Ograniczyć wpływ rodziców na naukę dzieci

Prof. Irena Lipowicz w piśmie do szefowej MEN Joanny Kluzik-Rostkowskiej z 29 kwietnia odniosła się do zawartości programu. Wskazuje, powołując się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, że "konstytucja nie może gwarantować i nie gwarantuje, że wiedza przekazana w szkole będzie zgodna z przekonaniami rodziców". (fot. Guillaume Paumier / flickr.com)
"Rzeczpospolita"

Rzecznik praw obywatelskich uważa, iż można ograniczać wpływ rodziców na naukę dzieci w szkole i przedszkolu - informuje "Rzeczpospolita".

Program "Równościowe przedszkole" wywołał kontrowersje wśród rodziców m.in. z powodu warsztatów, podczas których chłopcy i dziewczynki mieli być przebierani w ubrania przeznaczone nie dla swojej płci.

Zaprotestowała przeciw niemu fundacja Rzecznik Praw Rodziców. W liście do MEN, rzecznika praw dziecka i przewodniczącego Komitetu Badań Pedagogicznych PAN fundacja zwróciła się o jego ocenę. Wskazała ponadto, że sprawą powinien się zainteresować rzecznik praw obywatelskich.

Prof. Irena Lipowicz w piśmie do szefowej MEN Joanny Kluzik-Rostkowskiej z 29 kwietnia odniosła się do zawartości programu. Wskazuje, powołując się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, że "konstytucja nie może gwarantować i nie gwarantuje, że wiedza przekazana w szkole będzie zgodna z przekonaniami rodziców".

DEON.PL POLECA

Przytacza także wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który we wrześniu 2011 r. w sprawach dotyczących zakresu ingerencji państwa w proces edukacji w Niemczech i Danii uznał, że rodzice mają ograniczony wpływ na programy szkolne i "mogą edukować dzieci po szkole i w weekendy".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ograniczyć wpływ rodziców na naukę dzieci
Komentarze (11)
MR
Maciej Roszkowski
16 sierpnia 2014, 12:46
 "mogą edukować dzieci po szkole i w weekendy". W początkach lat pięćdziesiątych nasz kolega tłumaczył się, że  nie był na jakiś zajęciach pozaszkolnych bo jest ministrantem i służył do nabożeństwa majowego, na co Pani Nauczycielka wywrzeszczała - "katolikiem to możesz sobie być u siebie w domu..."
G
gryfon
15 maja 2014, 14:51
i niby ta zimna Baba ma mieć wpływ na wychowanie moich dzieci?Niech sobie sama urodzi,wychowa i decyduje.Im mniej państwa i rządu w rodzinie tym zdrowsze społeczeństwo.
S
Staruszek
14 maja 2014, 13:52
Zaraz przypomniały mi się czasy, gdy Stalin był wielbiony we wszystkich odmianach i kombinacjach. Gdzie historia nauczana w szkołach była zakłamana, gdy wszystko było podporządkowane partii i najbardziej "słusznej sile przewodniej". Dajemy sie zwariować i wprowadzamy dualizm w życie dzieci i wnuków. W swoje zresztą też. Oficjalnie uczą w imię prawa, a w domu rodzice i dzziadkowie wszystko "poprawiają" tłumacząc po cichu dzieciom, by nie wierzyły w to, co opowiadają w szkołach i przedszkolach. Wspólnie robimy z siebie idiotów.
N
Nopasaran
14 maja 2014, 12:55
Demokracja po europejsku. Możesz mieć wpływ, ale tylko po szkole i w weekendy. Wpływ za to mogą mieć przez wiele godzin anonimowi urzędnicy, którzy za nic nie odpowiadają.
L
Lukasz
14 maja 2014, 10:42
Po szkole i w weekendy? Horror! Pewnie dzieci polityków i tak nie mają z tym problemów chodząc do szkół prywatnych za tatusiowe diety...
H
Hann
14 maja 2014, 10:06
ZGROZA!
R
Rodzic
14 maja 2014, 09:11
Tylko Korwin! Tylko on mówi o tym wyraźnie, że dzieci są nasze, a nie państwowe! Dla dobra własnych dzieci zagłosuję na niego.
M
Michał
14 maja 2014, 08:58
To wygląda jak edukacja pod zaborami - matematyki, fizyki, chemii ucz się dziecko, a na historii nie daj sobie wmówić ciemnoty. Zdaje się, że wyrok trybunału dotyczy wiedzy, a omawiana kwesta wychowania i to jeszcze w formie warsztatów. Jak daleko chcemy się pusunąć w warsztatach dotyczących spraw płci?! A może na lekcji historii przy omawianiu kwesti średniowiecznych tortur też zrobimy warsztaty!
P
Pacjencja
14 maja 2014, 07:59
  Kłania  się  J. J. Rousseau,  Anton  Makarenko  i  wielbiony przez  deon -  Janusz Korczak ( czy jak  on  tam  się  naprawdę  nazywał).    Rodzina  to  środowiko patologiczne, opresyjne, nader często  patriarchalne, dlatego  dziecko  należy  wyrwać  z tego  bagna i  umożliwić  mu  nieskrępowany "rozwój",  bez  gorsetu  nakazów i zakazów, bez  mamy i taty,  za to - w  przenajświętszym  kolektywie
M
motywator
14 maja 2014, 08:24
Rousseau w "Emilu" pisał raczej o indywidualnym podejściu do dziecka. Nie scentralizowany system nauczania, lecz jednostwowa odpowiedź na potrzeby i talenty konkretnego dziecka. Wychowawca miał poświecić lata na wychowanie swojego wychowanka i nie zajmować się niczym innym. Tego mógł dokonać wyłącznie rodzic, albo ktoś przez rodzica zatrudniony. Państwo socjalne z zasady jest z zasady "opiekuczne" przez to mało rozwojowe i wbrew osobistej kreatywności człowieka... 
T
track
14 maja 2014, 07:58
Należy ograniczyć wpływ rzecznika na dzieci (odwołać jak najszybciej).