"Nie spoczniemy w wysiłkach, by wejść do UE"

(fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / drr

Turcja nigdy nie spocznie w wysiłkach, by wejść do Unii Europejskiej - mówił premier Recep Erdogan w piątek w Warszawie. Przekonywał, że za spowolnieniem negocjacji akcesyjnych stoją powody polityczne, a rękami tureckich pracowników jego kraj już tworzy rozwój UE.

Czasami pada propozycja niepełnego członkostwa Turcji w UE; "na bardzo różne sposoby próbuje się nam zaproponować wyjścia pośrednie, jak np. partnerstwo uprzywilejowane" - mówił Erdogan, ale - jak dodał - "to gra na zwłokę". Relacje między Turcją a UE były tematem wykładu premiera zorganizowanego przez Polski Instytut Spraw Międzynarodowych.

Przywódcy europejscy w szczerych rozmowach mówią, że UE nie może wziąć na siebie "ciężaru 85 mln ludzi" (tyle wynosi populacja Turcji - PAP) - mówił turecki premier. "Ale my nie jesteśmy ciężarem dla Europy (...) to członkowie UE ciągną Unię w dół" - przekonywał. Opisywał swój kraj, jako szóstą co do wielkości gospodarkę Europy, która potrafi oprzeć się kryzysom, młode i pracowite społeczeństwo; państwo "mocno stojące na nogach", którego położenie geopolityczne ma wielkie znaczenie w polityce globalnej.

Przypomniał, że początek starań Turcji o wejście do UE nastąpił w roku 1963 (wówczas podpisano układ o stowarzyszeniu, przewidujący ustanowienie unii celnej pomiędzy Turcją a Europejską Wspólnotą Gospodarczą oraz jej ewentualne przystąpienie do UE - PAP). Żadne państwo, które starało się o wejście do Unii, nie czekało aż 50 lat - mówił turecki premier. "Mimo to nie zrażamy się"; Turcja "chce być przyjęta i cierpliwie idziemy tą drogą" - zapewnił. Przekonywał, że władze w Ankarze po to dostosowują prawo narodowe do unijnego, "by nam samym było łatwiej zarządzać naszym krajem".

Erdogan przyznał, że tempo negocjacji akcesyjnych z Turcją "bardzo spadło". Takie spowolnienie rozmów nie ma żadnego wyraźnego powodu i nie nastąpiło z winy Turcji - podkreślił. "Spełniliśmy wszystkie warunki, które mieliśmy spełnić", ale "naprzeciwko nas stoi mur" - oświadczył. Kilkakrotnie w czasie wystąpienia przekonywał, że jego kraj ze swej strony "robi wszystko, co trzeba", by spełnić unijne wymogi, a prawdziwą przyczyną wolnego tempa rozmów są "problemy polityczne". "Gdyby nie było problemów politycznych, stalibyśmy się członkiem UE w bardzo krótkim czasie" - ocenił.

Zarazem zauważył, że w pewnym sensie Turcja już weszła do Unii. Jak przypomniał, wielu obywateli tureckich już mieszka w krajach UE. "Wspieramy - nie tylko geograficznie, historycznie, ale rękami pracowników, rozwój Europy" - podkreślił.

Wskazał, że choć wielu tureckich przedsiębiorców łączą z Europą więzy biznesowe i ci ludzie "zasilają Europę", to wciąż muszą starać się o wizy. Tymczasem UE - wytykał - ma ruch bezwizowy z krajami takimi jak Wenezuela i Brazylia. To "dysproporcja i brak logiki" - ocenił turecki premier, dodając: "Z jakiegoś powodu Europa boi się naszego narodu".

Jego zdaniem fakt, że Turcja jest krajem muzułmańskim, nie powinien być przeszkodą dla akcesji. Pozostawienie państwa "poza bramą Europy" tylko dlatego, że "różni się ono nieco światopoglądowo, czyli jest krajem muzułmańskim, jest postawą godną potępienia" - oznajmił. "Europa powinna jasno powiedzieć, że jest to dla niej problem, powinna też pokazać, że jest w stanie wznieść się ponad takie światopoglądowe podziały i nie powinna brać pod uwagę różnic religii" - stwierdził.

Turcja powinna być postrzegana jako "strategiczny punkt" dla Europy i jej rozwoju. Nie można pominąć roli, jaką odgrywała w kształtowaniu historii kontynentu, jest ona "wspólnikiem europejskiej historii" - przekonywał Erdogan. "Wierzymy w to, że wejście Turcji do UE zapewni dobrobyt w całej Europie" - podsumował. Zaznaczył, że Ankara ma w staraniach o dołączenie do Unii wsparcie i sympatię Polski, którą określił jako "jeden z filarów UE".

W ciągu rozpoczętych w 2005 r. negocjacji w sprawie przystąpienia Turcji do UE, udało się otworzyć 13 z 35 rozdziałów negocjacyjnych. Tylko jeden - nauka i badania naukowe - został zamknięty. 5 listopada UE i Turcja otworzyły kolejny rozdział negocjacji, dotyczący polityki regionalnej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Nie spoczniemy w wysiłkach, by wejść do UE"
Komentarze (1)
K
kobziarz
9 listopada 2013, 07:06
Faktycznie Turcja odgrywała rolę w kształtowaniu historii naszego kontynentu, niestety negatywnie poprzez najazdy i zajmowanie ziem państw europejskich. Nie dziwne, że UE (mimo swojej niechęci do chrześcijaństwa) nie potrafi łatwo otworzyć drzwi dla Turcji.