł netto). Rząd zgodził się na stopniowe podwyższanie kwoty świadczenia do poziomu 1300 zł netto od 2016 r. Protestujących ta propozycja nie zadowala.

W środę na posiedzeniu sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny minister pracy i polityki społecznej przedstawił projekt ustawy podnoszącej wysokość świadczeń. Aby skrócić proces legislacyjny, projekt ma zostać skierowany pod obrady Sejmu jako komisyjny.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie dzielić niepełnosprawnych dzieci i dorosłych
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.