"Nikt nie powinien działać na szkodę partii"
- Nikt nie powinien działać na szkodę partii. Każdy powinien mieć tyle honoru, by ją opuścić, gdy uznaje drogę partii za niewłaściwą - oświadczył prezes PiS Jarosław Kaczyński, pytany o zaangażowanie niektórych polityków partii w tworzenie stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza".
Powstanie stowarzyszenia o tej nazwie ogłosiła we wtorek była posłanka PiS Joanna Kluzik-Rostkowska. Towarzyszyli jej: Elżbieta Jakubiak, poseł PiS Paweł Poncyljusz i eurodeputowani PiS: Paweł Kowal, Michał Kamiński i Adam Bielan.
- Nikt nie powinien działać na szkodę (partii - red.) i każdy powinien mieć tyle honoru, żeby jeśli uznaje drogę partii za niewłaściwą ze swojego punktu widzenia, wybrać inną - własną - powiedział Kaczyński na konferencji prasowej. Dodał, że statut PiS zakazuje "szkodzenia partii".
- Nie będę tych kwestii komentował. Decyzje w odpowiednich momentach zostaną podjęte. Z całą pewnością podtrzymuję co już raz powiedziałem: partia polityczna jest grupą ludzi, którzy dobrowolnie zrzeszają się dla realizacji jakiś celów. Elementarnym obowiązkiem każdego, kto podjął decyzję dobrowolnego zrzeszenia jest niedziałanie na szkodę partii w każdej sytuacji, a z całą pewnością sytuacji wyborczej - zaznaczył prezes PiS.
Kaczyński dodał, że przestrzeganie statutu partii i uznawanie decyzji statutowych np. o wyborze prezesa partii jest obowiązkiem członka PiS. - Niezależnie od tego, czy się samemu taką decyzję akceptuje, czy nie. (...) Nie może być tak, że w parę godzin po wyborze była wszczynana dyskusja na temat tego wyboru, w szczególności gdy wiadomo, że niechętne media bardzo łatwo i z wielką energią będą to podchwytywały - mówił szef PiS.
Kaczyński był też pytany o możliwość udzielenia przez Kluzik-Rostkowską poparcia dla startującego z list Prawa i Sprawiedliwości do sejmiku województwa śląskiego Andrzeja Rozpłochowskiego.
Prezes PiS scharakteryzował Rozpłochowskiego jako dawnego działacza "Solidarności", który zasłynął stwierdzeniem, że "jak tutaj strzelimy pięścią w stół, to zegary na Kremlu zaczną iść w drugą stronę". -Była to przesadna ocena siły "Solidarności" - stwierdził Kaczyński.
- Skoro wzbudza taką sympatię pani Kluzik-Rostkowskiej i chce jej pomocy, to musi się tylko zastanowić nad tym, gdzie w końcu chce być - powiedział szef PiS.
- Nie przywiązujemy do tych kwestii tak wielkiej wagi, bo snucie tych różnych wielkich planów jest, jak nam się wydaje, cokolwiek oderwane od rzeczywistości - dodał.
Kaczyński był też pytany o możliwość odejścia z jego partii tych posłów, którzy deklarują poparcie dla stowarzyszenia zainicjowanego przez Kluzik-Rostkowską. - Mamy bardzo dużą grupę ludzi, bardzo dobrze przygotowanych, i to nie tylko pod względem intelektualnym, ale także moralnym, co jest bardzo istotne, których chcielibyśmy mieć na listach w 2011 roku. Jak się miejsca zwalniają, tego oczywiście żałujemy, ale z drugiej strony myślimy - nie będzie kłopotu z umieszczeniem tych naprawdę lepszych - powiedział.
Skomentuj artykuł