PiS wzywa Kaczyńskiego do startu w wyborach

(fot. www.pis.org.pl)
PAP / slo

Misja podjęta w 2005 r. powinna być kontynuowana dla dobra Polski, zwracamy się do pana prezydenta o podjęcie decyzji o kandydowaniu na drugą kadencję - brzmi fragment uchwały, którą delegaci PiS przyjęli w niedzielę, udzielając poparcia Lechowi Kaczyńskiemu w wyborach prezydenckich.

"Jesteśmy przekonani, że urzędujący prezydent prof. Lech Kaczyński jest osobą najlepiej przygotowaną do sprawowania tego urzędu oraz do prowadzenia poważnej i merytorycznej kampanii wyborczej. W przekonaniu, że misja podjęta w 2005 r. powinna być kontynuowana dla dobra Polski, zwracamy się do pana prezydenta o podjęcie decyzji o kandydowaniu na drugą kadencję" - czytamy w uchwale.

DEON.PL POLECA


Uchwałę zebranym na kongresie PiS w Poznaniu przedstawił Zbigniew Ziobro.

"Niewiele ponad pół roku dzieli nas od dnia, w którym naród wybierze prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na kolejną kadencję. Jesteśmy przekonani, że wybierając głowę państwa w głosowaniu powszechnym, Polki i Polacy będą chcieli powierzyć ten najwyższy urząd osobie o kwalifikacjach moralnych i merytorycznych, doświadczonej i odpowiedzialnej, osobie gotowej bronić polskiej racji stanu i tego wszystkiego, co składa się na dobro wspólne Polaków" - napisano w uchwale, która liczy trzy strony.

Lech Kaczyński nie jest obecny na kongresie PiS. "Zgodnie z tradycją, którą nadał mój poprzednik, wystąpiłem z partii" - powiedział prezydent w sobotę.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

PiS wzywa Kaczyńskiego do startu w wyborach
Komentarze (7)
Alicja Snaczke
9 marca 2010, 11:27
Minimax. Zgadzam się z Tobą, że nie wypada, by Prezydent RP zachowywał się tak emocjonalnie, i rzeczywiście nie powinien podkreślać swojej przynależności politycznej, tylko w momencie wyboru, zwrócić się wyłącznie do Narodu. Jak słusznie zauważyłeś Naród wybiera Głowę Państwa, i to przed nim jest odpowiedzialność. Jednak tacy są wszyczy politycy, emocjonalni. Dlatego wspomniałam o znaczeniu autorytetu. Nie byłoby takich zachowań. Trzeba też patrzeć nie tylko na zachowania, by w miarę obiektywnie ocenić, pamiętając, że i tak wszystkiego nie wiemy. Pozdrawiam.
M
minimax
8 marca 2010, 22:43
a.snaczke: zgoda, władza wykonawcza "melduje wykonanie zadania" legislatywie, bo jest przed nią politycznie odpowiedzialna. Wiem też, że Konstytucja określa Prezydenta jako organ władzy wykonawczej (art. 10 ust.2). Ale Prezydenta wybiera Naród. On jest najwyższym przedstawicielem RP i gwarantem ciągłości władzy państwowej, stoi na straży bezpieczeństwa i suwerenności państwa. Czy wypada więc, by meldował wykonanie zadania szefowi partii politycznej? To kto tu ma najwyzszą władzę?
Alicja Snaczke
8 marca 2010, 19:29
W naszej "demokracji" już tak jest, że jedni "meldują" wykonanie zadania głośno, a inni cicho. Bywa i tak, minimax,  że na ogół tak jest, iż ciała wykonawcze, wykonują  zadania. Stąd słabość tego urzędu. Myślę też, że w ostatnich latach, czy jak podaje historia, od zakończenia drugiej wojny światowej, Polska nie miała autorytetu, choćby na miarę Józefa Piłsudskiego; a to ma bardzo duże znaczenie. Ustawa może okroich możliwości urzędu, ale autorytet, tą ograniczoność może zmniejszyć. Pozdzrawiam.
B
bezrybie
7 marca 2010, 16:31
lepszy rydz niz nic.....
M
minimax
7 marca 2010, 13:18
 Nie chodzi o to, że partia oferuje swoje poparcie jakiemuś kandydatowi, tylko że tą osobę ustanawia kandydatem zanim ona sama się jeszcze określi. Pokazuje to, jak słabą pozycję ma Prezydent w obozie politycznym, który go popiera. Mieliśmy okazję się o tym przekonać po wyborach AD 2005, kiedy to po ogłoszeniu wyników prezydent-elekt "meldował" swemu bratu "wykonanie zadania". L. Kaczyński otrzymuje właśnie do wykonania kolejne zadanie. Pałac Prezydencki sam więc nie kreuje polityki - a tylko wykonuje instrukcje, które są ustalane w zupełnie innym miejscu.   
Alicja Snaczke
7 marca 2010, 12:40
A co w tym złego? Zawsze tak jest, że kandydata na urząd prezydenta popiera takie, czy inne ugrupowanie polityczne. Takie są realia. Pytanie do PIS-u: czy są kontrkandydaci Lecha Kaczyńskiego; czy też byłyby prawybory? 
M
minimax
7 marca 2010, 11:53
"Pan każe - sługa musi"...