Obawiają się luki pokoleniowej w kopalniach

(fot. sxc.hu)
PAP / pz

Przedstawiciele szkół oraz ośrodków kształcących kadry dla górnictwa podziemnego oceniają, że wchodzące w życie zmiany w systemie edukacji dorosłych mogą za kilka lat doprowadzić do powstania kolejnej luki pokoleniowej w górniczych załogach.

Chodzi o regulacje, wprowadzane przez wchodzące w życie z początkiem nowego roku szkolnego rozporządzeniem ministra edukacji, zgodnie z którymi stopniowo wygaszane będą zawodowe szkoły dla dorosłych, z wyjątkiem szkół policealnych.

Jak podał w piątek Wyższy Urząd Górniczy (WUG) w Katowicach, w tej sprawie w ostatnim czasie przedstawiciele szkół i ośrodków szkoleniowych spotkali się z reprezentantami największych górniczych spółek - od Kompanii Węglowej po KGHM Polska Miedź.

- Szefowie placówek edukacyjnych stwierdzali, że nowe regulacje spowodują znacznie wydłużenie czasu kształcenia dla zdobycia tytułu technika w zawodach górniczych - wskazała rzeczniczka WUG Jolanta Talarczyk.

Dotąd osoby z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym otrzymywały tytuł technika po ukończeniu czteroletniego technikum. W nowym systemie kandydat będzie musiał ukończyć trzyletnie liceum, potem zdobyć pierwszą i druga kwalifikację (w sumie potrwa to 2,5 roku) oraz zaliczyć przedmioty wspólne z danego obszaru, co trwa kolejne 1,5 roku. Razem to ok. siedem lat nauki.

Niepokój przedstawicieli szkół i kopalń budzą także przygotowane przez MEN założenia programowe kursów kwalifikacyjnych dla dorosłych. Środowisko górnicze wskazuje, że likwidacja kształcących w zawodach górniczych szkół dla dorosłych znacząco wydłuży okres zdobycia tytułu technika, ponieważ będzie to odbywać się tylko na kursach kwalifikacyjnych, a to ponad tysiąc godzin nauki.

- Pociągnie to konieczność oddelegowania na te kursy pracowników, którzy powinni podwyższać lub zdobywać kwalifikacje. W tym kontekście pojawia się obawa, kto będzie ponosił koszty kursów. Jeżeli opłaty spadną na pracowników, to zmaleje zainteresowanie uzyskiwaniem nowych uprawnień - oceniła rzeczniczka.

Dyrektor departamentu warunków pracy WUG Janusz Malinga podkreślił, że jakość kształcenia kadr dla górnictwa przekłada się bezpośrednio na bezpieczeństwo pracy w kopalniach. Dyrektor poprosił górnicze firmy, by przeanalizowały także wpływ wprowadzanych zmian na możliwość dokształcenia pracowników kopalń, tych którzy nie mają ukończonych szkół górniczych, a powinni uzupełniać swoje wykształcenie.

Luka pokoleniowa w polskich kopalniach była szczególnie widoczna kilka lat temu. Był to efekt zamknięcia wielu szkół górniczych w końcu lat 90., kiedy intensywnie restrukturyzowano górnictwo. Z pracy w branży odeszło wówczas ponad 100 tys. osób. Kilka lat później w kopalniach zaczęło brakować młodych pracowników z odpowiednim wykształceniem. Spółki węglowe zaczęły wspierać tzw. klasy górnicze w szkołach, gwarantując pracę ich absolwentom. Reaktywowano też niektóre górnicze zawodówki i rozwinięto system umożliwiający dokształcanie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Obawiają się luki pokoleniowej w kopalniach
Komentarze (1)
jazmig jazmig
10 sierpnia 2012, 17:02
Czy zdaniem górnictwa, technik górnik nie potrzebuje takiego poziomu wykształcenia, jaki mają technicy innych specjalnośći? Technik to na świecie poważny tytuł, a nie świstek papieru, jak w Polsce i MEN słusznie planuje podnieść jakość kształcenia na tym poziomie.