Organizatorzy Marszu złożą skargę do sądu

(fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / drr

Decyzja władz Warszawy o rozwiązaniu Marszu Niepodległości zostanie zaskarżona do wojewódzkiego sądu administracyjnego - zapowiedzieli we wtorek przedstawiciele Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, które organizowało zgromadzenie.

Według nich złamana została ustawa prawo o zgromadzeniach, bo nie było przesłanek ani formalnych, ani merytorycznych do rozwiązania marszu, nie doszło też do trzykrotnego ostrzeżenia uczestników.

DEON.PL POLECA

Jeden ze współorganizatorów marszu Krzysztof Bosak powiedział dziennikarzom, że czekają na pisemne uzasadnienie decyzji władz stolicy. "Mamy trzy dni na wniesienie skargi do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Już w tej chwili zapowiadamy, że taka skarga wpłynie" - dodał.

Przedstawiciele stowarzyszenia Marsz Niepodległości mówili, że nie biorą odpowiedzialności za incydenty, do których doszło podczas marszu, m.in. w pobliżu ambasady rosyjskiej, gdzie spłonęła kabina wartownicza. "W trakcie kiedy dochodziło do tego incydentu kolumna marszowa spokojnie przechodziła swoją drogą" - mówił prezes Młodzieży Wszechpolskiej Tomasz Pałasz. Dodał jednak, że przebieg każdego incydentu trzeba wyjaśnić.

Prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Witold Tumanowicz uważa, że wolontariusze, którzy ochraniali zgromadzenie, czyli tzw. straż marszu, zapewniła "absolutne bezpieczeństwo tych, którzy się na marszu zgromadzili". "To lewaccy anarchiści zaatakowali Marsz Niepodległości, po czym uciekli do skłotu, na dach tego skłotu i rzucali butelkami" - dodał.

Podczas organizowanego przez narodowców Marszu Niepodległości doszło - podobnie jak w poprzednich latach - do burd. Poszkodowanych zostało 19 osób, 14 przewieziono do szpitali. Rannych zostało 12 policjantów. Zniszczono m.in. kilka samochodów. Policjanci użyli pałek, gazu pieprzowego oraz broni gładkolufowej z gumowymi kulami. Marsz został rozwiązany przez ratusz na żądanie policji, mimo to demonstranci przeszli całą zaplanowaną trasę.

Podczas marszu zatrzymano 72 osoby w związku z napaścią na funkcjonariuszy, chuligaństwem i niszczeniem mienia. Wśród zatrzymanych jest jedna osoba podejrzewana o podpalenie instalacji "Tęcza" na pl. Zbawiciela oraz trzy w związku z podpaleniem kabiny wartowniczej przy ambasadzie, próbami wejścia na jej ogrodzenie oraz obrzucania terenu ambasady racami.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Organizatorzy Marszu złożą skargę do sądu
Komentarze (4)
KM
Kurczak Mały
13 listopada 2013, 09:14
   Prowokowanie  wydarzeń, które  mają  skompromitować  takie  czy inne  osoby lub  takie czy inne organizacje/przedsięwzięcia to zagrywka stara jak świat.   Wiadomo, że tylko jedynie słuszna  , nieliczna  grupka  Pana Prezydenta z końskimi kotylionami (czekoladowego orła zgubili/zjedli)  mogła   godnie reprezentować  naród;   kilkadziesiąt  tysięcy ludzi, którzy  chcieli wspólnie  i pięknie  zamanifestować - to absolutnie  nie do przyjęcia, to trzeba skompromitować, rozbić, zniszczyć ; policja i określone  służby  wiedzą co robić, jak  zagrać chuliganami,
12 listopada 2013, 21:31
Panie Boże chroń nas przed takimi patriotami.Myślę że już wkrótce wielki problem będą mieli z nimi ci którzy utwierdzali ich w bezkarności,uczynili z nich ,,jedynych prawdziwych patriotów"i zapewnial im polityczną i medialną(PiS i GP)  ochronę .Myślę że przy ich rządach to już nie będą patrioci(właściwie nie mam żadnych wątpliwości). Oj będzie miał zbawiciel Jarosław zagwozdkę.
R
Robert_zbk
12 listopada 2013, 21:15
Grupy nacjonalistyczne zawsze działały, tyle że niewiele o nich było słychać, po tym jak 'prawica' doszła do władzy i mieli swoich reprezentatów u władzy. Po tragedii smoleńskiej, zaczęły narastać różnice społeczne. Najpierw zaczęło się od krzyża przed pałacem prezydenckim, później z różnicą zdań wobec pochowania pary prezydenckiej na Wawelu, a później z nierzetelnym wyjaśnianiem zbrodni. Podział narastał, między tymi, których to zaczęło męczyć, a tymi, którzy w wyjaśnieniu zbrodni przyjęli sobie za punkt honoru. W zeszłym roku też było "gorąco", choć policja panowała nad agresywnymi osobami. Dla mnie nie jest obecnie istotne, kto jest winny, gdyż każdy ponosi odpowiedzialność za to, zarówno organizatorzy, policja, jak i władze miasta. Brawo za podjęte w porę decyzję, dzięki którym skończyło się tylko na podpaleniach i bałaganie i kilkunastu osobach rannych. Przecież mogli zginąć przypadkowi ludzie.
T
Tofik
12 listopada 2013, 19:54
To była prowokacja mająca na celu skompromitowanie patriotów