Paweł Kowal: Zadawanie pytań to nie atak
Codzienne informacje o smoleńskim śledztwie, przeniesienie go do Polski, rozliczenie ministrów z niespełnionych obietnic – to postulaty Pawła Kowala (PiS) odnośnie działań rządu. – Jeśli zadawanie pytań naraża relacje z Rosją, to musi być z nimi nie najlepiej – ocenił w rozmowie z Moniką Olejnik na antenie TVN24.
Sejm odrzucił projekt rezolucji PiS ws. wezwania premiera, by wystąpił do Rosjan o przekazanie Polsce postępowania dotyczącego katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem. Paweł Kowal uważa, że to błędna decyzja.
- To pokazuje, że pytanie o przebieg śledztwa jest politycznie nacechowane, a tak nie jest. Powinno być więcej informacji na temat postępowania, czemu zastosowano Konwencję Chicagowską, czy nie było innych umów z Rosją, czemu nie próbowano przenieść śledztwa do Polski. Nie widzę powodu, żeby budować atmosferę niejasności – ocenił.
Zapewnił, że nie chodzi o brak zaufania do Rosjan. - Nie sądzę, żeby to była ta kwestia. Wokół śledztwa narósł szereg pytań i nieścisłości - tłumaczył. I dodał, nawiązując do słów Ewy Kopacz tuż po katastrofie: - Chociażby ta, obecnie szeroko omawiana, deklaracja członka polskiego rządu, że miejsce katastrofy zostało dokładnie przetrząśnięte, co do centymetra, trzykrotnie. A tak nie było – przypomniał.
Jak się niedawno okazało, w smoleńskim lesie zostało jeszcze sporo fragmentów samolotu, a także rzeczy osobistych ofiar. - Nieuczciwe jest mówienie, ze wszystko jest super w tym śledztwie i za wszystko dziękujemy – uważa Kowal. - Trudno mi przyjąć do wiadomości taki punkt widzenia, że każde zadawanie pytań o śledztwo jest atakiem na działania rządu lub naraża relacje polsko-rosyjskie. To by oznaczało, że źle z tymi relacjami – ocenił.
Kowal uważa, że rząd niedostatecznie informuje o przebiegu śledztwa. - Informacje w tej sprawie powinny być codziennie. Nie ma ich. W związku z tym zadaję pytania, spokojnie i rzeczowo. Chcę tę sprawę wyjaśnić – zadeklarował.
Skomentuj artykuł