NIE wyzyskowi pracowników sądów i prokuratur

Protest Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP i NSZZ "Solidarność" pracowników sądownictwa, 6 bm. przed budynkiem Ministerstwa Sprawiedliwości w Warszawie. Protest dotyczy płac i warunków pracy urzędników sądów i prokuratur. (fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / slo

Około tysiąca pracowników sądów i prokuratur z całego kraju demonstruje w piątek przed ministerstwem sprawiedliwości domagając się podwyżek. Kryzys się skończył - przypominają demonstranci wypowiedź premiera. Resort szanse na podwyżki widzi w 2016 r.

"Stop pustym kieszeniom!", "Głodowa płaca. Ciężka praca", "Stop wyzyskowi pracowników wymiaru sprawiedliwości" - to niektóre hasła widniejące na transparentach pikietujących. Domagali się oni podniesienia wynagrodzeń. Jak przypomnieli, premier Donald Tusk niedawno ogłosił, że kryzys w Polsce się skończył. "Więc chcemy o 1100 zł więcej!" - krzyczeli manifestanci.

- Problemem są też dysproporcje w płacach między osobami zatrudnionymi na takich samych stanowiskach w różnych regionach kraju. Te dysproporcje płacowe sięgają nawet 1000 złotych - powiedział PAP wiceszef NSZZ "Solidarność" pracowników sądownictwa Waldemar Urbanowicz.

DEON.PL POLECA

Związkowcy z NSZZ "S" oraz Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury pikietują pod ministerstwem od czwartku. Na skwerku przed gmachem w Al. Ujazdowskich rozbili kilka namiotów, w których nocowała część manifestantów. W piątek o godz. 12 rozpoczęła się główna demonstracja, w której uczestniczy około tysiąca związkowców z całego kraju. Zapowiadają, że będą przed ministerstwem do późnego wieczora. Okrzyki, skandowania i wycie syren były przeplatane muzyką zespołu rockowego.

Manifestujący podkreślają, że w ostatnich latach doszło do zubożenia całego korpusu urzędniczego w wymiarze sprawiedliwości, podczas gdy wynagrodzenia w innych działach administracji rządowej i samorządowej rosły. Z danych związku wynika, że 70 proc. zatrudnionych w prokuraturze otrzymuje wynagrodzenia niższe niż 2000 zł, a 35 proc. zarabia w przedziale od 1100 do 1600 zł.

Po godz. 13 delegację protestujących przyjęto w ministerstwie. Ponieważ minister Marek Biernacki uczestniczy w posiedzeniu rządu, to - jak poinformowała PAP jego rzeczniczka Patrycja Loose - z delegacją rozmawiał m.in. szef gabinetu ministra.

W specjalnym oświadczeniu ws. protestu resort oznajmił, że obecnie "nie dysponuje wolnymi środkami finansowymi pozwalającymi na podwyższanie uposażeń". "Należy zakładać, że poziom wynagrodzeń będzie realnie zablokowany prawdopodobnie do 2016 r., co jest wynikiem oparcia budżetu państwa o założenia wynikające Wieloletniego Planu Finansowego Państwa oraz Programu Konwergencji".

Zarazem ministerstwo uważa, że podwyższanie wynagrodzeń pracownikom jest możliwe jedynie w poszczególnych sądach - o ile podwyżki wynagrodzeń mieszczą się w zaakceptowanych planach finansowych na 2013 r. "Zależy to od dyrektorów sądów" - podkreślono.

Na podstawie danych ze wszystkich sądów i prokuratur ministerstwo podkreśla wyjątkową stabilność zatrudnienia w tych instytucjach. "W latach 2010-13 nie unieważniono żadnego konkursu naboru do pracy w sądzie z powodu braku kandydatów, pomimo obowiązującego do sierpnia 2013 r. zwiększonego wymagania kompetencyjnego w postaci wykształcenia wyższego I stopnia" - zauważa resort dodając, że w tym okresie zaledwie po sto kilkadziesiąt osób rocznie odchodziło w z pracy w sądzie lub prokuraturze.

Przypomniano przy tym, że związkowcy od wielu lat toczą rozmowy w ministerstwie, które "nie pozostawało bierne na ich postulaty". Jako efektem tych spotkań ministerstwo wskazuje powołanie w kwietniu zespołu ds. opracowania założeń projektu ustawy o pracownikach sądów i prokuratury, z udziałem NSZZ "S" Pracowników Sądownictwa. W zespole są omawiane kwestie, które ma regulować ustawa: status pracowników sądu, zakres regulacji dotyczącej stabilizacji zatrudnienia, propozycje systemu wynagradzania, motywowania (system nagradzania, dodatków stażowych, dodatków specjalnych, premii), reguł awansowania, zakresu oraz reguł oceny okresowej, systemu uporządkowania nomenklatury stanowisk pracy, itp.

"Pracownikom sądów i prokuratur za świadczoną pracę należą się godziwe wynagrodzenia - co oznacza wynagrodzenia należne, właściwe, odpowiednie, rzetelne, uczciwe i sprawiedliwe oraz ekwiwalentne do wykonywanej pracy. Przy sporządzaniu projektu założeń nowej ustawy o pracownikach sądowych powyższa zasada kodeksu pracy jest uwzględniana i znajdzie swoje odzwierciedlenie" - zapewnia ministerstwo.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

NIE wyzyskowi pracowników sądów i prokuratur
Komentarze (4)
L
Laguna
6 września 2013, 20:56
1600 brutto...uuuu, bogacz!
K
Kasia
6 września 2013, 20:08
Co za brednie ktoś wypisuję. Związki i ich dane, to można w piecu spalić. Dzisiaj Radio Wnet przeprowadziło kilka rozmów z tymi osobami, które tam protestują. Okazało się, że ich praca to bajka. Woźny sądowy zarabia 1600 zł, a osoby o  wyższym stażu, nawet nie chciały przyznać się ile tak naprawdę zarabiają. Jednak, kiedy woźny zarabia 1600 zł to można się spodziewać, że reszta jest dobrze sytuowana. - to po pierwsze. Po drugie, praca od 8 do 16 - tej, prawie bez nadgodzin, soboty, niedziele wolne. Dopłaty do studiów  dla pracowników - jeden semestr opłaca pracodawca czyli państwo czyli my - podatnicy. Problemem dla nich są jak wyraziła się jedna z pań - to że muszą, być terminowi - jeżeli chodzi o  dostarczanie dokumentów, że muszą za każdym razem kwitować odbiór akt itd..To są jakieś banialuki i wydumane problemy. Patrząc na problemy innych grób zawodowych, to ci ludzie to zwykłe darmozjady. Całe rodziny zatrudnione jak w ZUS-ie i oni mają czelność wyciągać ręce po więcej. Masakra. ... Widzę, że naprawdę nie zna Pan realiów pracy w prokuraturze czy sądzie. Tam mają się tylko dobrze sędziowie i prokuratorzy cała reszta to biedni ludzie.
P
PanB
6 września 2013, 19:00
poprawka przy słowie - powinno być grup, a nie grób. 
P
PanB
6 września 2013, 18:58
Co za brednie ktoś wypisuję. Związki i ich dane, to można w piecu spalić. Dzisiaj Radio Wnet przeprowadziło kilka rozmów z tymi osobami, które tam protestują. Okazało się, że ich praca to bajka. Woźny sądowy zarabia 1600 zł, a osoby o  wyższym stażu, nawet nie chciały przyznać się ile tak naprawdę zarabiają. Jednak, kiedy woźny zarabia 1600 zł to można się spodziewać, że reszta jest dobrze sytuowana. - to po pierwsze. Po drugie, praca od 8 do 16 - tej, prawie bez nadgodzin, soboty, niedziele wolne. Dopłaty do studiów  dla pracowników - jeden semestr opłaca pracodawca czyli państwo czyli my - podatnicy. Problemem dla nich są jak wyraziła się jedna z pań - to że muszą, być terminowi - jeżeli chodzi o  dostarczanie dokumentów, że muszą za każdym razem kwitować odbiór akt itd..To są jakieś banialuki i wydumane problemy. Patrząc na problemy innych grób zawodowych, to ci ludzie to zwykłe darmozjady. Całe rodziny zatrudnione jak w ZUS-ie i oni mają czelność wyciągać ręce po więcej. Masakra.