Piotrowska: policja dobrze wykonała zadanie

(fot. PAP/Maciej Kulczyński)
PAP / ptsj

Policja podczas zabezpieczania obchodów Święta Niepodległości była zdeterminowana i dobrze wykonała zadanie - powiedziała minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska. W całym kraju 11 listopada ponad 700 imprez zabezpieczało ponad 23 tys. policjantów.

Przed, podczas i po Marszu Niepodległości w Warszawie zatrzymano 276 osób. 50 policjantów trafiło do szpitali, 10 z nich zatrzymano tam na dłużej.

"Wszyscy ci, którzy przyjechali do Warszawy, którzy przybyli na Marsz Niepodległości nie po to, żeby świętować, ale po to, żeby walczyć z policją, muszą ponieść surowe konsekwencje. Każdy, kto podnosi rękę na funkcjonariusza na służbie, musi ponieść konsekwencje" - powiedziała Piotrowska podczas środowego briefingu w Komendzie Głównej Policji. Zaznaczyła, że 11 listopada policja była zdeterminowana i dobrze wykonała zadanie.

Piotrowska powiedziała, że od początku przygotowań do zabezpieczenia imprez z okazji Święta Niepodległości śledziła je i uczestniczyła w odprawach.

"Chcę powiedzieć, że zabezpieczenie zarówno marszu pana prezydenta, Marszu Niepodległości, ale również ponad 700 uroczystości w całej Polsce oceniam pozytywnie, jako skuteczne" - podkreśliła.

Piotrowska dodała, że wszystkie działania przed marszem i w jego trakcie były podejmowane po to, by chronić bezpieczeństwo tych, którzy przyjechali do Warszawy, "aby świętować w sposób właściwy". Jestem zadowolona z tej operacji - dodała. Podziękowała biorącym w niej udział policjantom.

Komendant główny policji Marek Działoszyński również "bardzo pozytywnie" ocenił działania funkcjonariuszy. "Właściwie z incydentami mieliśmy do czynienia jedynie w Warszawie, a także we Wrocławiu, gdzie zatrzymano osiem osób, i w Krakowie, gdzie zatrzymano sześć osób. To były przypadki niszczenia mienia, używania pirotechniki zabronionej w trakcie manifestacji, ale to były incydenty" - powiedział Działoszyński.

Podkreślił, że policjanci byli atakowani kamieniami, płytami chodnikowymi, koktajlami Mołotowa i racami. "Policjanci odnieśli obrażenia, ale byli bardzo profesjonalni. Nie doszło do żadnych samowolnych działań ze strony policjantów, którzy działali w oddziałach zwartych" - powiedział Działoszyński. Dodał, że starano się działać tak, żeby minimalizować skalę obrażeń osób postronnych.

Środki pirotechniczne i przedmioty niebezpieczne odbierano tylko w jednym celu - żeby manifestacje przebiegły w sposób jak najbardziej bezpieczny - zapewnił. "Nie udało się nam odebrać wszystkiego, ale skala tych incydentów byłaby większa, gdyby nie te kilkaset różnego rodzaju rac i materiałów pirotechnicznych, które na terenie kraju uprzednio odebraliśmy" - zaznaczył.

Podkreślił, że akcja policji związana z zatrzymaniami sprawców incydentów nadal trwa. "Teraz sprawdzamy placówki zdrowia, osoby, które wracają w pociągach, w autobusach, które mają odzież poplamioną tymi środkami wsparcia (policja używała armatek z barwioną wodą - PAP), które były używane podczas działań, a które były używane po komunikatach wzywających do rozejścia się" - podkreślił.

Jak dowiedziała się PAP, w środę rano takich osób, które doprowadzono na policję w całym kraju, a które mogły mieć związek z burdami w Warszawie, było 26. Policjanci zaznaczają, że ta liczba ciągle się zmienia. Przy tych, którzy trafiali do jednostek policji, znaleziono m.in. poplamione ubrania, kominiarki, a także np. noże.

Komendant stołeczny policji Michał Domaradzki, odnosząc się do bardzo dużej w porównaniu z latami poprzednimi skali zatrzymań podczas tegorocznego Marszu Niepodległości, powiedział, że policja wyciągnęła wnioski z lat ubiegłych.

"Determinacja policjantów, to, co udało nam się zrobić, to odseparowanie grupy chuliganów, którzy przyjechali do Warszawy tylko po to, aby konfrontować się siłowo z jednostkami policji, od pozostałych uczestników marszu. Stąd skala zatrzymań" - powiedział Domaradzki, odpowiadając na pytanie PAP o skalę tegorocznych zatrzymań.

Jak wyjaśnił, głównym celem było odseparowanie chuliganów, "zamaskowanych bandytów" od reszty uczestników Marszu Niepodległości po to, aby można było prowadzić dynamiczne i skuteczne działania. "Udało się doprowadzić do tego, że eskalacja konfliktu była tylko w jednym miejscu w Warszawie, i nie rozlała się na inne miejsca (...), to policja przyjęła na siebie ciężar uderzenia i zapewnienia bezpieczeństwa pozostałych uczestników marszu" - powiedział Domaradzki.

Podczas ubiegłorocznego Marszu Niepodległości zatrzymano 72 osoby, a 12 policjantów zabezpieczających marsz zostało rannych. Ratusz podjął decyzję o rozwiązaniu marszu. A szkody, m.in. po spaleniu budki policjantów ochraniających ambasadę Rosji, zostały wycenione na 120 tys. zł. W 2012 r. podczas Marszu Niepodległości w Warszawie policja doprowadziła do komend 132 osoby, rannych zostało ośmioro funkcjonariuszy. W 2011 r. marsz rozwiązano po tym, jak demonstranci podpalili wozy TVN i Polskiego Radia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Piotrowska: policja dobrze wykonała zadanie
Komentarze (12)
W
WDR
13 listopada 2014, 04:58
Zamieszki to były nie tak dawno w USA jak biały policjant zabił murzyna uzbrojonego w nóż. Ten Marsz to karnawał pod hasłami "policyjna prowokacja" i "nie dajcie się prowokować", a nie żadne zamieszki.
O
OBEJRZYJ
12 listopada 2014, 21:44
Zamaskowani prowokatorzy - mamy ich sfilmowanych [url]http://vod.gazetapolska.pl/8524-tylko-u-nas-zamaskowani-prowokatorzy-mamy-ich-sfilmowanych[/url]
B
bonet
12 listopada 2014, 23:06
W 05.24 minucie filmu sanitariusz mówi: ...przecież to są policjanci poprzebierani.
P
Polak
13 listopada 2014, 07:16
DOKŁADNIE JAK ZA STANU WOJENNEGO JARUZELA  !!!
P
paniał
12 listopada 2014, 19:30
Pełnomocnik rosyjskiego MSZ ds. praw człowieka tow. Konstantin Dołgow skrytykował na Twitterze warszawskie zamieszki podczas Marszu Niepodległości. Według niego, przemoc to efekt pobłażliwości władz dla ekstermistów [url]http://www.rp.pl/artykul/29,1156525-MSZ-Rosji--Zamieszki-podczas-Marszu-Niepodleglosci-to-efekt-tolerancji-dla-ekstremizmu.html?referer=glowna[/url]
K
krak
12 listopada 2014, 16:13
Skoro policja sobie nie radzi, to może następnym razem należy o ochronę poprosić Wojsko Polskie :-)
PB
POlszewia boi się Polski
12 listopada 2014, 14:33
Robert Winnicki na Marszu Niepodległości 2014 TV Trwam [url]http://www.youtube.com/watch?v=EVrO57-13a4[/url] Robert Winnicki przemawia na Marszu Niepodległości TV Trwam [url]http://www.youtube.com/watch?v=wSG6gOkgT18[/url]
G
Graff
12 listopada 2014, 13:09
Zastanawiające jest to, dlaczego na Rondzie czekały oddziały policji, i gotowe do akcji bojówki. Póki nie było policji w zasięgu wzroku, manifestacja przemieszczała się spokojnie, a straż radziła sobie z incydentami. Na Rondzie przygotowano operację dyskredytacji środowisk narodowych. Zgromadzono szturmowe oddziały policji, przygotowano prowokatorów i wykonano zadanie. Rondo Waszyngtona - zielone ludziki (zadymiarze) zaczynają operację: [url]http://www.youtube.com/watch?v=ufv579xxcr4[/url] POlicja najpierw czeka i bohatersko stoi w miejscu, a następnie się wycofuje
J
jotel
12 listopada 2014, 17:34
Sami dumni patrioci, tak dumni że muszą zakrywać twarze szalikami i glowy kapturami, aby uniknąć represji tuskowo-kopaczowego reżimu, wyrzucają daleko od siebie race i bruk który wciskają im w ręce platformiani prowokatorzy.
Z
zorro
12 listopada 2014, 13:04
pani Piotrwska opowiada zwyczajne dyrdymaly.
DW
dobrze wykonała zadanie
12 listopada 2014, 12:21
„Poważny błąd, albo celowe zaniechanie”. Ostra krytyka policji po zamieszkach w Warszawie przez policyjnego negocjatora Dariusza Loranty. Dariusz Loranty skrytykował działania policji podczas Marszu Niepodległości 2014. „Należy zadać sobie pytanie, czy ktoś wcześniej tego nie przewidział, czy nie mam wywiadowców policyjnych, czy nie ma monitoringu miejskiego, który pokazywał gromadzenie się chuliganerii?” – pytał na antenie TVP Info policyjny negocjator. – Za zamieszki odpowiadają osoby, które celowo i świadomie przeszkadzały w organizacji marszu. Wyraźnie było widać, że wbiegali w marsz, wbijali się na siłę w tłum. To nie byli uczestnicy ani organizatorzy – powiedział w TVP Info Loranty. – Po raz kolejny mamy do czynienia z sytuacją, że przytrzymuje się podchód marszu. To zawsze wywołuje bardzo niebezpieczne nastroje w tak dużej grupie ludzi. Napięcie jest tym silniejsze, gdy – tak jak to miało miejsce na moście – zablokowane są boki – podkreślił policyjny negocjator. policja powinna inaczej zabezpieczyć Marsz Niepodległości, a grupy prowokatorów i chuliganów trzeba było odizolować od reszty uczestników marszu. Loranty dodał też, że podczas marszu stworzono bardzo niebezpieczną sytuację, zatrzymując czoło demonstracji, a przez to wszystkich uczestników zablokowano na moście Poniatowskiego. [url]http://niezalezna.pl/61327-powazny-blad-albo-celowe-zaniechanie-ostra-krytyka-policji-po-zamieszkach-w-warszawie[/url]
DW
dobrze wykonała zadanie
12 listopada 2014, 12:00
Tak strzela policja. Wśród rannych po Marszu Niepodległości są przechodnie i pokojowi demonstranci w wyniku policyjnej akcji przeprowadzonej w trakcie Marszu Niepodległości w Warszawie, ranni zostali nie tylko chuligani, ale także osoby nieuczestniczące w zadymach. Poszkodowani są także członkowie straży marszu, którzy chronili uczestników demonstracji przed prowokatorami. Oficjalnie mówi się o kilkunastu rannych, w tym dwunastu policjantów i uczestniczących w bójkach zadymiarzach. Tymczasem w wyniku zajść, do jakich doszło dzisiaj przy Rondzie Waszyngtona, poszkodowanymi są także zwykli uczestnicy marszu oraz młodzi ludzie ze straży Marszu Niepodległości. Czterech poważnie rannych, po użyciu przez policję broni gładkolufowej, uczestników manifestacji odwieziono karetkami z Ronda Waszyngtona do szpitala. Poszkodowanych w wyniku akcji policji jest także kilkudziesięciu członków straży Marszu Niepodległości, którzy odgradzali ludzi od prowokatorów Choć członkowie straży marszu byli oznakowani specjalnymi kamizelkami, kilkudziesięciu z nich – spokojnie czekających na uporanie się służb porządkowych z chuliganami – zostało ostrzelanych przez policję gumowymi kulami. W jednej z karetek znajdowała się czterdziestoletnia kobieta, która przyszła na Marsz z nastoletnią córką. Kobieta została ranna w pośladek, sanitariusze musieli zatamować obfity krwotok. Trzech mężczyzn zostało potraktowanych gazem łzawiącym. http://www.pch24.pl/tak-strzela-policja--wsrod-rannych-po-marszu-niepodleglosci-sa-przechodnie-i-pokojowi-demonstranci-,32071,i.html