Pochowano żołnierzy zabitych w Afganistanie
W dzień Wigilii odbyły się ceremonie pogrzebowe żołnierzy, którzy polegli w środę w Afganistanie. Trzy pochówki odbyły się w warmińsko-mazurskim, pozostałe na Podkarpaciu i na Lubelszczyźnie. W uroczystościach z towarzyszeniem wojskowej asysty honorowej uczestniczyli wysocy rangą przedstawiciele MON oraz Kościoła. Na wszystkich mszach pogrzebowych odczytano przesłanie biskupa polowego WP, Józefa Guzdka.
W parafii pw. bł. Michała Kozala w Morągu odbył się pogrzeb 30-letniego sierżanta Marcina Szczurowskiego. Pozostawił on poślubioną cztery lata temu żonę i dwie córki. W pogrzebie wziął udział szef Sztabu Generalnego WP gen. Mieczysław Cieniuch.
Mszy żałobnej przewodniczył ks. prałat płk Roman Dziadosz, proboszcz parafii wojskowej w Morągu. "Ten żołnierz oddał życie za pokój międzynarodowy" - powiedział KAI tuż po ceremonii pogrzebowej. Dodał, że "żołnierz nie pyta polityków, lecz wykonuje rozkazy".
Ks. Dziadosz, który osobiście zawiadamiał żonę sierżanta Szczurowskiego o śmierci jej męża a na lotnisku Okęcie uczestniczył w ceremonii powitania trumien z poległymi żołnierzami powiedział KAI, że były to dla niego doświadczenia traumatyczne. "To były rekolekcje, które Pan Bóg zrobił nam przed świętami, żeby wzbudzić refleksję nad kruchością naszego życia, uświadomić jak delikatna jest ta nitka i zachęcić do tego by szanować życie i kochać siebie nawzajem" - powiedział ksiądz pułkownik.
Proboszcz parafii bł. Michała Kozala, ks. Andrzej Szocik wspomina: "Marcin był znany i bardzo lubiany przez wszystkich. W naszym kościele służył do mszy. Fajny chłopak".
W kościele pw. św. Andrzeja Apostoła w Borowie koło Annopola (diecezja sandomierska) pożegnano st. szeregowca 25-letniego Marka Tomalę, pochodzącego z pobliskiego Janiszowa. Pogrzebowej liturgii przewodniczył biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz. Obecni byli przedstawiciele wojska z wiceministrem obrony narodowej Marcinem Idzikiem.
Administrator parafii w Borowie ks. Krzysztof Kozieł zauważył w rozmowie z KAI, że uroczystość była dla rodziny tym smutniejsza, że przeżywana w samą Wigilię Bożego Narodzenia, gdy w rodzinnym gronie zasiada się do stołu. "W tej rodzinie to puste miejsce będzie bardzo odczuwalne. Trudno mi sobie nawet wyobrazić, jak oni będą przeżywać wigilijną kolację" - dodał.
W kościele ojców bernardynów pw. św. Franciszka z Asyżu w Jelnej koło Nowej Sarzyny (archidiecezja przemyska) odbył się pogrzeb 24-letniego st. szeregowca Łukasza Krawca. Mszy św. przewodniczył ks. kapelan Tomasz Aniesiewicz, kapelan Garnizonu Rzeszów. W homilii podkreślił, że zmarły z przekonaniem służył ojczyźnie a także dał się poznać jako człowiek ofiarny i uczynny wobec lokalnej społeczności.
W Mszy św. wziął udział delegat abp. Józefa Michalika, ks. Roman Chowaniec, który odczytał list metropolity przemyskiego do Rodziny Zmarłego. "Nie tylko wśród rodzin żołnierzy rodzi się pytanie o sens takich wojen na świecie - zauważył przewodniczący Episkopatu. - Dziś jednak pomijamy wszelkie pytania, bo otoczyć pragniemy modlitwą śp. Łukasza, którego życie zostało przerwane w momencie nadziei na założenie rodziny, radość życia i zrealizowanie dobrych planów" - dodał hierarcha.
Abp Michalik napisał, że poległy "tegoroczne Święta Bożego Narodzenia przeżyje już w obecności Zbawiciela, którego miłosierdziu polecamy Jego duszę". Wyraził też serdeczne współczucie matce i bratu Łukasza Krawca i zapewnił o modlitwie w intencji wszystkich żołnierzy wysłanych na służbę poza naszą Ojczyznę, "prosząc Bożą Opatrzność o opiekę nad nimi, nad ich życiem, bezpieczeństwem i nad ich wiarą".
O. Stanisław Komornik z parafii ojców bernardynów powiedział KAI, że była to smutna uroczystość ale wypadła okazale, bowiem uczestniczyły w niej tłumy wiernych, liczna reprezentacja wojska a także straży pożarnej, do której należał poległy żołnierz.
Tutejsi duszpasterze dobrze go pamiętają, tym bardziej, że dom rodzinny Krawca znajduje się niedaleko kościoła. Planował on ślub z miejscową dziewczyną, a do Afganistanu pojechał się dorobić. Na wieść o tragicznej śmierci parafianina jeszcze tego samego dnia w kościele bernardynów odmówiono różaniec.
W parafii pw.św. ojca Pio w Ostródzie (archidiecezja warmińska) pożegnano 33-letniego kaprala Piotra Ciesielskiego. Mszy pogrzebowej przewodniczył biskup pomocniczy diecezji warmińskiej Jacek Jezierski. W liturgii uczestniczył szef MON, min. Tomasz Siemoniak.
Śmierć kaprala Ciesielskiego była ogromnym wstrząsem nie tylko dla rodziny, ale dla miejscowych duszpasterzy. Zapamiętali go jako dobrego człowieka, przykładnego ojca dwójki dzieci. Cztery lata temu w kościele pw. św. o. Pio wziął ślub. "Rano jego żona otrzymała od Piotra paczkę świąteczną dla dzieci, a jeszcze tego samego dnia przyszła wiadomość o śmierci. Kiedy dowiedziałem się o jego zamiarze wyjazdu Afganistanu, odradzałem: Piotrek, nie jedź. Ale on tłumaczył, że musi utrzymać rodzinę" - wspomina proboszcz ks. kan. Jerzy Woliński.
W parafii Matki Bożej Różańcowej w Pieckach (archidiecezja warmińska) odbył się pogrzeb 22-letniego szeregowego Krystiana Banacha - najmłodszego z piątki poległych w środę żołnierzy. W uroczystości uczestniczył wiceszef MON Czesław Mroczek.
Pięciu polskich żołnierzy z 20. Bartoszyckiej Brygady Zmechanizowanej zginęło 21 grudnia podczas ataku, do którego doszło, gdy wracali do obozu z miejscowości Razaak. Do ataku przyznali się afgańscy talibowie.
Trumny z ciałami żołnierzy zostały przywiezione do Polski wczoraj po południu.
Skomentuj artykuł