Padają nazwiska ws. Amber Gold i OLT

PAP / slo

O "katastrofalnym stanie państwa prawa" oraz licznych patologiach piszą posłowie PiS w przedstawionym w środę raporcie dotyczącym sprawy Amber Gold. Za konieczność uznano wyjaśnienia najważniejszych osób w państwie, w tym premiera Donalda Tuska, oraz powołanie komisji śledczej.

Raport przygotowany przez parlamentarny zespół ds. obrony demokratycznego państwa prawa zatytułowany jest: "Państwo nie zdało egzaminu". Podtytuł brzmi: "Sprawa Amber Gold i OLT jako test kondycji państwa pod rządami Donalda Tuska". Liczy 41 stron. W środę zebrał się zespół parlamentarny, aby raport zaprezentować. W posiedzeniu bierze udział lider PiS Jarosław Kaczyński.

Raport zawiera kalendarium wydarzeń, rozdział poświęcony udziałowi i odpowiedzialność instytucji państwa w sprawie Amber Gold, siatkę powiązań biznesowych związanych z Amber Gold i OLT, listę osób, które powinny w tej sprawie złożyć wyjaśnienia lub udzielić informacji, a także listę pytań, na które wciąż nie ma odpowiedzi.

Autorzy raportu zadają w nim pytanie, jak doszło do afery Amber Gold. Stawiają dwie tezy. Według pierwszej "w państwie pod rządami Donalda Tuska nic nie działa" i afera jest wynikiem jego rozkładu. W drugiej oceniono, że "państwo jest przeżarte korupcją i sieciami nielegalnych interesów, a jego instytucje są bezwolnymi ich narzędziami".

Politycy PiS oceniają, że państwo jest też "opanowane przez lokalne zwarte klastry interesu, które hamują rozwój ekonomiczny i społeczny" oraz jest "dyspozycyjne, bezwolne i bezradne, gdy staje wobec lokalnych i ogólnopolskich interesów obozu władzy".

W raporcie posłowie PiS zadają pytania, które, jak zaznaczają, pozostają bez odpowiedzi: "czy Marcin P. i jego żona byli kiedykolwiek - jako podatnicy - kontrolowani przez organy podatkowe?", czy Generalny Inspektor Danych Osobowych "podjął jakiekolwiek działania w związku z danymi osobowymi klientów zgromadzonymi przez spółkę Amber Gold i spółki grupy OLT?".

Pytają także, dlaczego były szef gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej prokurator Piotr Wesołowski, nie przekazał Prokuratorowi Generalnemu adresowanego do niego pisma z Komisji Nadzoru Finansowego" oraz dlaczego VII Wydział Gospodarczy KRS Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ rejestrował spółki Marcina P, wpisywał go do ich władz, nie sprawdzając, czy Marcin P. figuruje w Krajowym Rejestrze Karnym.

Posłowie PiS chcą wiedzieć, czy Andrzej Parafianowicz pełniący funkcję m.in. Generalnego Inspektora Kontroli Skarbowej oraz Generalnego Inspektora Informacji Finansowej badał działalność firmy Amber Gold oraz należących do tej spółki linii lotniczych. Zadają też pytania, dlaczego zwierzchnie prokuratury w Gdańsku nie interesowały się postępowaniami prokuratury okręgowej i rejonowej dotyczącymi Amber Gold.

PiS pyta też o działania UOKiK (czy urząd ustalał, czy lokaty Amber Gold mają pokrycie w złocie) i Urzędu Lotnictwa Cywilnego (pytania dotyczą szczegółów przyznania koncesji OLT Expres).

W raporcie znajduje się stwierdzenie, że ani szef Amber Gold, ani żadna z jego spółek nigdy nie posiadali obowiązkowego zezwolenia prezesa NBP na obrót złotem, a mimo to spółki Marcina P. bez problemu działały przez trzy lata. Posłowie PiS wytykają zaniechania podczas dochodzeń w sprawie Amber Gold Komendzie Miejskiej Policji w Gdańsku. Podkreślają, że wobec władz Izby Skarbowej w Gdańsku i Urzędu Kontroli Skarbowej doszło do wyciągnięcia konsekwencji wyłącznie "na dole". Jak podkreślono, nic nie wiadomo, aby jakąkolwiek odpowiedzialność ponieśli urzędnicy nadzorujący pracę służb skarbowych w ministerstwie Finansów.

We wprowadzeniu autorzy podkreślają, że dokument ma charakter "raportu otwarcia" i nie wyjaśnia wszystkich aspektów sprawy Amber Gold i OLT. Dodają, że raport stanowi argument przemawiający za koniecznością powołania sejmowej komisji śledczej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Padają nazwiska ws. Amber Gold i OLT
Komentarze (1)
B
Balbina
1 października 2012, 17:28
Tu nie chodzi tylko o Amber Gold, ostatnio reklamowała się w pewnej gazecie firma ogólnopolska budowlana i oferowała sprzedaż swoich obligacji, a zabezpieczenie jest podobne, takie, jakie miało Amber Gold.... i z tego wynika, że wszędzie można w razie powinięcia nogi, stracić jakieś pieniądze... Chodzi głównie o to, że społeczeństwo powinno wiedzieć, że jak się nie zna, to niech nie inwestuje w niewiadome tematy, a do tego bez gwarancji bankowych... ponieważ ryzykuje w razie czego utratą 100 % pieniędzy