Pierwszy przeszczep twarzy w Polsce

(fot. PAP/Andrzej Grygiel)
PAP / mh

O powrocie do domu i spokoju marzy 33-letni pan Grzegorz - pierwszy w Polsce pacjent, któremu w maju przeszczepiono twarz w Centrum Onkologii w Gliwicach. We wtorek opuścił szpital, w domu na obiad mama przygotowała dla niego kaczkę. Przed nim - rehabilitacja.

Pionierska operacja, którą przeprowadził 15 maja zespół pod kierownictwem prof. Adama Maciejewskiego, była też pierwszym na świecie przeszczepem twarzy ze wskazań życiowych. 23 kwietnia pan Grzegorz miał wypadek w pracy - maszyna do cięcia kamieni amputowała mu większą część twarzy. Gdyby nie ten przeszczep, w dłuższej perspektywie nie miałby szans na przeżycie.
"Przede wszystkim czuję radość, że pan Grzegorz wychodzi do domu, że przebiegło to w taki sposób, jak zaplanowaliśmy, a nawet lepiej. Jest duża szansa - i my w to ogromnie wierzymy - że ten okres kilku miesięcy - pół roku pozwoli mu naprawdę wrócić do normalnego życia, oczywiście z pewnymi zastrzeżeniami czy ograniczeniami" - powiedział Maciejewski. Dziękował pacjentowi "za ogromną odwagę, wytrwałość i charakter", jego rodzinie, a także rodzinie dawcy.
"To, że otrzymał tę twarz i może dzisiaj wyjść do domu to najwspanialsza rzecz. Trudno nam wyrazić, jak się cieszymy, że może wrócić do domu, do swojego pokoju, do mamy. Jesteśmy bardzo zadowoleni, dumni z tego, a co będzie dalej, to po prostu się okaże. Jesteśmy z nim i będziemy dalej przy nim, tak jak od początku" - powiedziała podczas wtorkowej konferencji prasowej siostra pacjenta, pani Barbara. Podkreśliła, że powrót do domu był w ostatnim czasie największym marzeniem brata. Dziękowała całemu zespołowi gliwickiego szpitala oraz matce dawcy "za jej wielkie serce". "Dzięki niej nasz brat mógł żyć i funkcjonować dalej" - powiedziała.
Pani Barbara opowiadała, że jej brat widzi, czyta, czuje smaki, zaczyna też czuć zapachy. "Obserwujemy to i jesteśmy tym wszystkim naprawdę zdumieni" - podkreśliła. "Akurat dziś na obiad mama szykuje dla niego kaczuszkę" - dodała. Pytana o to, jak zareagował widząc swoją nową twarz po raz pierwszy w lustrze, powiedziała: "Chciał nową twarz zobaczyć i cieszył się, że ma tę twarz".
Sam pan Grzegorz wzruszony podziękował lekarzom i powiedział, że jego mowa nie jest jeszcze wyraźna. Lekarze wyjaśnili, że to częściowo wynik emocji, a częściowo konieczności dalszej regeneracji struktur nerwowych, która przebiega jednak prawidłowo i we właściwym tempie. "Mówi jeszcze niewyraźnie, bo mięsień okrężny ust jest nieunerwiony, nie ma możliwości wydawania pewnych głosek, ale są słowa, które wypowiada świetnie. Trudniejsze są dla niego dłuższe wypowiedzi, ale to jest przejściowe. Są objawy wskazujące, że ta funkcja zaczyna wracać. To powolny proces. Jeśli dalej będzie przebiegał w tym tempie, to pod koniec roku może będzie mimika, a kiedy będzie mimika, to i mowa będzie zupełnie inna" - wyjaśnił chirurg dr Maciej Grajek z zespołu rekonstrukcyjnego.
Pana Grzegorza czeka teraz dalsza rehabilitacja, w tym samodzielne ćwiczenia w domu, a także cotygodniowe wizyty u specjalistów w Gliwicach. Planowany jest kolejny zabieg - chirurg okulista dokona korekty powiek prawego oka, które na razie nie funkcjonują właściwie. Pacjent cały czas musi przyjmować leki zapobiegające odrzuceniu przeszczepu. Ryzyko odrzutu maleje z czasem. Podczas pobytu w szpitalu lekarze poradzili sobie pomyślnie podczas dwóch takich incydentów.
Przed powrotem pana Grzegorza konieczne były przygotowania w domu - oprócz generalnych porządków również takie środki ostrożności, jak usunięcie kwiatów doniczkowych i oddanie w dobre ręce psa, ze względu na ryzyko infekcji. Rezygnacja z psa sprawiła panu Grzegorzowi przykrość, ale lekarze nie wykluczają, że w przyszłości rygorów sanitarnych będzie mniej. Na razie, kiedy jego układ odpornościowy jest wciąż osłabiony, musi też uważać na infekcje - nie może korzystać z komunikacji miejskiej, ma unikać spotkań z chorymi.
Siostra pana Grzegorza apelowała do mediów o uszanowanie prywatności jego i całej rodziny. "Proszę, żeby nie nachodzić nas w domu, teraz chcemy spokoju, odpoczynku. Bylibyśmy bardzo wdzięczni. Szanujemy was wszystkich - gazety, telewizje, ale proszę, uszanujcie naszą decyzję, dajcie nam odpocząć po tym wszystkim, co żeśmy przeszli razem z Grzegorzem" - powiedziała.
Gliwiccy lekarze podkreślali, że pan Grzegorz był świetnym pacjentem. "Nie wyobrażam sobie, żeby po tak długim pobycie w szpitalu, tak rozległym urazie, przejściu przez zabieg, który wcześniej w Polsce nie był wykonywany mieć tyle wiary, tyle odwagi, takiej radości z każdego kolejnego dnia" - powiedział Maciejewski.
"Jest świadomy tego, co się stało. To nie jest człowiek, który zacznie w coś powątpiewać. Dużo z nim rozmawiałem i widzę, że to jest gość, który mimo tego, co się stało, wie czego chce" - podsumował Grajek.
Łącznie na świecie przeprowadzono dotąd 26 przeszczepów twarzy. Ten w Centrum Onkologii był jednym z bardziej rozległych, obejmujących zarówno tkanki miękkie, jak i elementy kostne. Maciejewski poinformował, że w Gliwicach planowane są kolejne przeszczepy twarzy. Według jego szacunków, takiej pomocy może potrzebować w Polsce ok. 100 osób.
DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pierwszy przeszczep twarzy w Polsce
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.