Odstąpienie Rosji od traktatu CFE to zły sygnał

(fot. PAP/Jacek Turczyk)
PAP / slo

Zapowiedź wycofania się Rosji z prac grupy konsultacyjnej ds. CFE - Traktatu o Konwencjonalnych Siłach Zbrojnych w Europie - to zły sygnał, który nie służy budowie zaufania w Europie - powiedział w środę wicepremier, minister obrony Tomasz Siemoniak.

We wtorek rosyjskie MSZ zapowiedziało zaprzestanie udziału w posiedzeniach wspólnej grupy konsultacyjnej począwszy od 11 marca br., ma to być dopełnienie zadeklarowanego przez Rosję w 2007 r. opuszczenia układu CFE.

"Na razie to zapowiedź; zobaczymy, co się będzie działo, ale na pewno nie służy to budowie zaufania w Europie" - powiedział Siemoniak dziennikarzom. "W tej zapowiedzi widzę przede wszystkim bardzo zły sygnał polityczny, natomiast czy to się przełoży na działania - zwiększanie liczebności żołnierzy bądź sprzętu - zobaczymy" - dodał.

DEON.PL POLECA

Według wicepremiera ta decyzja nie służy powrotowi do normalnych relacji między Unią Europejską, NATO i Rosją. Szef MON podkreślił, że "bagaż problemów jest znacznie większy: to wszystko, co się wydarzyło na Ukrainie - aneksja Krymu, wspieranie działań separatystów i bezpośredni udział w tych działaniach". "Myślę, że dla NATO jest to poważny temat do analizy" - dodał.

Siemoniak zwrócił uwagę, że "jedną z przesłanek 25 lat pokoju był właśnie ten traktat", dlatego "jeżeli jedna ze stron zapowiada, że się z niego wycofuje, trudno to ocenić inaczej niż negatywnie".

Redaktor naczelny "Nowej Techniki Wojskowej" Andrzej Kiński ocenił, że zapowiedź Rosji oznacza, że nie będzie już mechanizmów kontrolnych dotyczących zgłaszania nowego uzbrojenia lub dyslokacji wojsk.

"Układ CFE i powiązany z nim dokument wiedeński z 1990 roku był ostatnim akordem zimnej wojny, albo pierwszym normalizacji w nowym układzie politycznym, i określał maksymalne pułapy uzbrojenia - czołgów, samolotów i śmigłowców bojowych - po obu stronach żelaznej kurtyny aż do Uralu" - powiedział Kiński, przypominając, że w tamtym czasie istniał jeszcze Układ Warszawski.

Kiński podkreślił, że poziomy określone w traktacie "wychodziły z ówczesnych norm i wielkości", większych niż dzisiejsze, zwłaszcza na Zachodzie. "Zgodnie z zapisami tego porozumienia Polska może mieć 460 samolotów bojowych, a w rzeczywistości mamy ich niewiele ponad setkę, czy też 1610 systemów artyleryjskich kalibru powyżej 100 mm. O tym możemy zapomnieć, ale jeśli chodzi o Rosję, tam też realne pułapy uzbrojenia są niższe niż zapisane w traktacie, ale daje to pewną swobodę" - powiedział.

Zaznaczył, że "jeśli chodzi o Rosję, pułapy zostały zmienione na początku lat 90., gdy na gruzach ZSRR powstały nowe państwa i przydział wielkości uzbrojenia dokonał się głównie kosztem Federacji Rosyjskiej".

Kiński zwrócił uwagę, że po odstąpieniu od CFE Rosję przestają obowiązywać reżimy dotyczące zgłaszania sił z Syberii lub Dalekiego Wschodu do Europy, zanikają mechanizmy, które - mimo trudności, jak w przypadku lotów rozpoznawczych w ramach umowy o otwartych przestworzach, pozwalały na pewną kontrolę.

Przypomniał też, że przed kilkoma laty Stany Zjednoczone jednostronnie wypowiedziały układ z 1972 r. o redukcji systemów przeciwrakietowych, co dało Rosji wolna rękę w odniesieniu do tej kategorii uzbrojenia.

Dodał, że wobec wypowiedzenia CFE "w zasadzie obowiązują już tylko traktaty, które normują zbrojenia strategiczne". Zawarte między Rosją i USA porozumienia dotyczą strategicznych rakiet balistycznych bazowania lądowego i morskiego oraz bombowców.

We wtorek MSZ FR poinformowało, że Rosja postanowiła wycofać się z prac wspólnej grupy konsultacyjnej do spraw CFE. Od tej pory Rosję ma w grupie reprezentować Białoruś. Na posiedzeniu grupy w Wiedniu rosyjski delegat mówił, że państwa NATO "faktycznie omijały postanowienia CFE w imię rozszerzania sojuszu", dlatego Rosja w 2007 r. zawiesiła członkostwo w traktacie, dalej jednak uczestnicząc w spotkaniach grupy konsultacyjnej, licząc na opracowanie nowego reżimu kontroli sił konwencjonalnych w Europie.

Oceniwszy, że do tego nie dojdzie, a dalsze uczestnictwo w posiedzeniach stało się "bezsensowne z politycznego i praktycznego punktu widzenia" i "stanowiło źródło nieuzasadnionych wydatków" - rosyjski delegat zapowiedział zaprzestanie udziału w posiedzeniach. "W ten sposób zadeklarowane przez Rosję w 2007 roku opuszczenie układu CFE staje się pełne" - oświadczył reprezentant Rosji.

Zadeklarował zarazem gotowość do prac nad nowym reżimem kontroli "odpowiadającym interesom zarówno Rosji, jak i innych państw europejskich".

Traktat CFE został podpisany w Paryżu w 1990 r. przez kraje NATO i państwa ówczesnego Układu Warszawskiego. Dokument określał limity kluczowych kategorii broni konwencjonalnej od Atlantyku po Ural.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Odstąpienie Rosji od traktatu CFE to zły sygnał
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.