PiS robi wszystko, by przejąć władzę w 2013 r.

(fot. PAP/Radek Pietruszka)
"Polska The Times" / PAP / drr

PiS zdefiniował, że w 2013 r. Polska znajdzie się w dołku, nie tylko ekonomicznym. I uznał, iż trzeba robić wszystko, by doprowadzić do przejęcia władzy właśnie wtedy - mówi "Polsce The Times" prof. Radosław Markowski.

Socjolog z Instytutu Studiów Politycznych PAN wskazuje, że zamysł PiS jest pewnie taki, by na okrągło krytykować, wychodzić na ulice i manifestować, licząc, iż w końcu część koalicji rządowej poprze wotum nieufności.

Jak przyznaje prof. Markowski, PiS włożył ogromny wysiłek, by przekonać, że w kraju źle się dzieje. - Opozycja bardzo skutecznie wyławia te elementy polityki rządu, które należy krytykować, a nawet iluzoryczne problemy. Nic więc dziwnego, że partia rządząca traci na poparciu - mówi.

Socjolog wskazuje też, że mniej więcej rok czy dwa po najważniejszych wyborach ludzie mają ochotę dać rządzącym żółtą kartkę. Część Polaków pozwala sobie na to, by zrobić im na złość i powiedzieć, że wybierze główną partię opozycyjną - stwierdza.

DEON.PL POLECA


Jak podkreśla, dla obywatela i dobra publicznego to pozytywne zjawisko, bo mobilizuje rząd. - Proszę zobaczyć, jak PO ochoczo ruszyła sprawy leżące odłogiem od miesięcy - od in vitro po finansowanie przedsiębiorczości - mówi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

PiS robi wszystko, by przejąć władzę w 2013 r.
Komentarze (3)
P
pg
26 października 2012, 13:00
Ciekawe sformułowanie. "Część Polaków pozwala sobie na to, by zrobić im na złość i powiedzieć, że wybierze główną partię opozycyjną". Rzeczywiście Polacy za dużo sobie pozwalają. Panie premierze, czas zrobić z tym porządek.
F
franek
26 października 2012, 11:05
PIS niewątpliwie robi wszystko by rządzić i nie trzeba być profesorem by to wiedzieć. Tak bowiem robią wszystkie partie. Po to są. Najlepiej udaje się to PSL-owi. Szkoda że PIS ma taką niewielką moc. To zniecheca wyborców bo świadczy, że po uzyskaniu większości głosów też niewiele by mógł. Pogarda dla przeciwnika, stałe pokazywanie wyższości, nie sprzyja zawieraniu koalicji. A bez tego nie da rady rządzić. Dlatego też taka słaba opozycja nie mobilizuje rządzących do większego wysiłku. A to jest szkoda dla nas - rządzonych.
T
Tadeusz
26 października 2012, 10:56
I znów wszystkiemu winien PiS... jego wyborcy zrobia na złość... Skąd znamy tę śpiewkę. A szanowny Pan profesor nie zauważa wysiłków PO by dopiec szczególnie tym, którzy ich nie wybierali, ale też i swoim wyborcom (vat, wiek emerytalny). Ani słowa o rozmydlaniu odpowiedzialności rządzących, olbrzymich wpadkach poszczególnych ministrów i całego rządu. Czyżby ślepota lub skleroza? Trochę za wcześnie jak na 55 lat. No cóż, nawet jak jeden z byłych prezydentów miał problem z alkoholem podczas oficjalnych spotkań, to pan profesor lojalnie milczał, choć o problemie alkoholizmu napisał rozprawę doktorską... Panie profesorze ludzie myślą wbrew temu co próbują z nimi zrobić półinteligenci ubrani w pychę władzy i ich ślepi zwolennicy.