Pięć największych polskich rzek ma dramatycznie niski poziom wody. Ekspert: nie pamiętam tak złej sytuacji
Susza, która trwa w Polsce od wielu miesięcy sprawiła, że kilka największych rzek ma skrajnie niski poziom wody. To skutek ocieplenia klimatu i lat zaniedbań polityków, którzy nie byli w stanie podjąć odpowiednich decyzji.
Problem niskiego poziomu wody to nie tylko problem Wisły. Jak zauważa serwis Noizz, pięć stacji na polskich rzekach pobiło w tym roku rekord niskiego poziomu wody. A mamy kwiecień, nie czerwiec albo sierpień.
“Nie pamiętam tak złej sytuacji” - mówi serwisowi Grzegorz Walijewski, rzecznik prasowy IMGW oraz zastępca dyrektora Centrum Hydrologicznej Osłony Kraju.
W Polsce zatrzymuje się tylko 6,5 proc. wody z opadów, co powoduje, że od prawie trzydziestu lat mierzymy się z susza hydrologiczną. Niestety lata zaniedbań polityków i spychania problemu na drugi plan sprawiły, że wkrótce możemy obudzić się z ręką w zrujnowanym ekosystemie. Nie obejdzie się także bez uderzenia w gospodarkę i pustoszenia domowych budżetów.
“W Polsce mamy 630 stacji pomiarowych, które mierzą stan wody. W niedzielę 26 kwietnia około 65 proc. z nich wskazywało na niski stan. Dla porównania - trzy tygodnie temu było to tylko 50 proc., a więc widać tendencja wzrostową” - mówi ekspert.
Ale nie tylko Wisła jest problemem, bo Bug, Narew, Nida, Noteć, Odra, San, Warta i wiele innych notują rekordowo niskie stany.
“Nie pamiętam, żeby o tej porze roku było aż tak źle. Można śmiało powiedzieć, że to najgorszy okres od początku pomiarów hydrologicznych w Polsce. Jeśli chodzi o liczby to oczywiście bywało gorzej np. w zeszłym roku. Wówczas blisko 150 stacji IMGW-PIB zanotowało suszę. Jednak to wszystko miało miejsce w sierpniu i we wrześniu, a nie w kwietniu! Aż strach pomyśleć, co będzie za kilka miesięcy, gdy nadejdzie lato. To jest anormalna sytuacja” - mówi Walijewski dla portalu Noizz.
Skomentuj artykuł