PJN w wyborach pod własnym szyldem

PAP / wm

Choć sondaże nie są dla PJN optymistyczne, politycy tej partii zapewniają, że wystartuje ona w wyborach pod własnym szyldem. Podkreślają, że nowej partii nie jest łatwo; niektórzy wśród przyczyn niskiego poparcia podają brak jasnego przekazu PJN do wyborców.

Liderzy PJN zapewniają konsekwentnie, że ich ugrupowanie wystartuje w nadchodzących wyborach pod własnym szyldem. "Nie szukamy alternatywy" - powiedział PAP wiceszef klubu Paweł Poncyljusz. Z kolei Kluzik-Rostkowska zaznaczyła: "Jesteśmy jedynymi, którzy odważnie mówią o tym, co w Polsce trzeba zrobić. (...) Walczymy. Jestem przekonana, że mamy rację".

Pytana o sondaże, które ostatnio dają jej ugrupowaniu jedno- lub kilkuprocentowe poparcie, z którym PJN nie przekroczyłby 5-proc. progu wyborczego, odpowiedziała, że "w polityce potrzebne są żelazne nerwy, determinacja i cierpliwość". "Do wyborów pół roku. (...) Wygrywa się wybory, a nie sondaże" - dodała.

Według Poncyljusza, wyniki jego partii w ostatnich w sondażach pokazują przede wszystkim, jak trudno jest "rozbić duopol" PO i PiS, które "robią wszystko, by żadna konkurencja nie zaszkodziła ich interesom". Poncyljusz zwrócił uwagę, że nowym partiom w Polsce nie jest łatwo - system finansowania utrudnia im – zdaniem polityka PJN - funkcjonowanie, a załatwienie koniecznych formalności także zajmuje sporo czasu.

Mimo wszystko politycy PJN, z którymi rozmawiała PAP, mają nadzieję że ich ugrupowaniu uda się wejść do Sejmu. Jest wśród nich także poseł Jan Filip Libicki, choć - jak przyznaje - ostatnie sondaże "są, jakie są i nie ma co udawać, że są dobre, bo nie są". Jak jednak dodał, "życie polityczne w Polsce w dużej mierze jest nieprzewidywalne".

Szansy dla PJN Libicki upatruje m.in. w "dość mocnym skręcie PO w lewo", co sprawia, że wielu wyborców Platformy o "wrażliwości konserwatywnej czuje się dziś nieswojo".

W ocenie niektórych polityków PJN, ich partia w rzeczywistości ma wyższe poparcie. Poseł Jacek Pilch ocenił, że PJN jest "głęboko niedoszacowany" i że nie rozumie "relacji sondaży do tego, z czym spotyka się w terenie".

Podobnego zdania jest poseł Zbysław Owczarski, który zaznaczył, że jest jeszcze czas, by przekonywać Polaków do siebie. "Tutaj popełniliśmy błędy. Tezy programowe na starcie przebiły się dość mocno do dużej grupy wyborców. One później zeszły na dalszy plan" - ocenił. Według niego, PJN mimo dobrego programu, ma problem "tylko i przede wszystkim z jasnym przekazem do wyborców".

Z tego, że program musi być "dobrze opakowany" zdaje sobie sprawę Poncyljusz. "Opinia publiczna, dziennikarze, wyborcy nie mają ochoty do głębokiego studiowania programów politycznych, tylko chcą mieć go w pigułce" - powiedział. Pytany, czy program PJN jest "dobrze opakowany", odpowiedział, że "coraz lepiej". "Ale dziś już trudniej nawet te jedno-, dwuzdaniowe hasła przekazywać" - przyznał.

Jeden z polityków ugrupowania stwierdził w nieoficjalnej rozmowie z PAP, że w PJN są pewne problemy z "decyzyjnością". Jak mówił, decyzje podejmują trzy osoby: Kluzik-Rostkowska, Poncyljusz i Elżbiet Jakubiak. Tymczasem - jak mówi - lepiej byłoby, gdyby podejmowała je jedna osoba.

"Że jedna osoba, to my znamy takie partie, które bokiem Polakom wychodzą" - zauważył Poncyljusz. Jednocześnie przyznał, że decyzje w PJN zapadają obecnie w trzyosobowym gronie. Pytany o zarzut kłopotów z "decyzyjnością", odpowiedział: "Może tak to wyglądać z zewnątrz. Natomiast zapewniam, że od wewnątrz jest to zawsze kwestia ważenia, czy ta decyzja jest najbardziej dostrojona do sytuacji, do potrzeb".

W kreowaniu polityki PJN nie bierze udziału europoseł Michał Kamiński – w przeszłości jeden z polityków kreujących strategię PiS. Sam Kamiński mówiąc o tym w środę w TVN24, stwierdził, że koledzy z PJN odrzucili jego strategię, która miała zakładać m.in. "zakwestionowanie przywództwa" szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Kamiński zaznaczył, że choć jego pomysł został odrzucony, nie obraża się i nie odchodzi z PJN.

"Mogę powiedzieć tak - Michale drogi, nie marudź, tylko po prostu pracuj" - powiedziała Kluzik-Rostkowska. Z kolei europoseł Marek Migalski przyznał w rozmowie z PAP, że był jednym z tych, którzy uważali strategię Kamińskiego za "błędną". Jak tłumaczył, była ona skierowana głównie na krytykę Kaczyńskiego, tymczasem PJN sytuuje się "zarówno w opozycji do PiS, ale przede wszystkim wobec PO".

"Jak się zakłada nową organizację, są łatwiejsze i trudniejsze momenty" - skomentował słowa Kamińskiego europoseł Paweł Kowal. Według niego, "trzeba być twardym i iść do przodu", bo "nie ustały przyczyny", dla których powstał PJN.

W nieoficjalnych rozmowach niektórzy politycy klubu PJN mówią, że Kamiński często rzuca pomysły, a później "znika" i nie odbiera telefonów. Ironizują, że gdy PJN ma lepsze wyniki w sondażach, Kamiński mówi, że jest "wielkim strategiem PJN", a gdy gorsze - "umywa ręce" i twierdzi że nie ma na nic wpływu. Jednocześnie zaznaczają jednak, że polityk jest PJN potrzebny. PAP nie udało się w piątek skontaktować z Kamińskim.

Działacze PJN podkreślali także w rozmowach z PAP, że obecnie skupiają się przede wszystkim na zbliżającym się pierwszym krajowym zjeździe ugrupowania. Na kongresie, który odbędzie się 4 czerwca w Warszawie, zostaną wybrane władze partii. Będzie on także okazją do debat nad programem PJN.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

PJN w wyborach pod własnym szyldem
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.