Paweł Kukiz: Idę po państwo dla obywateli
Ja nie idę po urząd, idę po państwo dla obywateli - przede wszystkim dla was i to nie jest populizm - przekonywał we wtorek w Kielcach studentów kandydat na prezydenta Paweł Kukiz. Wyjaśniał też, dlaczego warto wprowadzić jednomandatowe okręgi wyborcze.
Kukiz spotkał się ze studentami Wydziału Zarządzania i Administracji Uniwersytetu Jana Kochanowskiego.
W ocenie Kukiza Polska jest "stopniowo eksterminowana". - Dlaczego używam tak ostrego słowa? Dlatego, że w tej chwili wasi rówieśnicy, którzy nie mogą tutaj znaleźć pracy wyjeżdżają do Irlandii, Anglii, tam rodzą dzieci. Tam, gdzie są jednomandatowe okręgi wyborcze, bo tam jest uporządkowany system i gospodarka. W Polsce system jest tak skonstruowany, że nie ma poczucia bezpieczeństwa bytu - podkreślił kandydat.
Według niego każdy z partyjnych kandydatów na prezydenta będzie "utrwalaczem" sytemu partii politycznych i ich interesów. - Klanów, bo trudno to nazwać partią. Zostaliśmy oszukani po 1989 roku. Wytworzyła się taka relacja, gdzie polityk-cynik korzystający z "magdalenkowego" podziału łupów jest bezwzględnym władcą obywatela - może z nim zrobić wszystko - uważa Kukiz.
Sam jak zapewniał, chce być prezydentem obywatelskim, "ponad światopoglądami, partiami", prezydentem, który jest "głosem obywateli, wybranym jak sołtys na wsi".
- Po to taka funkcja w konstytucji została stworzona, by przemawiać w interesie obywateli, w przypadku gdy system partyjny za bardzo się rozbuja. A oni (duże partie polityczne - PAP) zawłaszczyli nawet funkcję prezydenta, bo dysponują naszą kasą, biorąc dotacje partyjne - zaznaczył Kukiz.
Jak przekonywał, będąc prezydentem w pełni korzystałby z prerogatyw urzędu takich jak: możliwość zwoływania Rady Gabinetowej, rozpisania referendum, wetowania ustaw i występowania z inicjatywą ustawodawczą, zwłaszcza w przypadku planowanych przez rząd zmian w prawie w ważnych społecznie sprawach. - Ja nie idę po urząd, idę po państwo dla obywateli - przede wszystkim dla was i to nie jest populizm - podkreślił.
Zdaniem Kukiza w Polsce funkcjonuje "partiokracja", gdzie partie polityczne to "zhierarchizowane odziały wojskowe", na czele których stoi wódz, a obok niego - oligarchowie partyjni.
- To oni wspólnie wskazują, kto będzie na liście partyjnej przed wyborami. To prowadzi do sytuacji, że już długo przed pójściem do urn wiemy orientacyjne, kto będzie w Sejmie. Podstawowe negatywne skutki takiego stanu rzeczy to fakt, że poprzez jednego wodza można kontrolować cały naród - mówił kandydat na prezydenta.
Jak mówił partie w systemie jednomandatowych okręgów wyborczych, który należy jego zdaniem wprowadzić, mają inny charakter. - To są grupy wzajemnych asocjacji, gdzie "lewo" przez "centrum" przechodzi płynnie w "prawo". To mogą być małe parte polityczne, grupy. Tutaj nie ma wodza, ale szef partii jest menadżerem. To muszą być osoby charyzmatyczne, które potrafią koordynować konsensus pomiędzy tymi grupami. Największą siłą tej konstrukcji jest duch, wspólnota, którym nie są w stanie łatwo sterować siły z zewnątrz - uważa Kukiz.
W debacie z Kukizem wzięło udział kilkuset studentów. Kandydat na prezydenta mówił, że także studiował - administrację, politologię i prawo. - Nie bierzcie ze mnie przykładu - wszystkiego po sześć semestrów, na siódmym przestawało mnie to interesować, zawsze jednak była muzyka. Dzięki temu, że dotknąłem każdego z tych wydziałów mam orientacyjną wiedzę o tym, co się dzieje w Polsce - opowiadał.
Były lider zespołu rokowego "Piersi" podczas spotkania miał na sobie koszulkę polo z jednym z symboli Narodowych Sił Zbrojnych, brązowe jeansy i buty glany. Odpowiadając na pytania młodych ludzi, często ironizował i żartował, wywołując rozbawienie publiczności.
Po południu zaplanowano spotkanie Kukiza z mieszkańcami Kielc.
Skomentuj artykuł