Parada Niepodległości w Gdańsku
Z okazji Święta Niepodległości ok. 20 tys. osób uczestniczyło w paradzie, która dziesiąty raz przeszła ulicami historycznego centrum Gdańska. Na mszy w intencji ojczyzny abp Sławoj Leszek Głódź skrytykował język dyskursu politycznego "wyzbyty szacunku, arogancki, napastliwy".
"Jesteśmy dumni, że potrafimy w ten sposób - nienapuszony, niedrętwy, niesztuczny, bez sprawdzania listy obecności - obchodzić Święto Niepodległości. Będąc tutaj - machając ręką, uśmiechając się do innych, możemy poczuć się cząstką wielkiej narodowej wspólnoty" - powiedział podczas parady prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
W uroczystości wzięli udział m.in. Danuta Wałęsa oraz szef kancelarii premiera Tomasz Arabski.
Parada przeszła ulicami śródmieścia z Targu Rybnego na Targ Drzewny, pod pomnik króla Jana III Sobieskiego, gdzie śpiewano pieśni patriotyczne, a w niebo wypuszczono gołębie.
Na czele pochodu jechały grupy zabytkowych i oryginalnych motocykli i samochodów. W kolumnie znalazły się też auta wojskowe używane w różnych armiach świata. W przemarszu uczestniczyli członkowie grup rekonstrukcji historycznych, m.in. konni ułani i husaria oraz średniowieczni rycerze.
Wśród uczestników przemarszu znaleźli się też przedstawiciele miejskich władz, harcerze i uczniowie oraz kibice Lechii Gdańsk.
Patronem tegorocznej parady niepodległości był admirał Arendt Dickmann, dowódca polskiej floty w Bitwie pod Oliwą (przypada 440. rocznica jego urodzin). Był on Holendrem, który wstąpił na służbę u polskiego króla Zygmunta III Wazy. Został trafiony przypadkową kulą w chwili, gdy po zwycięstwie na wodach Zatoki Gdańskiej wchodził na pokonany szwedzki okręt "Trigern". W kondukcie pogrzebowym przed trumną admirała pędzono 33 jeńców szwedzkich. Podczas parady zrekonstruowano tę historyczną scenę.
Po zakończeniu parady na Targu Węglowym odbyły się pokazy historycznych pojazdów, rycerskie i dawnego oręża, przygotowane przez rekonstrukcyjne grupy obywatelskie.
Paradę Niepodległości w Gdańsku organizuje Stowarzyszenie SUM (Społeczny Urząd Miasta), założone przez kilku trójmiejskich dziennikarzy. W pierwszym przemarszu w 2003 roku wzięło udział ok. 5 tys. osób.
W niedzielę parada niepodległości odbyła się także w Gdyni - na trasie od dworca PKP Gdynia Główna przez ulicę 10 Lutego do Skweru Kościuszki.
W ramach obchodów 11 Listopada w Bazylice Mariackiej w Gdańsku odbyła się msza św. za ojczyznę, którą odprawił metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź.
Hierarcha nawoływał do zbiorowej odpowiedzialności za kraj. Wyraził niepokój, że w polskim życiu publicznym często bierze górę "zasada stronniczości".
"Dziś słyszy się niczym aksjomat, że nie należy krytycznie odnosić się do instytucji państwa. Bo to dobro szczególnego rodzaju (…) Ale zła to optyka, kiedy tych, którzy wskazują na zapaści, uchybienia, niewykonywanie wpisanych w istotę służby państwowej powinności - określa się mianem podpalaczy, burzycieli i destruktorów" - ocenił arcybiskup.
Abp Głódź skrytykował poziom debaty politycznej w Polsce. "Język politycznego dyskursu. Wyzbyty szacunku. Arogancki. Napastliwy. Prowadzi do najostrzejszych oskarżeń. Boli ta arogancja" - mówił hierarcha.
W kazaniu hierarcha przestrzegał przed postępującą sekularyzacją i próbami usuwania religii z życia publicznego.
"Wciąż daje o sobie znać podstępny wróg, który sięga do polskich serc i umysłów. Pragnie z nich uczynić duchową pustynię. Zgasić pamięć miejsc, ludzi, czynów. Wykpić, ośmieszyć, pomniejszyć, wyszydzić wartości, którymi Polska żyła. Zanegować obecność świętych znaków w miejscach pracy, instytucjach" - mówił arcybiskup.
Metropolita ocenił, że widać także przejawy walki z Kościołem i religią.
"To brudna fala antyklerykalizmu. To tolerancja i przyzwolenie dla kpin z tego, co święte - znaku krzyża, Pisma świętego. To ustawowe projekty skierowane przeciw życiu. To ten coraz mocniej dający o sobie nurt, który pragnie legalizować tzw. związki partnerskie" - mówił abp Głódź.
W homilii hierarcha upomniał się także o miejsce dla Telewizji Trwam na cyfrowym multipleksie. Przypomniał, że jednym z postulatów strajkowych w Sierpniu '80. w Stoczni Gdańskiej było żądanie transmisji radiowej mszy świętej. "Postulat spełniony wtedy, w tamtej rzeczywistości ateistycznego państwa" - podkreślił.
"Dziś w wolnej ojczyźnie, telewizja katolicka, oglądana, doceniana, stanowiąca duchowe dobro Kościoła, jest dyskryminowana (…) Czy w ten sposób w demokratycznym ustroju realizuje się prawa wspólnoty Kościoła katolickiego? Czy taką droga trzeba iść w ojczyźnie błogosławionego Jana Pawła II? Czym sobie Kościół zasłużył na takie lekceważenie, na stawianie przeszkód telewizyjnej stacji, która posiada kanoniczną aprobatę Kościoła dla swej działalności?" - mówił abp Głódź.
Ponadto z okazji 11 listopada wojewoda pomorski zorganizował po raz pierwszy koncert pod hasłem "Granie dla Wolności". W sali Teatru Wybrzeże pieśni patriotyczne wykona Maciej Miecznikowski, któremu towarzyszyć będzie chór XIX LO i orkiestra Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej I i II stopnia im. F. Nowowiejskiego w Gdańsku.
Zaplanowano śpiewanie z udziałem publiczności. Każdy uczestnik koncertu otrzyma śpiewnik zawierający m.in. słowa "Pierwszej Brygady", "Piechoty" i "Czerwonych Maków na Monte Cassino". Darmowe wejściówki na koncert "Granie dla Wolności" były wcześniej rozdawane m.in. w trójmiejskich mediach, które objęły patronat na tą imprezą.
Skomentuj artykuł