Pierwsza debata za nami: Olechowski i Jurek

Obaj kandydaci byli zgodni co do konieczności ustanowienia ponadpartyjnej prezydentury (fot. PAP/Stanisław Rozpędzik)
PAP / wab

Kandydaci w wyborach prezydenckich Andrzej Olechowski i Marek Jurek zgodzili się podczas niedzielnej debaty wyborczej w Krakowie, że Polsce potrzeby jest ponadpartyjny prezydent, który służy narodowi a nie swojej partii politycznej.

Była to pierwsza debata kandydatów na prezydenta w tegorocznej kampanii wyborczej. Olechowski (niezależny) i Jurek (Prawica Rzeczypospolitej) wypowiadali się w trzech blokach poświęconych: polityce zagranicznej, konstytucji i społeczeństwu oraz gospodarce. Przedstawili też swoje wizje roli prezydenta.

Olechowski stwierdził, że w przypadku wyboru prezydenta ponadpartyjnego, "który melduje narodowi, a nie swojej partii, który nie jest przywódcą lub notariuszem swojego obozu", przyszłość Polski może być zupełnie inna.

Zdaniem Olechowskiego, receptą na to, by Polacy nie czuli się podzieleni, jest prezydent, który szanuje wszystkich Polaków. - Nie dzieli ich na złych i gorszych, niezależnie od tego, czy mu pasują, czy nie, czy pasują jego środowisku, czy nie. Każdy obywatel, niezależnie od poglądów, doświadczeń, od stylu życia, jaki wybrał, zasługuje na szacunek i wsparcie swojego prezydenta - zaznaczył Olechowski.

DEON.PL POLECA

Jak mówił, "chce mieć prezydenta, który nie dzieli Polaków, szanuje ich, który zdaje sobie sprawę, że został wybrany przez wszystkich Polaków, również przez tych, którzy na niego nie głosowali, którzy go nie lubią".

Jurek uważa, że "bardzo potrzebna jest ponadpartyjna prezydentura - wychodząca poza kontekst dwóch zwalczających się bloków wyborczych". "I taką chciałbym proponować" - oświadczył Jurek, zapytany co zrobić, by Polacy nie mieli poczucia, że są podzieleni.

Jurek powiedział, że miał nadzieję, iż katastrofa pod Smoleńskiem zmieni polskie życie publiczne, tak by było w nim "więcej szacunku, zrozumienia dla przekonań, (…) by nie wrócił nastrój nieustającego konfliktu między dwoma zwalczającymi się przedsiębiorstwami wyborczymi, które często potrafią się porozumieć, a nie potrafią współpracować wtedy, kiedy trzeba, tylko wyostrzają swoje stanowiska".

Zdaniem Jurka, Polsce potrzebny jest właśnie prezydent "spoza układu zwalczających się przedsiębiorstw wyborczych", gdyż - jak mówił - one wielokrotnie pokazały, że zobowiązania społeczne są dla nich drugorzędne, a najważniejsza jest walka o czystą władzę.

Według Olechowskiego, siła Polski w NATO oraz w Unii Europejskiej zależy od naszego kraju. "W NATO będziemy tym silniejsi, im bardziej wartościowa będzie nasza armia. W UE będziemy tym silniejsi, im bogatsza będzie Polska" - mówił Olechowski. Podkreślił, że obecnie należy skupić się na sąsiedztwie. "Bezpieczny trwale jest tylko naród, którego sąsiedzi traktują jako przyjaciela" - powiedział.

Zdaniem Olechowskiego Polska ma sąsiadów, którzy mogą być jej strategicznymi partnerami. "Dwa wielkie mocarstwa, które przez wieki stanowiły zagrożenie, dzisiaj mogą być naszą szansą" - podkreślił. Według niego ważne jest doprowadzenie do pełnego pojednania z Niemcami i rozpoczęcie prawdziwego dialogu z Rosją.

Zdaniem Jurka głównym celem polskiej polityki międzynarodowej powinien być "bezpieczny świat dla niepodległej Polski i budowanie takiej współpracy międzynarodowej, która wzmacnia naszą pozycję międzynarodową". Dodał, że on właśnie taką politykę chciałby prowadzić jako prezydent.

Jego zdaniem, Polska w Unii Europejskiej nie może tylko protestować, ani przytakiwać, ale musi postulować jakiej Wspólnoty chce. "Musimy szukać partnerów blisko i dlatego Polska powinna bardzo aktywnie angażować się w budowanie opinii środkowo-europejskiej" - podkreślił Jurek. Zaznaczył, że Europa Środkowa nie może być traktowana jako peryferia Unii, ale musi być "drugim płucem Unii".

"Obserwując orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego można powiedzieć, że konstytucja w wielu punktach wymaga zmiany" - uważa jednak Jurek. Dodał, że jest zwolennikiem wzmocnienia roli prezydenta w stylu V Republiki Francuskiej, aby prezydent dysponował prerogatywą rozwiązania parlamentu w sytuacji kryzysowej.

Natomiast Olechowski ocenił, że obecna konstytucja sprawdziła się w czasie kryzysu związanego z tragedią smoleńską, jest nam potrzebna i nie ma potrzeby jej zmieniać. "Jest ona oparta na fundamentalnej zasadzie współpracy i wymaga współpracy. Politycy dziś odmawiają współpracy, ale jeśli zlikwidujemy tę zasadę, to pogłębimy wśród Polaków niechęć do współpracy i kompromisu" - podkreślił.

Odnosząc się do problematyki udziału kobiet w polityce kandydat Prawicy Rzeczypospolitej przypomniał, że w ostatnich wyborach europejskich na listach jego ugrupowania było najwięcej kobiet. Skrytykował równocześnie zasadę parytetu, jako - w jego opinii - "niepotrzebną inżynierię społeczną". "Jestem przekonany, że w polskiej polityce potrzeba więcej kobiet i młodych ludzi" - podkreślił Jurek.

Olechowski przyznał, że kobiety w Polsce są niedoceniane - np. na tych samych stanowiskach pracy otrzymują niższe wynagrodzenia niż mężczyźni. Dlatego zapowiedział stworzenie paktu na rzecz kobiet. "To zadanie szersze, nie tylko dla prezydenta" - mówił.

Jurek opowiedział się za zaostrzeniem prawa antynarkotykowego i karania za posiadanie nawet niewielkiej ilości narkotyków. "Karanie za tzw. drobne porcje narkotyków jest konieczną metodą karania dilerów - oni czują się bezpieczni, a policja nie może nic zrobić" - przekonywał.

Olechowski podkreślał, że doświadczenie uczy, iż w wyniku takiego prawa "nie tyle wpadają dilerzy, co ofiarą stają się młodzi ludzie, którzy eksperymentują z narkotykami".

W bloku poświęconym gospodarce Olechowski opowiedział się za wprowadzeniem wspólnej waluty euro, która - w jego opinii - "ustabilizuje gospodarkę", ale - uważa Olechowski - nie stanie się to wcześniej niż za pięć lat. "Albo Polacy będą płynąć na małej łódeczce, jaką jest złoty, albo na wielkim statku euro po wzburzonych wodach rynków finansowych" - przekonywał Olechowski.

Jurek jest zwolennikiem waluty narodowej, dzięki której - jego zdaniem - Polska oparła się światowemu kryzysowi finansowemu. "Jestem zdecydowanie za zachowaniem waluty narodowej w perspektywie najbliższych lat (…). Ja chcę bronić waluty narodowej jako instrumentu wzrostu polskiej gospodarki" - podkreślał.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pierwsza debata za nami: Olechowski i Jurek
Komentarze (10)
Stanisław Miłosz
17 maja 2010, 15:56
A kto wygrał, bo nie oglądałam? Wypracowano trudny kompromis, tfu, chciałem powiedzieć - zakończyło się remisem. Każdy poszedł do domu ze śliwą pod okiem.
17 maja 2010, 15:43
A kto wygrał, bo nie oglądałam?
RK
Robert Kożuchowski
17 maja 2010, 11:42
Olechowski to wysoki członek Klubu Bilderberg – nieformalne międzynarodowe stowarzyszenie. Ostatnio ustalili, ze nie dopuszczą do urodzenia miliarda dzieci na świecie. Olechowski jest b.niebezpiecznym kandydatem. Pan Marek Jurek jest, jak poeta, a tu mamy wojnę- cytując A. Wajdę.
M
M.K.
17 maja 2010, 10:06
Odnośnie polityki zagranicznej - widać, że Olechowski ma o niej słabe pojęcie, albo gra pod publikę. Mam jednak wrażenie, że zostając prezydentem, byłby potulnym kotkiem między pragmatyczną Merkael i bezwzględnym Putinem. Paplanie o "prawdziwym dialogu" mamy w Polsce już od 20 lat. Ja chcę prawdziwej polityki zagranicznej, bez żadnych "wishful thinkings". Karmią nas medialną papką o pojednaniu, a nie potrafią prawdziwie wykorzystać naszych atutów na arenie międzynarodowej. Marek Jurek wyraźnie skłania się ku współpracy państw "nowej Unii", by wzmocnić Europę Środkową, aby mówiła jednym głosem. A przez to wzmnocnić Polskę. Pytanie, czy jest to teraz opcja realizowalna. W każdym razie wybieram rozwiązanie Jurka.
C
Charaszo
17 maja 2010, 10:02
Kandydat niezależny - od nikogo i od niczego. A od wyborców? No, raczej też nie. Nawet od własnego komitetu wyborczego i od tych partii, ugrupowań, związków które go popierają. Reprezentujący wszystkich czyli nikogo albo tylko siebie. To takie wygodne i medialne być niezależnym, ale w praktyce jest to niemożliwe. Debata w sumie dosyć mdła i wypowiedzi często poprawne politycznie, niewiele wnoszące. Wszyscy chcą jak najlepiej, ale to przecież wiemy i bez debaty. Chcą współpracy, ale ona zależy od także od drugiej strony. Pokaz myślenia życzeniowego. Dziwi mnie to jak wielu garnie się do "czerwonego dywanu", rautów i tak mało wartościowego stanowiska. Dziwi mnie, że B.Komorowski też chce pełnić tą mało znaczącą rolę (premier i jego koledzy tak w końcu przedstawili rolę Prezydenta w tym kraju).
D
daq
17 maja 2010, 07:49
Ponadpartyjny prezydent to zupełnie jak neutralne światopoglądowo państwo. Fizycznie niemożliwe, każdy przecież ma jakiś system wartości. Nawet tzw. relatywista. Po Marku Jurku takiej bredni się nie spodziewałem. Mam nadzieję, że to niezamierzony lapsus. Z nerwów, dajmy na to. A kto mówił o "ponadwartościowym"? SJP: ponadpartyjny «niezwiązany z żadną partią polityczną, nadrzędny w stosunku do poszczególnych partii politycznych» Może chodzi o to, żeby być ponad różnymi gierkami i układami partii, również sondażami parlamenrarnymi?
P
palermo
17 maja 2010, 00:58
..pierwsze koty za ploty,ponadpartyjny prezydent to szelmowska sciema dla baranow-wyborcow a pozostale tematy to trele mele ,dlatego bo kandydaci bez realnego zaplecza....
&
<><
17 maja 2010, 00:51
Zgadza się. Nie ma neutralności w sprawach wartości. Tak jest: nie ma i już
T
Tamten
16 maja 2010, 21:09
Zgadza się. Nie ma neutralności w sprawach wartości.
Stanisław Miłosz
16 maja 2010, 20:47
Ponadpartyjny prezydent to zupełnie jak neutralne światopoglądowo państwo. Fizycznie niemożliwe, każdy przecież ma jakiś system wartości. Nawet tzw. relatywista. Po Marku Jurku takiej bredni się nie spodziewałem. Mam nadzieję, że to niezamierzony lapsus. Z nerwów, dajmy na to.